Start  ›  Biblioteczka oliwska  ›  Pobrzeże Gdańskie  ›

Fragment z książki "POBRZEŻE GDAŃSKIE", wydanie II, pana Franciszka Mamuszki. Książka wydana została przez Spółdzielnie Wydawniczą "Sport i Turystyka" w 1953 roku w Warszawie. Nakład 10.150 egz., 130 stron.



Str.  56 .. 71
 OLIWA 
NA  TRASIE  GDAŃSK  -  GDYNIA

     Około 20-kiłometrową odległość, dzielącą obydwa miasta, można przebyć autobusem, pociągiem parowym lub elektrycznym, względnie tramwajem. Tramwaj dochodzi tylko do pętli przed Sopotem, po czym należy przesiąść do trolleybusu, kończącego swój bieg na pl. Kaszubskim w śródmieściu Gdyni. Autobusy odchodzą co kilkanaście minut sprzed gmachu Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Gdańsku i dojeżdżają do dworca kolejowego w Gdyni. WRZESZCZ. Trasa zaczyna się koło  B r a m y  O l i w s k i e j  piękną, dwukilometrową, czterorzędową aleją. Nosi ona nazwę Alei Marsz. Rokossowskiego.
     Aleja została założona dzięki staraniom burmistrza gdańskiego Daniela Gralatha. Sprowadzone z Holandii drzewka lipowe w ilości 1416 sztuk zasadzono w 1788-1770 r. Na początku trasy, na lewo wielki plac zebrań ludowych. Tło tworzą zalesione wzgórza, wśród których znajduje się cmentarz poległych w ostatniej wojnie żołnierzy polskich i radzieckich. Na cmentarzu wznosi się widoczna z daleka kolumna Pomnika Wdzięczności z 1949 roku. Na prawo od trasy rozciągało się w tej okolicy krzyżackie miasto Jungstadt, zburzone przez gdańszczan w 1455 roku.
     W pobliżu al. Rokossowskiego, należącej do dzielnicy gdańskiej Wrzeszcz, znajdują się w parkowym otoczeniu trzy wyższe zakłady naukowe. Jeden z nich to  A k a d e m i a  M e d y c z n a, umieszczona w dużym kompleksie gmachów. W pobliżu  S t a d i o n  S p o r t o w y  pięknie położony wśród lesistych wzgórz; dojście do niego ulicą Traugutta. Kilkaset metrów dalej przy alei, gmach dawnej hali sportowej, mieszczący obecnie Państwowy Teatr "Wybrzeże" i Państwową Filharmonię Bałtycką wraz ze Studiem Operowym. Szeroka, drzewami wysadzana ulica prowadzi w lewo do wielkiego zespołu gmachów, mieszczących  P o l i t e c h n i k ę  G d a ń s k ą. Po wojnie, usunąwszy szybko zniszczenia, otwarto ją już w kwietniu 1946 r., uruchamiając między innymi Wydział Budowy Okrętów. Dobudowano również w następnych latach cały szereg gmachów, unowocześniono pracownie naukowe i laboratoria.
     Główny budynek Politechniki, zbudowany w oparciu o XVII-wieczne wzory gdańskich gmachów renesansowych, wygląda okazale dzięki ogromowi i bogactwu rzeźby kamiennej zdobiącej fasadę, lecz brak mu znamion twórczej myśli architekta-artysty.
     Niedaleko Politechniki, przy ul. Sobieskiego znajduje się wielki gmach  P a ń s t w o w e j  W y ż s z e j  S z k o ł y  P e d a g o g i c z n e j.
     Właściwa dzielnica Wrzeszcz, dawna, osada wiejska, znana z dokumentów z XIII w. (Vriest - 1263), przecięta jest ulicą Grunwaldzką na dwie odmienne części. Zachodnia, willowa, z ulicami biegnącymi ku lesistym wzgórzom, zabudowana była pałacykami bogatych gdańskich kupców.
     W części wschodniej, zabudowanej brzydkimi kamieniczkami, skupiało się życie handlowe tej dzielnicy. Na krańcu, przy. linii tramwajowej biegnącej do Brzeźna mieści się cmentarz Na Zaspie, miejsce spoczynku tysięcy ofiar bestialskich mordów hitlerowskich.
     Zniszczona w czasie wojny ul. Grunwaldzka odbudowuje się obecnie szybko jako tzw. Grunwaldzka Dzielnica Mieszkaniowa. Tworzą ją wielkie nowoczesne gmachy, wznoszone po obydwu stronach szerokiej, po wojnie zbudowanej arterii komunikacyjnej, stanowiącej część budowanej w ramach Planu 6-letniego dwukierunkowej drogi Gdańsk-Gdynia.
     Opuszczając Wrzeszcz mijamy po prawej stronie kilka mniejszych zakładów przemysłowych, po czym na lewo otwiera się przed nami piękny widok na malownicze wzgórza i lasy oliwskie. U podnóża ich, wzdłuż starej drogi cysterskiej, a później traktu pocztowego (dziś ulica Polanki) wznosili gdańscy patrycjusze swoje letnie pałace.
     Z siedmiu tzw. "dworów", najładniej i najlepiej dziś utrzymany (pierwszy od Oliwy) jest siedzibą przedsiębiorstwa Lasy Państwowe. W pozostałych mieszczą się szpitale, domy dziecka itp.
     Wzgórza powyżej "dworów" stanowią ulubione miejsce przechadzek mieszkańców Wrzeszcza i Oliwy, których przyciągają malownicze polanki leśne oraz rozległe i ciekawe widoki.
