Start  ›  Biblioteczka oliwska  ›  Gdańsk miasto nasze  ›


Fragment z książki "Gdańsk miasto nasze". Przewodnik po gdańsku starym i nowym pana Jana Kilarskiego. Książka wydana została przez: WIEDZA*ZAWÓD*KULTURA. Księgarnia-Wydawnictwo-Skład nut. Kraków 1947 rok. 320 stron.



Str. 251 - 275

ROZDZIAŁ  XIII .

OLIWA

      Piękno przyrody i zabytkowy pocysterski kościół wraz z sąsiadującym z nim wspaniałym parkiem, a przy tym liczne pamiątki polskiej przeszłości spra­wiły, że do Oliwy zawsze polski turysta wstępował, zwiedzając Gdańsk, czy Gdynię. Pierwsi zaś osiedleń­cy, co na gdańskie pobrzeże wczesną wiosną roku wyzwolenia przybyli, w niedzielę zawsze do Oliwy się wyprawiali, czując się tam dobrze - "u siebie".
      W zespole nadbrzeżnego ludzkiego skupiska Gdańsk - Gdynia, Oliwa, dzięki swoim szczegól­nym warunkom, w kontraście do swoich sąsiadów Wrzeszcza i Sopotu, jest - i na pewno takim pozo­stanie - osiedlem cichym, siedzibą pracowników intelektualnych. Leśne góry i bliskość morza - to dwa walory Oliwy, trzecim rozbudowa w postaci miasta - ogrodu. Ogród ten jest nieodzownym atrybu­tem, artykułem pierwszej potrzeby każdego tu miesz­kańca. Oliwa przy tym mało szkód ze strony wojny doznała. W szerokiej skali komfortu mieszkaniowego od pałacowych will po skromne domki jednoro­dzinne - minimum obliczone na małozamożnego pracownika, a uwzględniające jego wszystkie potrze­by - przedstawiają się w postaci samodzielnego ma­łego gospodarstwa, zapewniającego wszelką mieszka­niową wygodę i estetykę życia codziennego.
      Z dawna też zażywała Oliwa sławy szczęśliwego zakątka. W długim szeregu "dworów" wzniesionych na Polankach, na krawędzi lasu schodzącego z gór ku dolinie, już prawie przed dwoma wiekami rezy­dowali bogaci patrycjusze gdańscy, dając początek Oliwie tej, która dostosowywała się do tego poziomu, jaki jej nadawał opacki pałacowy wzór, wprowadzo­ny przez opata Rybińskiego - daleki zresztą do na­śladowania. Wizerunek tego życia, owych czasów za­pisany jest w szkicowniku Chodowieckiego i zapis­kach o tym, że ogrody tych dworków zdobiły kamien­ne figury, wyszłe spod dłuta Meissnera.
      Dalszy rozwój i rozrost Oliwy, nie zmieniający jej charakteru ma o wiele pomyślniejsze warunki od sąsiedniego Sopotu, stłoczonego na wąskim przesmy­ku między linią wzgórz, a brzegiem morskim - tu bowiem rozplanowanie ma do dyspozycji rozległą przestrzeń o szerokości 3-4 km., dochodzącą do do­brze już zapoczątkowanego nadbrzeżnego kąpielisko­wego Jelitkowa. Ma też Oliwa pod tym względem przewagę nad Wrzeszczem, gdzie na analogicznym polu rozmieściły się już: tor wyścigowy, lotnisko i zakłady przemysłowe. Także i górami swymi dominuje Oliwa w porównaniu do sąsiadów; tu najwyższe wzniesienie (do 175 m.) i najbogatsza konfiguracja terenu pokrytego najpiękniejszym drzewostanem.
      Oliwa - to  C y s t e r s i.
      W leśnej puszczy na mokradłach, w pustkowiu, osadził ich tu pomorski książę  S o b i e s ł a w  I, speł­niając - jak mówi legenda - wotum swoje, jakie uczynił, gdy polując w tych lasach uległ wypadkowi i w pustelni bogobojnego eremity poratowania doznał; ze snu zaś, jaki w tej gościnie prześnił, gdzie mu się anioł z gałązką oliwną ukazał - miejsce to imię swe wziąć miało.
      Zwiedzając dziś POCYSTERSKI KOŚCIÓŁ w Oliwie dla zrozumienia jego postaci i pamiątek musimy znać dzieje jego rozwoju i upadków.
      Pierwsi mnisi przyszli tu w liczbie dwunastu z pierwszym opatem w r. 1173. Trwałe podstawy bytu zapewniało im hojne nadanie księcia Sambora I z r. 1178, obdarowując oliwskie zgromadzenie cy­stersów siedmiu wsiami; z tym łączyło się zwolnienie od opłat i prawo połowu ryb w morzu. Dalsze ksią­żęce nadania w dziesięciokroć pomnożyły cysterską majętność ziemską. Tak pomyślne warunki sprzyja­ły szybkiemu rozwojowi klasztoru, o czym świadczy ilość ofiar napadu zachodnich Pomorzan: paląc do szczętu pierwszą rozbudowę kościoła i klasztoru, na­pastnicy wymordowali cały konwent, składający się z 70 osób, I znów pożoga i ofiara życia w prusackim i krzyżackim napadzie przerywały rozpoczęte prace zagospodarowywania wybrzeża i niszczyły ich owoce.