     OLIWA. Ze względu na liczne, ciekawe obiekty turystyczne należy poświęcić kilka godzin na zwiedzenie tej miejscowości, w której przebywają corocznie setki tysięcy turystów z całego kraju.
     Oliwa jest starą, przedhistoryczną osadą słowiańską, o czym świadczy dawne cmentarzysko i liczne wykopaliska, jak np. znany skarb oliwski z ok. 1000 - 800 lat przed naszą erą oraz ślady osady łużyckiej.
     Oliwa była prawdopodobnie od 1175 r. siedzibą cystersów, sprowadzonych przez księcia Subisława z Kołbacza leżącego na Pomorzu Zachodnim w pobliżu Szczecina. Klasztor cystersów zbudowany u wylotu obszernej kotliny wciśniętej między strome krawędzie płaskowzgórza gdańskiego, nad bystrym potokiem, w bezpośrednim sąsiedztwie wzgórza  P a c h o ł e k  i w pobliżu morza znalazł dobre warunki dla rozwoju gospodarczego. Uzyskane od księcia gdańskiego Sambora aktem z dnia 18.III.1178 r. rozległe posiadłości korzystne przywileje pomogły cystersom wysunąć się na pierwsze miejsce wśród klasztorów na Pomorzu. Dążyli oni do gospodarczego rozwoju swych posiadłości, korzystając głównie z pracy podległej ich władzy ludności słowiańskiej; wśród mnichów przewagę stanowili Niemcy, którzy prowadzili akcję germanizacyjną, stłumioną nieco dopiero w drugiej połowie XVI w. przez polskich opatów tego klasztoru. Fryderyk II skonfiskował dobra klasztorne po pierwszym rozbiorze Polski, a kasata klasztoru nastąpiła w 1831 roku.
     Oliwa dzisiejsza powstaje w drugiej połowie XIX i w XX wieku, głównie jako podmiejska osada robotnicza, od 1926 r. jako dzielnica włączona w obręb wielkiego Gdańska.
     Autobus i tramwaj zatrzymuje się obok Parku Oliwskiego; wejście boczne od ul. Grunwaldzkiej, tuż przy przystanku tramwajowym. Główna brama nieco wyżej od ulicy Armii Radzieckiej.
     Założycieląm parku był ostatni polski opat cysterski, Jacek Rybiński (zmarł w 1782 r.), wykonawcą - pracownik wilanowskich ogrodów, Kazimierz Dębiński. Ujęte w ramy zieleni sztuczne stawy, oryginalne strzyżone alejki, piękne dolinki z rododendronami, wodospad, sztuczne groty i wzgórza, malownicze grupy drzew, olbrzymia lipowa aleja z widokiem na morze, starannie utrzymane kwietniki - stanowią dumę mieszkańców Gdańska.
     Najcenniejszym obiektem parku są stare i rzadkie gatunki drzew oraz  p a l m i a r n i a   i   a l p i n a r i u m, w którym na niewielkiej przestrzeni zgromadzono setki roślin, reprezentujących florę skalną z całej niemal kuli ziemskiej.
     Ufundowany w latach 1754 - 1756 przez opata Rybińskiego rokokowy  P a ł a c  O p a c k i  spalili uciekający hitlerowcy. Zabezpieczone ruiny będą w przyszłości odbudowane.
     Przez kręte aleje parku, a następnie zaciszną uliczkę wzdłuż muru obronnego ze śladami strzelnic (z 1608 roku) dochodzimy przed fronton kościoła. Oryginalnie choć skromnie wygląda zachodnia fasada świątyni w postaci wysókiei ściany, wspartej dwoma jakby wieżyczkami, spełniającymi konstrukcyjnie rolę murów przypornych. Strzeliste hełmy z 1770 r. padły pastwą pożaru podczas ostatniej wojny.
     Z w i e d z a n i e   w n ę t r z a. Przez barokowy portal fundacji opata Hackiego wchodzimy do wnętrza. Długość nawy głównej i prezbiterium wynosi 90 m, wysokość 17,7 m. Nawa jest przykryta ładnym gwiaździstym sklepieniem (z 1582 roku) i związana dwoma szeregami ostrołukowych arkad z nawami bocznymi różnej szerokości i długości. Przedłużająca je nawa obiegowa (ambit) nie posiada połączenia z prezbiterium. Niewiele poza szerokość naw bocznych sięgająca nawa krzyżowa i trzy kaplice dopełniają całości wnętrza. Całkowita jego długość wraz z ambitem wynosi 97,6 m.
     Stary romański trzynawowy kościółek, prawdopodobnie z początku XIII wieku, po napadzie i spaleniu przez Prusów odbudowano w stylu gotyckim. Siady po pierwszych budowlach widoczne są w rozmaitych szczegółach architektonicznych. Obecny kształt uzyskała świątynia po pożarze w 1350 r. Podwyższono ją wówczas znacznie i przedłużono o cztery przęsła ku zachodowi. Kościół posiadał niegdyś cenne sprzęty gotyckie, które zniszczono lub zrabowano w czasie licznych napadów na klasztor podczas częstych na Pomorzu wojen. Obecne wyposażenie pochodzi z czasów renesansu, baroku i rokoka.
     Zwiedzanie zabytków najlepiej rozpocząć od lewej nawy bocznej, gdzie przy zachodniej ścianie zwraca uwagę okazały grobowiec rodziny Kosów z 1620 roku dłuta Wilmelma van dem Blocke, twórcy Bramy Wyżynnej w Gdańsku, W ołtarzu naprzeciw grobowca, w oprawie o kształcie serca mieści się wartościowy obraz, przypisywany wybitnemu malarzowi pomorskiemu Hermanów Hahnowi (pocz. XVII w.).
     Idąc nawą boczną mijamy rokokową kaplicę chrzcielną z ładną płaskorzeźbą w ołtarzu i nieco dalej piękną płytę nagrobną jednej z rodzin pomorskich (z XVI wieku), dochodzimy obok szeregu marmurowych ołtarzy do nawy poprzecznej kościoła. Tu znajduje się najcenniejszy zabytek renesansowy - dawny główny ołtarz z 1606 roku. Ufundował go Rafał Kos, a wykonał gdańszczanin Wolfgang Sporer. Na artystyczną całość składa się dobra snycerska robota w dębowym drzewie, pomysłowy układ figur i elementów architektonicznych 3-piętrowej konstrukcji, bogactwo ornamentów i świeżość barw polichromii. Naprzeciw ołtarza umieszczono piękną barokową ławę. z końca XVI wieku.
     Przechodzimy z kolei do nawy obiegowej, zwracając uwagę na ładne sklepienia spływające łukami żeber ku XIV-wiecznym wspornikom, wykonanym z palonej gliny. W jednym z ołtarzy obraz Hermana Hahna "Boże Narodzenie". Jest to powiększony fragment cennego obrazu tego malarza z katedry w Pelplinie. Nieco dalej, w południowo-wschodnim narożniku znajduje się z XIV wieku pochodząca kapliczka opacka z XVIII-wiecznym rokokowym wystrojem.
     W odległości kilku kroków znajduje się wyszywany złotymi nićmi baldachim z 1726 roku, dar królowej szwedzkiej Krystyny, rekompensata za grabieże szwedzkie dokonane w klasztorze. W pobliżu ustawiono czarny, marmurowy grobowiec książąt pomorskich, ufundowany z początkiem XVII wieku w miejsce poprzedniego, zniszczonego w czasie napadu gdańszczan na Oliwę.
     Okazały, barokowy główny ołtarz w prezbiterium wykonany został w 1688 r. na zlecenie opata Hackiego. W ołtarzu dobry obraz pędzla Andrzeja Stecha (XVII wiek).
     Przy bocznych ścianach prezbiterium stoją piękne stalle z 1599 roku - dzieło miejscowych zakonników. U wejścia do prezbiterium po prawej stronie, znajduje się ładnie rzeźbiony tron opacki i naprzeciw śliczna rokokowa ambona z XVIII wieku, wykonana przez biegłego snycerza z lipowego drzewa; łia bocznych ścianach portrety założycieli i dobrodziejów klasztoru. Po lewej stronie wizerunki książąt: Subisława, Sambora I (1178 - 1207), Mszczuja I (1207 - 1220), Świętopełka (1220 - 1266) i Mszczuja II (1266 -1294). Nad nimi widnieje portret Stefana Batorego. Na przeciwległej ścianie umieszczono podobizny m. in. króla Przemy-sła II, Wacława, Władysława Łokietka i Kazimierza Jagiellończyka, a wyżej Zygmunta III Wazy. Obrazy z 1613 r. podobno pędzla Hahna, są odtworzeniem ukrytych pod nimi portretów malowanych na ścianie.
     Z kościoła przechodzimy do krużganków klasztornych (z XIV wieku)). Przylega do nich duży refektarz z 1594 roku. Na ścianach refektarza znajdują się portrety wszystkich (za wyjątkiem Jacka Rybińskiego) opatów oliwskich, z których jednak tylko ostatnie, od Lamperta Schłieffa począwszy, są autentyczne. Na jednym zworniku zachowała się podobizna Orła Białego. Stojący na środku stół przeniesiono z refektarza zimowego, gdzie 3 maja 1660 r. podpisany został pokój, kończący wojny polsko-szwedzkie. O tym najdonioślejszym wydarzeniu w dziejach klasztoru, informuje marmurowa tablica umieszczona przy wejściu z krużganków do kościoła.
     Zwiedzeniem dużej, renesansowej kaplicy Mariackiej, zwanej niegdyś Kaplicą Polską, kończymy wędrówkę wśród zabytków, na zakończenie której posłuchamy gry na słynnych organach oliwskich. Skonstruował je na polecenie opata Rybińskiego Jan Wulf w drugiej połowie XVIII wieku.
     Wulf, z pochodzenia Warmińczyk, wstąpił do klasztoru oliwskiego przybierając imię Michał. Przez ok. 25 lat pracował on nad wykonaniem tego instrumentu; organy posiadają ponad 6000 piszczałek rozmieszczonych w pięknie rzeźbionej oprawie drewnianej, stanowiącej jakby ramę witrażu umieszczonego w zachodniej ścianie kościoła.
     Prócz pięknego tonu i ciekawych rzeźb zainteresowanie budzą poruszające się podczas gry słońca i gwiazdy, trąbki unoszone rękami aniołów i dzwonki wtórujące organom. Cała aparatura organowa poruszana jest obecnie energią elektryczną.
     P r z e c h a d z k i  p o  O l i w i e. Opuściwszy zabudowania poklasztornq idziemy ulicą w stronę sąsiedniego kościółka św. Jakuba (ok. 1600) i skręciwszy w lewo osiągamy za chwilę szosę biegnącą do Chwaszczyna. Po przejściu nią ok. 200 m skręcamy na stromą ścieżynkę, która prowadzi nas na szczyt wyniosłego wzgórza Pachołek, skąd roztacza się piękny widok na Zatokę Gdańską i okolicę.
     Ciekawa będzie wycieczka do znanej i licznie odwiedzanej  D o l i n y  R a d o ś c i. Biorąc za punkt wyjścia kościół poklasztorny udajemy się wąską uliczką do dawnej głównej bramy klasztornej w starym, z XIV wieku pochodzącym domu nazywanym "domem zarazy", gdyż w czasie szalejącej w 1709 r. cholery zmarło w nim 9 mnichów. Po przejściu bramy zwracamy się w prawo i przeciąwszy na skos dawny rynek oliwski wchodzimy na uliczkę Kwietną.