      Na romańskim zrębie powstała nowa w gotyckim sposobie budowana bazylika, którą w roku 1350 pożar strawił. Z jej odbudowy pochodzi północna na­wa boczna, przechodząca w obejście kapłańskiego chóru i wydłużenie kościoła ku wschodowi i zacho­dowi; z tego rozmiar: długość wnętrza wraz z ambitem wynosi 97,6 m. (w kościele P. Marii w Gdańsku 105 m.). Dzięki temu przy stosunkowo niewielkiej szerokości nawy (8,3 m.) ma się tu wrażenie znacznej głębi. Wartość artystyczną wnętrza dopełnia piękne gwiaździste sklepienie (jego budowa ukończona w ro­ku 1582). Zewnętrze kościoła ulegało częstym odmia­nom. Ostatnią jest utrata (na skutek działań wojen­nych) iglicowych hełmów wież fasady, osadzonych tam w r. 1770. Nadal charakterystycznym, zasadni­czym elementem tej fasady są owe dwie wieże, ciasno sobą zamykające wysmukłą przednią ściankę, czym przypominają swój zachodni pierwowzór. Między wieżami barokowy portal opata Hackiego (r. 1688). Dach kościoła był pokryty miedzią (r. 1715), którą w r. 1835 zdarł rząd pruski, zastępując go łupkiem.
      Brak smaku u tutejszych rządców za pruskich i ostatnich gdańskich czasów stał się przyczyną róż­nych zaniedbań, wpływających na to, że wrażenie architektonicznego waloru wnętrza tego kościoła nie jest pełne. Wnętrze to wypełniają liczne ołtarze i inny sprzęt o formie barokowej, a nawet i renęsansowej. Gotyckich ołtarzy, mimo znacznego wie­ku kościoła, darmo tu szukać; w roku 1433 przeszli tędy zagonem Husyci, posiłkujący Polskę w rozpra­wach z krzyżactwem, a gdy się po ich plądrowaniu kościół na nowo wyposażył, rozjuszony motłoch gdańszczański, "gniewający się" na króla Stefana Batorego w roku walk między nim, a niesfornym miastem (r. 1577) po trzykroć napadł na Oliwę, ra­bując klasztor i niszcząc urządzenia kościelne. - Niemiecki historyk Gdańska W. Loschin w swoim źródłowym przewodniku (r. 1853) tak pisze o tym napadzie: "z nienawiści do opata Geszkego, który z tego klasztoru Polakom niejednokrotnie z pomocą przychodził na rozkaz Rady" - rozumie się gdańskiej rady miejskiej - "wojska najemne dokonały spusto­szenia z jaknajbrutalniejszym wandalizmem".
      Wysokie odszkodowanie (20.000 dukatów w złocie) wyznaczone przez Batorego, zapłacone przez poko­nane - choć niezdobyte - miasto, pozwoliło cyster­som powetować poniesione szkody, a doznana opieka ze strony Polski umacnia względem niej lojalność zakonu, dotychczas raczej niemieckiej sprawie sprzy­jającego, gdy aż do r. 1558 opatami Niemcy bywali - od tego dopiero czasu prawo nominacji opatów prze­chodzi w ręce królów polskich.
      Królowie polscy Oliwie nie byli obcy począwszy już od czasu, gdy Oliwa wraz z Pomorzem prawnie pod ich władzę weszła. Tu w r. 1454 spotyka się Kazimierz Jagiellończyk z królem szwedzkim Karolem; wielkie uroczystości przeżywała Oliwa, kiedy to Zygmunt III (w r. 1587) zaprzysięgał pacta conventa; przez wiele tygodni przebywał tu Jan Kazi­mierz, gdy układano z Szwecją i brandenburskim elektorem warunki pokoju ołiwskiego (r. 1660); obaj sascy Augustowie w Oliwie, nie w Gdańsku hołd gdańszczan odbierali.
      Pomorską przeszłość Oliwy znaczy dziś czarny głaz nagrobnego marmuru (fundacja opata Konarskiego z r. 1615 w miejsce zniszczonego w roku 1577 przez Gdańszczan sarkofagu) za czasów pruskich usuniętego z właściwego mu miejsca, z presbiterium do bocznej nawy południowej. W podziemiach przed głównym ołtarzem znaleźć miało wieczny spoczynek ponad 50 członków rodu książąt gdańsko - pomor­skich. Przypominają ów ród książęcy, reprezento­wany w osobach Subisława, Sambora I, Świętopełka II, Mestwina II, ich rzekome PORTRETY (r. 1613), zawieszone w poczcie fundatorów kościoła, zdobiącym północną ścianę presbiterium. Nad tym wizerunek Stefana Batorego, a poniżej obraz przed­stawiający chrzest Subisława, a drugi budowę ko­ścioła. Na przeciwnej ścianie tegoż pędzla prawdo­podobnie Hermana Hahna (z r. 1613) poczet dobro­dziejów Oliwy: Przemysława II, Wacława, Włady­sława Łokietka, brandenburskiego margrabiego Wal­demara, wielkiego mistrza Winricha z Kniprode i Kazimierza Jagiellończyka; ponad tym Zygmunt III, poniżej zaś scena napadu Prusaków w r. 1224.
      Czujemy się tu dobrze w obecności pamięci kró­lów polskich, co jeszcze wzmacnia umieszczony tuż na filarze nagrobkowy wizerunek opata Konarskiego, wielce tu (1589-1616) względem kościoła zasłużo­nego. Był to po Janie Kostce (1584-1588) drugi z kolei polski opat Oliwy. Następcami ich byli: Adam Trebnic (1617-1630), Grabiński Jan (1630-1638), Konarski Michał (1639-1641), Aleksander Kęsowski (1641-1667), Krzysztof Łoknicki (1667-1683), Mi­chał Hacki (1683-1703), Kazimierz Dąbrowski (1703-1722), Franciszek Zalewski (1772-1740),  J ó z e f   J a c e k   R y b i ń s k i  (1740-1782) "chluba opatów" i tych czasów ostatni polski opat oliwski. Prócz niego jednego portrety wszystkich jego poprzedników znaj­dziemy w długim fryzie klasztornego refektarza - także i dawniejszych, a więc Niemców, aż po pierw­szego z nich, który do Oliwy pierwszych cystersów przywiódł. I ten miał być Niemcem, jak to utrzy­mują na ogół historycy niemieccy wbrew twierdze­niu Gleumera (też Niemiec), który oliwskich cyster­sów wywodzi z gniazda francuskiego. A mieli być między nimi i Niderlandczycy - być może, że z tym faktem wiąże się kompozycja dwuwieżowej fasady oliwskiego kościoła, przypominająca podobne układy francusko-niderlandzkiego monumentalnego budow­nictwa, (np. brama w Zierikzee w Holandii). - Jakże w tej fasadzie z tymi formami, przyszłymi z zacho­du harmonijnie się łączy barokowy polski kształt portalu, zbudowanego przez opata Hackiego (1688 r.).
      O polskości i niepolskości Oliwy należy nam wiedzieć prawdę. To, co w obrębie kościoła - poza jego budownictwem - i w przyległym mu parku pięknego spotykamy, to jest zasługą i dziełem opa­tów polskich; poznamy to zaraz w szczegółach, które noszą niewątpliwe piętno polskie - lecz niemal całą przeszłość cysterskiej Oliwy wypełnia praca germanizatorska, nieco osłabiona za czasów opatów pol­skich, i znowuż wzmożona od czasu, kiedy w pierw­szym rozbiorze (r. 1772) Oliwa dostała się w ręce pruskiego króla - i tak po ostatnią minioną dobę. Mnogie swe wsi zaludniali niemieccy cystersi spro­wadzanymi niemieckimi kolonistami, zagęszczając ich gniazda rozsiane po przymorskim Pomorzu. Umieli niemieccy cystersi umniejszyć wpływy polskich opa­tów, dzieląc oliwskie mienie na dobra klasztorne i opackie - klasztorne były we władzy wybieranych przeorów, którymi z wyboru niemieckich zakonni­ków ciągle bywali Niemcy. Widomym dziś znakiem tego rozdziału są oba sąsiadujące z kościołem spich­rze: opacki (przy parkowej bramie) i klasztorny (przy zabudowaniach poklasztornych).
      Najwybitniejszą pamiątką po rządach i gospodarce polskich opatów w Oliwie był piękny OPACKI PAŁAC, wzniesiony z myśli i staraniem opata Rybińskiego (1749-1782) - niestety w działaniach wojen­nych spalony. Istnieje nadal przez niego stworzony przepiękny park i podziw budzące organy. W pałacu tym szowinistyczna nauka i propaganda niemiecka zorganizowała muzeum "regionalne", którego jedy­nym celem było wmawiać w obowiązkowo kierowaną tu młodzież, wojsko i partyjne zespoły, że ziemia ta i wszelkie jej dobro odwiecznie niemieckie są. Zbiory te, stąd ewakuowane, niemal w zupełności uległy zagładzie. Pałac opata Rybińskiego odbudujemy; pomieści on kiedyś muzeum polskiego morza i Po­morza; w nim zgromadzą się świadectwa prawdy przeszłości tej ziemi i polskiego do niej prawa.
      O przeszłości klasztoru jeszcze parę dat: Fryde­ryk II w r. 1772 zajął jego dobra pod zarząd. Opatami byli podówczas Niemcy; jeden po drugim z prusko-królewskiego rodu Hohenzollernowie. W roku 1831 nastąpiła kasata klasztoru. Kościół stał się od tego czasu parafialnym. Od dnia 30 grudnia 1925 jest on katedralnym dla nowo utworzonej gdańskiej diecezji.
      Zwiedźmy kościół, klasztor i park. Wszedłszy przez główne wejście, od zachodu, znajdziemy się pod chórem organowym, zbudowanym (w r. 1755) w przestrzeni dwu pierwszych przęseł głównej na­wy. Zainteresują nas najpierw ORGANY. Snycerska praca organowego prospektu posiada formy rokoko­we i odznacza się pełną fantazji wymyślną i bogatą ornamentyką. Dla wielu zwiedzających nie tyle gra sławnych organów jest tu atrakcją, co cudowne, cudaczne zachowanie się całej orkiestry aniołków, wykonujących odpowiednie ruchy trzymanymi w rę­ku instrumentami, na których - gdy organ gra - i one "grają"; biorą w tym udział i przytomne tu ciała niebieskie: złote słońce wiruje, gwiazdy się kręcą i wszystko to nieodmiennie się dzieje po latach dalej, - tak, jak to sobie umyślił twórca tego opat Rybiński. Istotnie chlubnym jego dziełem jest w tym sam organ, sporządzony przez oliwskiego mnicha Michała Wulfa, uzupełniony przez gdańskiego organmistrza Dalitza. Organy te - składane od r. 1758 - należą do największych na świecie i posiadają trzy klawiatury i 100 rejestrów z 5112 piszczałkami; za­pęd miechów jest elektryczny.