     Brzydkie, zionące wilgocią domki były niegdyś siedzibą robotników i rzemieślników, zatrudnionych w licznych zakładach przemysłowych Oliwy. Dwadzieścia kilka tych zakładów (młyny, kuźnice, tartaki, prochownie, fabryki sukna itp.), rozrzuconych na przestrzeni kilku kilometrów, poruszała woda Potoku Jelitkowskiego. Do ok. 1870 r. był to ośrodek przemysłowy, pracujący głównie dla zaspokojenia potrzeb Gdańska. Rozwój wielkiego przemysłu w Niemczech i doprowadzenie w te strony kolei żelaznej zakończył jego istnienie. Pozostało jedynie kilka czynnych jeszcze dziś młynów zbożowych i przy ul. Bytowskiej zamarła  k u ź n i c a, której młot, poruszany niegdyś wodą, stanowi ciekawy zabytek dawnych czasów. Inne zakłady znikły bez śladu, a jedyną pozostałością po nich jest szereg stawów i tam, spiętrzających wodę potoku.
     Drogą Bytowską dostajemy się w głąb doliny, gdzie znajduje się ferma srebrnych lisów, prowadzona przez Dyrekcję Lasów Państwowych, a głębiej w lasach żeremia sprowadzonych z ZSRR bobrów.
     W przyszłości ma powstać na terenach Oliwy wielki Park Kultury z ogrodem botanicznym służącym jako warsztat naukowy dla szkół trójmiasta (Gdańsk-Sopot-Gdynia).
     SOPOT. Do Sopotu jedziemy z Oliwy tramwajem nową, po wojnie wybudowaną linią tramwajową. Na skraju miasta przesiadamy się do trolejbusu, który zawiezie nas do ul. Rokossowskiego. Ulica prowadzi wprost na molo sopockie, najbardziej atrakcyjny obiekt turystyczny tego miasta. Z przystani Żeglugi Przybrzeżnej na końcu mola skąd widać piękną panoramę Sopot otoczonych leśnymi wzgórzami odchodzą statki pasażerskie do Jastarni, na Hel czy do Gdańska, lub na popularne przejażdżki na "pełne morze". Szeroki pas plaży biegnie w stronę kąpieliska Jelitkowo i w przeciwnym kierunku do Orłowa.
     P r z e s z ł o ś ć. Najstarsza nazwa osady "Sopoth" przechowała się w dokumencie z 1283 r. i wiąże się z nazwą wodną. W czasach przedhistorycznych Sopot był ludną osadą posiadającą własny gród obronny, otoczony silnymi dobrze dotąd zachowanymi wałami. Za czasów książąt pomorskich oliwskich. Miejscowa ludność kaszubska żyła tu w nędzy, wyzyskiwana przez właścicieli osady - mnichów.
     Wiek XVI przynosi nowy rozdział w historii Sopotu. Bogaci kupcy gdańscy, upodobawszy sobie piękną okolicę, zakładają na dawnym wysokim brzegu morskim (w rejonie zbiegu dzisiejszych ulic Stalina i Rokossowskiego) swoje letnie siedziby. Prócz tego powstawały tu rezydencje przedstawicieli państw europejskich. W pałacach tych m. in. zamieszkiwali dyplomaci i dwory przybyłe dla wzięcia udziału w toczących się w Oliwie układach pokojowych między Polską a Szwecją w 1660 roku.
     Cały ten magnacki Sopot spalony został w r. 1734 podczas oblężenia Gdańska, broniącego w swych murach króla Stanisława Leszczyńskiego przed wojskami sasko-rosyjskimi.
     Rozwój Sopotu, który ze skromnej wioski rybackiej przekształcił się na europejskiej sławy kąpielisko, nastąpił pod koniec XIX i w XX wieku. Główną przynętę stanowiło przed wojną kasyno gry, spalone w czasie działań wojennych w 1945 roku.
     PRZECHADZKI PO SOPOCIE. Do  g r o d z i s k a  wczesnohistorycznego najlepiej udać się parkiem nadmorskim w stronę Orłowa. Minąwszy okazały Grand Hotel dochodzimy po przejściu ok. 600 m do wąskiej uliczki Wosia Budzysza, która kończy się przy stromym, niegdyś morskim brzegu. Zwracamy się teraz ścieżką w prawo, a uszedłszy 60 kroków przekraczamy maleńki potoczek i stromą ścieżyną wspinamy się na szczyt wału, otaczającego dużym koliskiem pomieszczenie grodu słowiańskiego, wzniesionego zapewne dla obrony od częstych napadów Wikingów.
     Dzieje grodu toną całkowicie w mroku nieznanej przeszłości. Dochowała się jedynie legenda kaszubska, której głównym motywem jest krzywda wyrządzona rybakowi na tle nierówności społecznej. Poza tym grodzisko stanowi przekonywujący dowód świetnej znajomości sztuki fortyfikacyjnej dawnych Słowian, umiejących wykorzystywać warunki terenowe dla wzmocnienia obronności swego grodu.
     Do  O p e r y  L e ś n e j  idziemy z mola ul. Rokossowskiego i jej przedłużeniem ul. 1 Maja a następnie Moniuszki, która prowadzi nas wprost na uroczą polankę położoną w kręgu wysokich, całkowicie lasem porosłych wzgórz. Miejsce to - ze względu na piękno otoczenia i dobrą akustykę niezwykle dogodne - wykorzystano na wybudowanie w 1909 r. ogromnej sceny na wolnym powietrzu oraz widowni, mogącej pomieścić ponad 5000 widzów.