      Przechodzimy do bocznej nawy, północnej. Przy­party do jej zachodniej ściany znajduje się tu mar­murowy GROBOWIEC KOSSÓW. U stóp Ukrzyżo­wanego klęczą w modlitwie Mikołaj i jego małżonka Justyna z domu Konarska, syn ich Andrzej i przy­brany w polski kontusik mały Jan Koss. Modlących się, Ukrzyżowanemu poleca sam opat Konarski, któ­rego drobną postać zasłaniają potężne rycerskie figury ojca i syna. Grobowiec ten jest dziełem (ok. r. 1620) Wilhelma van dem Blocke, twórcy Bramy Wyżynnej w Gdańsku. W szeregu licznych ołtarzy - wszystkich barokowych - na wielu znaj­dujemy herb i znaki literowe - (A. K. A. O.) Ale­ksandra Kęsowskiego, opata oliwskiego (Abbas Oli-viensis).
      W pierwszym z porządku ołtarzu obraz Hermana Hahna (wiek XVII) replika jego własnego obrazu znajdującego się w głównym ołtarzu w Pelplinie (Koronacja Matki Boskiej). W posadzce tej bocznej nawy znajdują się płyty pogrobne mnichów. Jest tu jednak tego rodzaju pamiętnik także i ludzi świec­kich - a mianowicie Feliksa Konarskiego i jego żony Eufrozyny z domu Sokołowskiej (wiek XVI); wyraziste ich postacie w kamiennym reliefie częścio­wo już stopami zatarte; dla znacznej wartości tej płaskorzeźby będzie ona wyjęta i wmurowana w ścianę kościoła. I inne płyty pogrobne częste tu są w kościelnej posadzce. W prawej nawie (orientując się od wejścia) "Salomon Zubrziczki" czytamy ładną renesansową literą pisane, który "obyt" (zamiast: obiit = zmarł) w r. 1598. W nawie środkowej rzuca się w oczy wielka płyta lśniąca wyświechtanym mo­siądzem herbowej tarczy, kryjąca grób Feliksa Kossa pelplińskiego opata, generalnego komisarza cyster­skich konwentów w Polsce i na całym Pomorzu; był on też, jak napis mówi, polskiego króla sekretarzem; w Oliwie, gdy tu na wizytację przyjechał, zachorzał i zmarł w r. 1618. Przed presbiterium płyty nagrobne obu opatów Konarskich - Dawida († 1616) i Michała († 1641). W północnym ramieniu nawy poprzecznej płyta opata Grabińskiego † (1628) z Wieniawą w tar­czy herbowej. Tuż w skrzyżowaniu z nawą boczną opata Rybińskiego, płyta († 1782) z tarczą herbową.
      Tuż za pierwszym ołtarzem tej nawy jest kaplica, zbudowana w r. 1610 na cześć Pięciu Ran Chrystusa; obecnie jest to kaplica chrzcielna, a wyposażenie jej pochodzi z r. 1745. W następnym ołtarzu, poświęco­nym św. Szczepanowi i wszystkim męczennikom obraz na miedzianej blasze (wiek XVII) - to fun­dacja opata Kęsowskiego. Ołtarz Archanioła Michała pochodzi z czasów opata Hackiego. Dalej ołtarz św. Antoniego, w następnym (Najśw. Sakramentu), na obrazie św. Bernard, który Hostią Świętą, trzymaną w ręku zwalcza opornego księcia Wilhelma.
      Doszliśmy do północnego ramienia nawy bocznej, posiadającej wybitne dzieła sztuki snycerskiej. Stoją tu stalle dębowe (r. 1599), bogato rzeźbione, mające w zapleczu rysunki czterech ojców Kościoła w płas­korzeźbie. Obok ołtarz Zwiastowania, fundacja opata Jana Grabińskiego; wśród ołtarzowych figur polski święty, św. Stanisław Kostka.
      Na ścianie wschodniej wspaniały, jarzący się zło­ceniami, polichromowany, pięknej konstrukcji i zdo­bienia OŁTARZ DAWIDA KONARSKIEGO (r. 1606). Był to ołtarz główny; na to miejsce przeniesiono go w r. 1688. Ołtarz ten w trzech poziomach zawiera przedstawienia trzech tytułów Kościoła: Sw. Trójcy, Bogarodzicy i św. Bernarda. Poza tym jest tu jeszcze wiele innych rzeźb i płaskorzeźb. W posadzce płyta nagrobna opata Konarskiego.
      Dalej: ambit - t. j. obejście; w nim 12 ołtarzy. Niemal wszystkie ołtarze mają antepedia kurdybanowe, pokryte wzorzystym tłoczonym rysunkiem, którego barwy i złocenia posiadają dojrzałą patynę, prawdopodobnie pochodzą one z w. XVIII, a może są miejscowym gdańskim wyrobem.
      Oto przegląd ołtarzy bocznych: 1) ołtarz Czterech mistrzów kościoła z Nawiedzenia Marii, w predelli Znalezienie Jezusa w świątyni. - 2) Czterech Ewan­gelistów z obrazem Bożego Narodzenia (H. Hahna). 3) Trzech Króli. - 4) Przemienienia Pańskiego. - 5) Św. Andrzeja z obrazem Pojmania Chrystusa. 6) Ołtarz Skazania Chrystusa na śmierć. - 7) Sw. Piotra i Pawła z obrazem Biczowania. - 8) Ołtarz Cierniem Ukoronowania. - 9) Sw. Katarzyny z obra­zem św. Weroniki; w predelli dobry gdański obraz z drugiej połowy 17 wieku z przedstawieniem pochodu złoczyńców na górę Kalwarii, (tuż portal marmurowy z doby Kęsowskiego, wprowadzający w przejście, łączące kościół z rezydencją opata) i wejście po schodkach do kaplicy opackiej; pochodzi ona jeszcze z doby gotyckiej, lecz wystrój wnętrza zawdzięcza czasom opata Rybińskiego: stiuki, zwierciadła, rokokowa dekoracja. - 10) Ołtarz św. Benedykta i Sw. Krzyża z obrazem św. Weroniki; przed tym ołtarzem ustawiony baldachim, pochodzący z daru królowej Krystyny Szwedzkiej, a mający na podniebiu w bogatym srebrnozłotym hafcie herb Oliwy (Matka Boska z Dzieciątkiem, zjawiona na oliwnym drzewie). Ofiarodawczyni, która przyjęła katolicyzm, w poczuciu winy szkód wojennych, wyrządzonych Polsce przez Szwedów, darem tym rzekomo chciała po części te szkody wynagrodzić. - 11) Ołtarz św. Jana; przed tym ołtarzem wspomniany już GROBOWIEC  KSIĄ­ŻĄT  POMORSKICH - i jeszcze 12) Ołtarz św. Marcina. Na ścianie naprzeciw epitafia; jedno z nich poświęcone pamięci Reinholda Heidensteina (r. 1620), w tym portret jego i jego żony, Konarskiej z domu; Heidenstein urodził się w Sulęcinie koło Kartuz; był on sekretarzem króla Stefana Batorego i dziejopisem prowadzonych przez niego wojen. Stojący tu balda­chim pochodzi z połowy XVII wieku.
      W południowym ramieniu nawy poprzecznej pa­miątki dbałości opata Grabińskiego o wyposażenie kościoła: u wejścia do zakrystii marmurowe lawabo (r. 1635) z herbem opata, portal, ołtarz św. Józefa i ozdobne kręte schody, wiodące do mniszego dormitarza. Znajdujące się tu "małe" organy są dziełem organmistrza Michała Wulfa, o którym już powyżej była mowa. Na obudowaniu organów sceny z życia i legendy św. Bernarda.
      U wejścia do presbiterium rokokowa kazalnica. WIELKI OŁTARZ 14-kolumnowy pochodzi z r. 1688 (opat Hacki). Obraz ołtarzowy, pędzla gdańskiego malarza Andrzeja Stecha (schyłek wieku XVII-go) przedstawia oliwskich cystersów, (w głębi widny klasztor z kościołem) w modlitwie do patronów za­konu: Matki Boskiej i św. Bernarda, którzy ze swej strony modły ku niebu - ku Sw. Trójcy - zanoszą. W pierwszej od lewa postaci mnicha mamy portret opata Hackiego. Ponad ołtarzem w rokokowej ma­nierze a w gipsowej plastyce niebo obłoczne, oży­wione główkami aniołków; środek daje perpektywę głębi: w niej Sw. Trójca. Bogato rzeźbione stalle presbiterium pochodzą z r. 1599. Rozebrano je w r. 1831 i na nowo złożono w r. 1889.
      W prawej bocznej nawie - wąskiej - ołtarzy nie ma; u jej końca (orientacja od strony presbite­rium) KAPLICA MARIACKA. Przybudowano ją w początku w. XVII. W kaplicy tej z dawna odpra­wiały się nabożeństwa dla użytku polskiej ludności kaszubskiej. Zawsze nazywano ją "kaplicą polską". Jest to dzieło opata Dawida Konarskiego, który tu część przestrzeni klasztornego gmachu obrócił na cele służby Bożej i tak powstałą kaplicę, złączoną z ko­ściołem, bogatym inwentarzem ozdobił.
      Ołtarz w tej kaplicy, zbudowany z czarnego mar­muru, odznacza się piękną formą; główny w nim obraz bardzo nowoczesny kłóci się z obrazem gór­nym, pochodzącym z XVII w. (tematem św. Stani­sław). Po obu stronach ołtarza dobre płótno z końca XVI wieku: Ukrzyżowanie i Zdjęcie z krzyża; na lewej ścianie kopia Rafaelowskiej Madonny ze szczy­głem i również wartościowy św. Sebastian; u wejścia duża barokowa grupa Pięta, przedmiot szczególnej czci wiernych. Owa Rafaelowska kopia (kopistą gdański malarz Sy - połowa w. XIX) mieściła się przedtem w głównym ołtarzu tej kaplicy.
      Na komiec wzmianka o pewnej osobliwej pamiątce, będącej dokumentem obyczajowym z wieku XVII. Znajdziemy to na murze nawy głównej w pobliżu wejścia do kaplicy Mariackiej.