     Obecnie służy Opera Leśna sprawie upowszechniania kultury wśród mas przez organizowanie w niej akademii, festiwali, występów zespołów śpiewaczych itp.
     Na   w z g ó r z a   w i d o k o w e. Wyniosłe wzgórza otaczające Sopot udostępniono wycieczkowiczom,, przez wycięcie dróżek prowadzących na szczyty, z których roztacza się piękny widok na zatokę i miasto. Wyznakowane szlaki leśne stanowią ulubione miejsce przechadzek miłośników przyrody.
     Warto przede wszystkim udać się na wzgórze w pobliżu Opery Leśnej. Prowadzi tam droga zbaczająca następnie z ul. Moniuszki na lewo, koło głębokiego stawu i wiodąca stromą ścieżką prosto na szczyt wzgórza. Tu w pięknej oprawie zieleni i kwiecia znajduje się starannie przez miasto utrzymany cmentarz żołnierski i pomnik w postaci olbrzymiego głazu narzutowego z rosyjskim i polskim napisem: "Bohaterom Armii Czerwonej poległym w wałkach o wyzwolenie Sopotu - 23.III.1945 roku". Od stóp pomnika roztacza się piękny widok na Sopot, molo i morze. Niemniej ciekawe widoki dają wycieczki na wzgórza otaczające Stadion Sportowy, leżący w zakończeniu ul. Wybickiego.
     W Sopocie w okresie letnim organizowane są corocznie w pawilonach koło mola wystawy obrazów, rzeźby, wytworów sztuki ludowej, rzemiosła artystycznego itp. Przez cały rok czynny jest Teatr* Kameralny, dwa kina, czytelnia, kluby, świetlice i inne. Sopot liczący około 50 000 mieszkańców posiada trzy wyższe uczelnie, kilkanaście szkół różnego typu i stały ośrodek szkoleniowy ZMP.
     Nowoczesny Zakład Leczniczo-Kąpielowy stosuje zabiegi przy schorzeniach stawów, mięśni i nerwów obwodowych, układu krążenia, nerwicy serca, chorobach kobiecych, krzywicy u dzieci itp.
     N o c l e g i  znaleźć można w Sopocie w Grand Hotelu i w Hotelu Nadmorskim oraz Dworcowym, przy których również czynne są restauracje. Wycieczki szkolne korzystają ze schroniska w Szkole Podst. nr 3 przy ul. Wejherowskiej, gdzie w sezonie przyjmuje się na nocleg ok. 70 osób. Masowe wycieczki zatrzymują się w wielkim, w 19ól r. wybudowanym ośrodku turystycznym PTTK przy ul. Sępiej 2. Dojazd trolejbusem, autobusem lub pociągiem elektrycznym do przystanku Kamienny Potok. Miejsc noclegowych w ośrodku 600.
     ORŁOWO. Czterokilometrową przestrzeń z Sopotu do Orłowa najlepiej przebyć pieszo, ścieżką biegnącą początkowo wzdłuż brzegu morskiego. Idziemy przez ładny park nadmorski obok zabezpieczonych darnią i obsadzonych specjalną roślinnością wydm. Po dojściu do dawnego grodziska, ścieżką obok wydostajemy się na szosę, skąd trolejbusem lub pociągiem z przystanku  K a m i e n n y  P o t o k  dojeżdżamy do willowej dzielnicy i kąpieliska Gdyni-Orłowa.
     Rozwój Orłowa, leżącego przy ujściu do morza potoku Kacza, nastąpił w okresie przedwojennym. W 1934 r. wybudowano molo prawie półkilometrowej długości, które było przystanią dla statków pasażerskich. Ze względu na piękny krajobraz i dobre warunki klimatyczne przyjeżdżała tu znaczna ilość letników, którzy znajdowali pomieszczenie w willach i pensjonatach budowanych pośpiesznie przez prywatnych przedsiębiorców. Pobyt w nich był bardzo kosztowny, toteż korzystali z niego jedynie uprzywilejowani. Po wojnie wszystkie wille i pensjonaty wykorzystane są na szkoły, pomieszczenia różnych instytucji i mieszkania dla pracujących. Dla nauczycielstwa czynny jest od 1948 r. 3-turnusowy Wakacyjny Ośrodek Wczasowy na kilkadziesiąt osób.
     Niezbyt wygodna ze względu na występujący na niej żwir, plaża orłowska posiada piękną oprawę. Obsiane trawnikami i obsadzone kwieciem malownicze tarasy, bujna roślinność i strome zbocza wyniosłego, osłaniającego kąpielisko od północnych wiatrów wzgórza składają się na pełną uroku całość. Warto nadmienić, iż u stóp wspomnianego wzgórza, przy ujściu potoku Kacza zachował sią domek, w którym mieszkał i tworzył Stefan Żeromski.
     KĘPA REDŁOWSKA. Z Orłowa do Gdyni udajemy się pociągiem lub trolejbusem. Jadąc należy zwrócić uwagę na położone na prawo wzgórza, noszącą nazwę Kępy Redłowskiej. Strome jej brzegi opadają z przeciwnej strony wprost do morza, które w okresie sztormów jesiennych i zimowych niszczy je i podrywa. Aby temu zapobiec, umocowuje się najbardziej zagrożone miejsca głazami lub oprawą betonową.
     Na Kępie Redłowskiej można zetknąć się z rzadką roślinnością, charakterystyczną dla flory bałtyckiej. Prócz bogatego runa leśnego znajdzie przyrodnik takie krzewy jak: żarnowiec, rokitnik, jałowiec, wilcze łyko i największą osobliwość przyrodniczą w Polsce  j a r z ę b i n ę  s z w e d z k ą, występującą na Kępie w większej ilości. Utworzony został tu  r e z e r w a t, dla ochrony zarówno cennych dla nauki zespołów roślinnych jak i krajobrazu.
     Najwyższe wzniesienie Kępy Redłowskiej (90 m npm.) uchodzi za najpiękniejszy widokowy punkt Wybrzeża. Na zachodnim zboczu wzgórz, w pobliżu szosy, znajduje się Cmentarz Obrońców Wybrzeża z ostatniej wojny oraz ofiar obozów koncentracyjnych i wojennych. Na cmentarzu tym spoczywa również dowódca obrony Gdyni i Oksywia w 1939 r. płk. Dąbek.
     GDYNIA. Z początkiem XIII wieku Gdynia należała do książąt pomorskich. Podarowana cystersom oliwskim w 1224 r. przechodzi później w posiadanie Piotra z Rusocina. Ten oddał ją w 1380 r. sprowadzonym przez siebie zakonnikom kartuzom, których osadził w dzisiejszych Kartuzach. Odtąd rybacy gdyńscy dostarczają przez wieki ryb dla bogatego klasztoru lub pracują w sadach klasztornych założonych na stokach Kępy Redłowskiej. Uciemiężenie, wyzysk i germanizacja prowadzone przez niemieckich zakonników, których wielu przebywało w klasztorze, stały się udziałem życia Kaszubów gdyńskich.
     A oto fragment opisu Gdyni z 1910 roku, pióra jednego z polskich publicystów: ,,...port? To "Szteg", czyli molo; ma-luteńki, króciuteńki, wąziuteńki, chronicznie dziurawy, zakończony był ławeczką, nad którą na żerdzi tkwiła latarka naftowa zapalana o dziewiątej i gaszona bezapelacyjnie o dziesiątej. Przy sztegu kołysało się na falach kilka botów (łódek) i jedna żaglówka...
     ...Po checzach i domkach mieszkali Oni. Oni to znaczy ci, co tu przez 600 lat wytrwali, wszystko przetrzymali, ruszyć się nie dali i czekali - czekali przez dwadzieścia kilka generacji.
     Nazwiska Kwaśny, Schilazko, Kowalzig, Jeschonek, Pokrieffka...''
     Ostatnie zdania ujmują i streszczają wielowiekowe dzieje wsi Gdynia i los jej. germanizowanych uparcie lecz bezskutecznie mieszkańców''.
     Przyznany Polsce w roku 1920 na mocy traktatu wersalskiego skrawek morskiego wybrzeża, nie uzyskał - poza nielicznymi przystaniami rybackimi w Pucku i Helu - żadnego portu. Gdańsk opanowany przez wrogie Polsce elementy, inspirowany przez politykę Berlina i kapitalistyczne sfery gospodarcze Zachodu, nie posiadał korzystnych warunków dla wymiany towarów. Wobec tego już w 1920 r. zatwierdzono opracowany przez inż. Karola Wendę projekt budowy portu między Kępą Oksywską a Kamienną Górą, w miejscu gdzie w XVII wieku, za Władysława IV, architekt wojenny Jan Pleitner projektował budowę wielkiego portu Rzeczypospolitej.
     Rozpoczęta w r. 1920 budowa szła bardzo powoli. Dopiero w 1923 roku stanęła prymitywna przystań, połączona przy pomocy kolejki wąskotorowej z normalnotorową linią Gdańsk - Wejherowo. Otwarcie tej przystani dało początek swobodnej wymianie handlowej Polski ze światem.
     Potrzeba uniezależnienia się od drogiego, przestarzałego, na obcej walucie opartego portu gdańskiego zmusiła wreszcie Sejm do uchwały (podjętej we wrześniu 1923 r.) o budowie portu w Gdyni. Prace prowadziło konsorcjum polsko-francuskie, po podpisaniu umowy 4.VII.1924 roku.
     W rezultacie budowy posiadała Polska w 1939 r. nowoczesny port o 335 ha powierzchni wodnej, około 13 km nabrzeży uzbrojonych w nowoczesne urządzenia przeładowawcze, dziesiątki składów portowych o powierzchni około 250 000 m. kw. i zaczątek przemysłu związanego z portem. Miasto, które miało liczyć 60 000 mieszkańców, rozbudowywało się bezplanowo. Rzesze robotników, przybyłych z głębi kraju w poszukiwaniu zarobku mieszkały po przybyciu do Gdyni w opłakanych warunkach, w barakach klitkach pozbawionych jakichkolwiek urządzeń, skleconych przeważnie naprędce w ciągu nocy na niedozwolonym miejscu. Instytucje społeczne wznoszą w kilku punktach bloki mieszkalne dla urzędników, a na Kamiennej Górze powstaje willowa dzielnica dla letników, wybudowana przez "Polskie Towarzystwo Kąpieli Morskich" wykupujące ziemię od, Kaszubów, aby odsprzedawać ją prywatnym nabywcom lub budować domy dla celów spekulacyjnych. Śródmieście, głównie ulica Świętojańska, 10 Lutego oraz kilka sąsiednich ulic, zabudowali przedsiębiorcy obliczonymi na zysk czynszówkami, między którymi wzniesiono z funduszów państwowych pewną ilość gmachów użyteczności publicznej.