      Jest to niewielki, ujęty w barokową ramę obraz, gdzie ku Świętej Trójcy, unoszącej się w obłokach wznoszą się modlitewne ręce w kaźni trzymanych więźniów. Po stroju poznać tam szlachtę w szkarła­tach i chłopka w parciance (dokument w tym postaci wiejskiego obleczenia w tych czasach). Poniżej skar­bonka i w trzech miejscach tablicy różnobrzmiące jednej treści wezwanie o pomoc dla nieszczęśliwców: "Pamiętajcie na więźnie", "Weyrzey Panie na cięż­kości więźniów" i "Byłem więźniem, weyrzeliście do mnie". Przytoczenie tych wersetów z Pisma Swięteog w języku łacińskim, niemieckim i polskim, jest świadectwem tego, że w XVII wieku była tu także ludność polska; opat choć Polak nie byłby w tym języku zwracał się wyłącznie do ludności niemieckiej, jednak o takiej tu tylko uporczywie wszędzie mówiła nauka niemiecka.
      Do południowej nawy bocznej przytyka klasztor­ny KRUŻGANEK, w większości swych murów po­chodzący jeszcze z XIII wieku. Pokrywające ściany malowidła miernej wartości ze scenami z historii bi­blijnej powstały w drugiej połowie XVII-go wieku. Z dawnego malowania pozostał fresk (Ukrzyżowanie) z r. 1593. W połowie długości wschodniego skrzy­dła znajduje się portal snycerskiej, dobrej roboty, wiodący do dawnego kapitularza, dzisiejszej za­krystii; jest to jedna z najdawniejszej części budo­wy - piękne tam gotyckie sklepienie wsparte na dwu granitowych słupach. Na razie razi tu nie liczą­ce się z zabytkową powagą przestrzeni banalne niemieckie malowanie sklepienia i ścian; obco na tle tego wyglądają piękne STALLE opata Dawida Konarskiego, - przyjdzie niebawem czas na odmianę tego.
      Do południowej połaci krużganka przypiera pięk­na, kształtna gotycka przybudówka (r. 1601), mająca pozór kaplicy; jest to LAWABO, gdzie mnisi przed posiłkiem i po nim ręce umywali. W r. 1738 zbudo­wano w tym osobliwe urządzenie dla dopływu wody, a to w postaci z mosiądzu ulanego drzewa oliwnego, z którego gałązek woda się wylewała.
      Naprzeciw REFEKTARZ; jest to bardzo piękna i duża sala z wachlarzowato rozwiniętym sklepie­niem siatkowym wspartym na trzech słupach po­rządku toskańskiego (r. 1594). Podłoga wykładana we wzór formowanych cegieł. Na ścianach sceny z ży­cia św. Bernarda i fryz z portretami opatów; w końcu tej galerii na czole konsoli tarcza z Orłem Polskim, trzymana przez aniołka, pochodzi z czasu opata Rybińskiego.
      U zachodniego końca południowego skrzydła krużganka gotycki portal, wiodący do pamiątkowej sali, w której podpisano pokój w roku 1660. Pier­wotnie był to REFEKTARZ ZIMOWY; w r. 1606 zredukowano go do obecnych rozmiarów. Wr. 1910 "odnowiono" tę salę, pokrywając jej ściany malowa­niem niewłaściwym w stosunku do pamiątek tego miejsca. Do nich należy stół marmurowy, na którym miano podpisać traktat pokojowy, wmurowana nad nim w ścianie tablica, z napisem, tłumaczącym ów historyczny fakt i umieszczony nad wejściem poli­chromowany relief konnej postaci rycerza, który według jednych ma przedstawiać króla szwedzkiego Karola Gustawa, według drugich herolda niosącego szczęsną wieść o zawarciu pokoju. - Tyle zostało z dawnego wyposażenia tej sali; bogaty sprzęt i ko­bierce cenne zabrali stąd w r. 1807 Francuzi, którzy klasztor zajęli na szpital wojskowy; aż do tego czasu urządzenie tej komnaty było od r. 1660 nietknięte. Mieści się tu obecnie zasobna biblioteka, głównie treści teologicznej, posiadająca sporo starodruków; ma ją w fachowej opiece gdańska Biblioteka Miejska.
      Klasztor wraz z kościołem otaczał niegdyś mur obronny, obejmujący wiele klasztornych budynków gospodarczych. Mało z tego zostało. Pałac opacki i szafarnia spalone - jest obszerny spichrz klasztor­ny w r. 1932 przebudowany na potrzeby życia spo­łecznego, stowarzyszeniowego - jest także SPICHRZ OPACKI, który zachował swój dawny spichrzowy wygląd, może taki, jaki był w r. 1596, zapisanym na ładnie zarysowanej chorągiewce dachowej. Spichrz ten do czasu wojny służył za magazyn dla muzeum oliwskiego, o którym była już mowa; podobną funkcję pełni i teraz, będąc jedną z muzealnych zbiornic; - przechowuje się w nim część uratowanego gdańskiego mienia kulturalnego, część inwentarza gdańskich ko­ściołów. Za spichrzem i rzeczką zasilającą parkowe stawy ukazują się skrzydła wiatraka. To resztka regionalnego działu dawnego muzeum, z czego się zo­stał i drewniany kierat, a co ważniejsze dwie wczesno-historyczne łodzie w okolicach Gdańska spod ziemi dobyte.
      W sławie i popularności Oliwy po kościele i klasz­torze drugim czynnikiem, co istnienie swe człowie­kowi zawdzięcza, jest OLIWSKI PARK. Wejść tam można po zwiedzeniu kościoła przez bramę przy spichrzu opackim, albo poprzedzając zwiedzanie ko­ścioła, po przyjeździe do Oliwy, głównym wejściem od ulicy, naprzeciw przesiadkowego przystanku tram­wajowego.