     W rezultacie Gdynia stanowiła przykład źle rozplanowanego, pozbawionego ciekawych zespołów i rozwiązań architektonicznych miasta kapitalistycznego, skupiającego bogatych kupców i przedsiębiorców, z przedmieściami, na których wznoszono tandetne, na zysk jedynie obliczone bloki dla rodzin urzędniczych, i peryferiami, gdzie w straszliwych warunkach gnieździli się robotnicy i biedota miejska. Brak szkół, teatru, domów towarowych, przedszkoli, kin i całego szeregu niezbędnych w życiu zbiorowym instytucji uzupełniał obraz chorego urbanistycznie, organizacyjnie i społecznie miasta.
     Dziś Polska Ludowa usuwa te wszystkie zaniedbania sanacyjnych rządów kapitalistycznych. Podjęte zostały prace przy remontach budynków mieszkalnych i urządzeń wodociągowych, powstają nowe gmachy i zieleńce.
     Między innymi na Wzgórzu Focha, w pobliżu Redłowa buduje się nowocześnie urządzone osiedle pracownicze dla około 3000 rodzin, ze żłobkami, przedszkolami, szkołą, punktami usługowymi i wyżywieniem, radiowęzłem i centralą telefoniczną.
     Patrząc z Kamiennej Góry widzimy długą ulicę Świętojańską, stanowiącą oś śródmieścia i wybiegającą z południa, od strony szosy gdańskiej, na północ w kierunku portu gdyńskiego. Prostopadłe do niej ulice 10 Lutego i Staro-wiejska prowadzą do dworca" kolejowego, przebudowanego gruntownie w 1952 roku. Przedłużenie ul. 10 Lutego w stronę morza stanowi piękny Skwer Kościuszki. Jego przedłużenie- Al. Zjednoczenia, prowadząca do przystani Żeglugi Przybrzeżnej, znajduje się już na molo Południowym widocznym z odległości kilkuset metrów od naszego punktu na Kamiennej Górze.
     Druga ważna arteria poprzeczna, Al. Czołgistów, o przeszło kilometr dalej przecina ul. Świętojańską i biegnąc poza Kamienną Górę dochodzi do morza opodal pięknego Domu Marynarza i Stadionu Sportowego, w pobliżu którego, na Polance Redłowskiej wybudowano w 1951 r. duży basen pływacki.
     Idąc w kierunku przeciwnym od Al. Czołgistów dochodzimy do ul. Śląskiej, prowadzącej do dworca kolejowego. Stąd rozpoczyna się ul. Czerwonych Kosynierów, wiodąca do dzielnicy Grabówek, oraz do Chyloni i Cisowa. Na zachód od dworca, u stóp i na zboczach zalesionych wzgórz, a także w dolinkach umieściła się willowa dzielnica Działki Leśne.
     U podnóża Kamiennej Góry rozciąga się obszerny plac Grunwaldzki, miejsce zebrań ludowych. Wielki, dziwaczny budynek z cegły po wschodniej stronie placu jest siedzibą gdyńskiego Teatru Dramatycznego. Sama Kamienna Góra zostanie w najbliższych latach częściowo zalesiona i przekształcona na piękny park.
     K o m u n i k a c j a  po mieście trolejbusami i autobusami posiadającymi punkt wyjściowy przy pl. Kaszubskim (będący przedłużeniem ul. Świętojańskiej począwszy od ul. Starowiejskiej) oraz na placu Konstytucji przed dworcem kolejowym.
     P o r t. Chcąc zwiedzić port schodzimy z Kamiennej Góry i przez Plac Grunwaldzki dochodzimy do Skweru Kościuszki, po czym zwracamy się w prawo i za chwilę osiągamy  m o l o  P o ł u d n i o w e. Na prawo od mola rozciąga się  b a s e n  Ż e g l a r s k i - przystań jachtów i żaglówek należących do klubów żeglarskich Gdyni. Otaczające basen falochrony, podobnie jak i cały port, zostały zniszczone przez uciekających hitlerowców.
     Dalej na molo leżący okazały budynek mieści Technikum Rybołówstwa Morskiego, przygotowujące kadry oficerskie dla floty rybackiej.
     Następny budynek to siedziba Laboratorium Rybackiego, które w ramach prac Morskiego Instytutu Rybackiego zajmuje się badaniami z dziedziny rybołówstwa morskiego. Po przeciwnej stronie mola znajduje się przystań Żeglugi Przybrzeżnej. Stąd odpływają statki do Jastarni, na Hel oraz na przejażdżki motorówką celem zwiedzenia portu od strony morza.
     Przystań mieści się w basenie nr 1, który jest prócz tego bazą kutrów rybackich. Przy jego zachodnim nabrzeżu widzimy dwa duże pawilony wystawowe. W pobliżu znajduje się Obserwatorium Morskie Państwowego Instytutu Hydrologiczno-Meteorologicznego, niezmiernie ważna placówka naukowa dla ludzi pracujących na morzu.
     Przy sąsiedniej ulicy Derdowskiego warto zwiedzić  M ł o d z i e ż o w y  D o m  K u l t u r y  z wielu wzorowo urządzonymi pracowniami: modelarstwa okrętowego i lotniczego, gabinetami naukowymi, fizyko-chemicznym, meteorologicznym, matematycznym, przyrodniczym, geograficznym, krajoznawczo-turystycznym. fotograficznym, muzycznym i innymi.
     Wróciwszy na ul. Waszyngtona idziemy w kierunku ulicy Hryniewieckiego (zasłużony organizator rybołówstwa morskiego), która przebiega wzdłuż przez  m o l o  R y b a c k i e. Na prawo znajduje się gmach Centrali Rybnej wybudowany w 1947 roku.
     Na stronie północnej mola hale i magazyny do użytku rybołówstwa dalekomorskiego oraz siedziba dyrekcji "Dalmoru", przedsiębiorstwa posiadającego dużą flotyllę trawlerów rybackich, pracujących przeważnie na Morzu Północnym.