      Orientując się w stosunku do tego miejsca, uświa­domimy sobie podział parku, jak następuje: w połaci przyulicznej na prawo zagajnik spacerowy z laskiem brzozowym, na lewo prostokątny, podłużny staw, za nim w ujęciu dwu lipowych szpalerów kwietnik i za nim, w głębi ruina pałacu, a z prawej strony park starodrzewia. Od stawu ku prawej przyległe do jego północnego brzegu biegnie na wschód skierowana dróżka obrzeżona lipowym, na 15 m. wysokim, strzy­żonym żywopłotem; idąc nim w tym kierunku mamy przed sobą głęboką perspektywę, biegnącą ponad długim, dalej idącym kanałem - hen jakby ku mo­rzu; po obu stronach kanału wysokie ściany ciętej lipy, górą gęsto splecione tworzą powałę nie prze­puszczającą promieni słonecznych.
      Dalej na północ, za kanałem i alejami, ogrodnictwo z alpinarium, oranżeria i cieplarnie. Na prawo od ruiny pałacu staw - "kuchenny", a dalej duży staw, "łabędziowy"; zlewające się z nich wody spływają wodospadem i tworzą granicę, zamykającą część ogrodniczą; dokoła wielkiego stawu park ze starodrzewiem.
      Projektował ten park za staraniem opata Rybińskiego (ok. r. 1760) na modę francuską, francuski ogrodnik  L e  N ô t r e. Jego plany w czyn wprowa­dził  K a z i m i e r z   D ę b i ń s k i, Rybińskiego archi­tekt, a także i ogrodnik, któremu w niejednym Wila­nów swój urok zawdzięcza.
      Z sielankowej doby rokoka, z drugiej połowy XVIII-go wieku, gdy tu wszędzie między grupami drzew widniały przeróżne altanki i chińskie domki, przetrwały tylko groty szeptów. Znaleźć je można wchodząc do parku głównym wejściem i tam, minąwszy staw i szpalery, kierując się w pierwszą dróżkę na lewo, mijając klomb okrągły, natrafiamy ku sobie zwrócone dwie w ziemię wmurowane półkuliste groty: stanąwszy w jednej z nich z twarzą ku ścianie i wypowiadając półgłosem jakieś słowa, rzucamy z "ogniska" wklęsłości fale głosowe na ścianę; fale odbite biegną równolegle i dochodzą do ściany drugiej groty, gdzie po odbiciu spotykają się tam w drugim "ognisku"; - jeśli w tym miejscu znajduje się ucho, to zebrana razem energia fal gło­sowych nawet nie mających wielkiego natężenia, wystarcza na słyszalność; stąd nazwa: grota szeptów.
      To ciekawostka, ale nie na tym wartość tego parku polega. Poza jego układem, stanowiącym świetny przykład architektury ogrodniczej, jest tu wielkie bogactwo wspaniałych i licznych okazów flory drzew­nej - swojskiej i obcej.
      Ważniejsze z nich wskażemy. Najpierw leciwe relikty, pochodzące może z początku XVIII wieku. Po zachodniej stronie oranżerii jest kilka pięknych okazów świerka (Picea excelsa); w północnej części parku rosną na 28 m. wyniosłe jodły (Abies alba), w półnoeno-wschodniej stronie kilka wielkich sosen weymutek (Rinus strobus), a blisko nich najstarszy modrzew (Larix decidua), tam też podziwiać można stare dorodne buki (Fagus silvatica) o obwodach do 3,5 metra. Nad brzegiem płynącego ku wschodowi strumyka znajdziemy piękne, a stare okazy lipy drobnolistnej (Tilia cordata), a opodal mostu przy "kuchennym" stawie czteropienną grupę wiązów (Ulmus glabfa); inny gatunek wiąza, a mianowicie Ulmus effusa znaleźć można nad północnym brze­giem strumyka w rozrzuconej partii parku - sięga on wysokości 25 m., a odznacza się wspaniale rozwi­niętą koroną. Tuż przy wodospadzie stare wysokie olchy (Alnus glutinosa), a niedaleko stąd na skraju wielkiego stawu olchy srebrne (Alnus incana). U pół­nocnego wyjścia z parku rośnie potężnie rozwinięty białodrzew (Populus alba) o obwodzie pnia 4 m. - Młodszymi od tego są lipy strzyżone, sadzone w po­łowie XVIII wieku; im rówieśnie są kasztany (Aesculus Hippoeastanum) rosnące u głównego wejścia do parku i przed ruiną pałacu. Od połowy XIX wieku przeobrażał się park parokrotnie przez wprowadzenie nowych gatunków drzew. Z tego czasu pochodzi ro­snący we wschodniej i w północno-wschodniej części parku południowo-europejski kasztan jadalny (Castanea sativa), orzech szary (Juglans cinerea), pocho­dzący z północnej Ameryki i inne gatunki orzecha, jak: Carya alba, Carya sulcata i Carya tinetoria, - i północno-amerykańskie dęby Quercus rubra o pierzastociętych liściach i rodzący wielkie żołędzie Quercus macrocarpa. Z innych drzew, które częścio­wo można rozeznać przy pomocy napisów na umieszczonych na nich tabliczkach - wymienimy jeszcze następujące: kaukaski gatunek orzecha Pterocarya caucasica, magnolię (Magnolia acuminata), - oplata ją lian mandżurski (Actinidia Kolomikta), - wschodnioazjatycką magnolię (Magnolia Soulangeana), wiecznie zielone "rododendrony i azalie, z szpil­kowych jodłę, zwaną Abies Nordmanniana, świerk wschodni (Picea orientalis), północno-amerykańską tuję (Thuja gigantea), cyprys kalifornijski (Chamaecyparis Lawsdniana) i cyprys północno-amerykański (Chamaecyparis nutkaensis), sosnę czarną (Pinus Laricio), limbę (Pinus cembra), w kilku odmianach cisy (Taxus baccata), tuję japońską (Thujopsis dolabrata), płożącą się sawinę (Juniperus sabina), jało­wiec wirgiński (Juniperus virginiana) i ciekawy jakby ulistniony, miłorząb wschodnio-azjatycki (Gingko biloba), świerk Douglasa (Pseudotsuga Douglasi), cedr japoński (Cryptomeria japonica) i jodłę kana­dyjską (Tsuga canadensis). - W nowszych czasach wprowadzono tu tulipanowiec (Liriodendron) i liczne nowe konifery, jak Abies concolor, Picea omerica, Thuja orientalis i inne.
      Poza tym jest wielka mnogość krzewów; kwietnik zaś od wczesnej wiosny aż po pierwsze przymrozki pstrzy się bogatą rozmaitością barw rozmaitego kwie­cia - u jego końca czernieją piramidy strzyżonych cisów.
      Odrębny świat znajduje się w obrębie ogrod­nictwa. ALPINARIUM stanowi tu wielką osobliwość. Jest to bowiem jeden z nielicznych w Polsce na tak wysokim poziomie prowadzony "ogród botaniczny" roślin skalnych, założony na podłożu różnych skał i w setkach wazoników, w których rośliny mają w odpowiednim składzie żywiące ich ziemie. Niemal w zupełności ocalałe pieczołowicie i umiejętnie pro­wadzone alpinarium, stanowi ważny botaniczny warsztat naukowy.
      Park zaś będzie miał za zadanie nie tylko być miej­scem wypoczynku, zabawą dla oka, lecz także stać się czynnikiem, ułatwiającym współżycie z przyrodą i zrozumienie jej piękna, a przy tym pobudzającym do poznawania jej przebogatych form życiowych. Dopełniać to będzie można tu w Oliwie w jej wspa­niałych lasach, których zwarty kompleks rozłożony na wzgórzach stanowić będzie Gdański Park o cha­rakterze rezerwatu przyrodniczego, a więc pod względem ochrony stojącego prawnie na równi z innymi parkami przyrody.
      Wędrujący po oliwskich lasach niech bacznie patrzą na ich bogatą w formy przyrodę - między innymi znajdą tam także ciekawy relikt polodowcowy w postaci dwu wielkich głazów narzutowych ("diabelski kamień"); większy z nich mierzy w obwodzie ponad 12 m., wysokość jego wynosi około 3 m. Miejsce tego w przybliżeniu określić można tak: w lesie powyżej Węglowej drogi, na zachód od Doli­ny Radości.
      Oliwa dla zwiedzających zazwyczaj streszcza się w pocysterskim kościele i parku. Lecz to jeszcze nie wszystka Oliwa. W pobliżu pocysterskiej dziedziny, a ściśle z nią przeszłością złączony stoi na wzniesie­niu niewielki KOŚCIÓŁ SW. JAKUBA. Prosta jego budowa: jedna nawa, przyparta od zachodu niska wieża z barokowym nakryciem. Całość silnie przez wojnę pokaleczona, a wnętrze spustoszone. Kościółek ten, zbudowany na schyłku XVI wieku, na miejscu dawniej tu już stojącego i później przebudowany, był zrazu parafialnym dla wsi Oliwa; od r. 1834 służył ewangelikom. Przeznaczono go do odbudowy.
      Niedaleko stąd droga na górę (107 m.) PACHO­ŁEK - od wieków znana ta nazwa. Przepiękny stamtąd widok na Oliwę, Gdańsk i morze.
      Ma Oliwa jeszcze jeden kościół - KOŚCIÓŁ KRÓLOWEJ KORONY POLSKIEJ. Dzięki temu, że obie wieże poklasztórnego kościoła są utracone, kryje się on w gęstwinie parkowych drzew i miejsce oliw-skiego kościoła w łącznym widoku miejsca znaczy się wysoką iglicą smukłej wieży tego kościoła - trze­ciego. Nowa to rzecz: budowanie lat niedawnych w rysunku gotyckim, w którym oryginalnie wystą­piły laskowane szczytnice, wyrastające ponad ściany boczne. Był to do czasu wyzwolenia niemiecki kościół ewangelicki. Dziś w obsłudze oo. cystersów jest katolickim. Wnętrze przedstawia pewne walory architektoniczne. Jest to jednonawowa przestrzeń, objęta beczkowatym sklepieniem, pokrytym gotycką siecią w rombach przecinających się żeber, spływa­jących w podporę ścian bocznych i krągłego chóru ołtarzowego. W nim wolno stojący ołtarz, przedsta­wiający Ukrzyżowanie, oplecione gałęziwiem drze­wa, którego konary podtrzymują postacie świętych; wszystko to ażurowa zręczna snycerska robota.



Początek strony.