     Na północ od zwiedzanego mola rozciąga się przestrzeń wodna  b a s e n u  nr 2, będącego bazą rybackich statków dalekomorskich. Mieści się. tu również Stocznia Rybacka i wędzarnie oraz przetwórnie rybne. Basen nr 2 obrzeżony jest od północy  m o l e m  W ę g l o w y m.
     Wróciwszy na ul. Waszyngtona, dochodzimy nią do ulicy św. Wojciecha. Przy wylocie jej na ul. Portową - siedziba przedsiębiorstwa okrętowego "Polskie Linie Oceaniczne", utrzymującego kilkanaście regularnych linii dalekomorskich.
     Idziemy dalej ul. Portową, a następnie Mostową i Chrzanowskiego, po czym skręcamy w prawo na ul. Polską, która wzdłuż olbrzymich, po wojnie odbudowanych składów portowych doprowadzi nas do okazałego  D w o r c a M o r s k i e g o  (z 1933 r.), leżącego u wejścia na  m o l o  P a s a ż e r s k i e. Dworzec przystosowany jest do ruchu pasażerskiego i załadunku drobnicy.
     Z prawej strony w  b a s e n i e  nr 3 widzimy olbrzymie przenośniki taśmowe (tzw. taśmowce) poruszane energią elektryczną i obsługujące statki przycumowane po jednej lub drugiej stronie pirsu (rodzaj małego mola z urządzeniem taśmowym).
     Po drugiej stronie Dworca Morskiego stajemy na nabrzeżu Pilotowym, skąd widoczna jest wielka przestrzeń wodna, zwana awanportem (przedporcie). Oddzielony on jest od strony morza potężnym falochronem, w którym widać główne wejście do portu, zatarasowane do 1951 r. przez zatopiony przez hitlerowców w 1945 r. pancernik "Gneisenau". Wydobyty przez młodą ekipę polskich ratowników morskich wrak pancernika dostarczył naszym hutom dziesiątki tysięcy ton cennego surowca wysokogatunkowej stali i metali kolorowych dla celów naszej gospodarki pokojowej.
     Wydobycie tego ogromnego pancernika stanowi wielkie osiągnięcie przedsiębiorstwa "Polskie Ratownictwo Okrętowe". Początkowo zdawało się, że kadłub statku pozostanie na zawsze w porcie gdyńskim. Pracy tej nie chciało podjąć się żadne przedsiębiorstwo zagraniczne, wyrażając opinię, że jest to rzeczą niemożliwą, gdyż historia nie notowała dotychczas wydobycia tak olbrzymiego statku. Wrak "Gneisenau" został wydobyty przez polskich nurków i ekipy robotnicze w nadzwyczaj krótkim czasie 340 dni.
     Cała poznana dotąd część portu to port zewnętrzny. Utworzono go przez wybagrowanie dna morskiego w miejscu, gdzie znajdują się baseny i awanport. Wydobyty piasek i muł użyto dobudowy mola, umocnionego betonowymi nabrzeżami. Port wewnętrzny powstał natomiast przez wykopanie w dolinie Potoku Chylońskiego kanału z szeregiem wielkich basenów.
     Przy najbliższym z nich,  b a s e n i e  nr 4 znajduje się jedna z największych w Europie  c h ł o d n i; zbudowano ją w latach 1930/34, a przywrócono zaraz po wojnie do stanu używalności po zniszczeniach dokonanych przez hitlerowców. Widoczny z dala przy  n a b r z e ż u  I n d y j s k i m  gmach, malowany w jasne i czerwone pasy, to znana  Ł u s z c z a r n i a  R y ż u  z 1927 r., a stojący obok budynek "Union" - fabryka olejów jadalnych i technicznych. Przy nabrzeżu tym mieści się również olbrzymi spichrz zbożowy uratowany od wysadzenia w powietrze przez jednego z polskich pracowników.
     Następny basen, otoczony wysoką siatką, znajduje się w rejonie Wolnego Obszaru Celnego.
     Widok od północy zamykają wysokie zbocza Kępy Oksywskiej. Widoczny na wzgórzu, odbudowany po wojnie na koszt Państwa, kościół w Oksywiu ufundowali w XIII w. książęta pomorscy. Na cmentarzu obok kościoła znajduje asie grób znanego działacza kaszubskiego, Antoniego Abrahama.
     Wracając z portu wsiadamy przy wylocie ul. Chrzanowskiego do autobusu linii okrężnej (jadącej w głąb ul. Polskiej) i dojeżdżamy do dworca kolejowego. Stąd przechodzimy tunelem dworcowym (należy kupić bilet peronowy) na ul. Czerwonych Kosynierów. Nazwano ją tak dla uczczenia robotników gdyńskich, walczących ochotniczo w 1939 r. przeciw hitlerowskim napastnikom. Wobec braku broni palnej użyli oni podczas walki nasadzonych na sztorc kos.
     Trolejbus sprzed dworca zawiezie nas na przedmieście Grabówek. Tu powstało przed wojną barakowe i szałasowe osiedle robotnicze, nazwane "Meksykiem", z powodu nędzy i opłakanych warunków mieszkaniowych. Oglądamy tu otwartą w 1950 r. piękną Szkołę - Pomnik Polski Ludowej dla upośledzonej niegdyś dzielnicy. Przy ul. Czerwonych Kosynierów zwraca uwagę okazały gmach Państwowej Szkoły Morskiej, gdzie kształcą się przyszli mechanicy okrętowi dla naszej wciąż rosnącej floty handlowej.
     Z Grabówka wracamy trolejbusem przez ul. Śląską przed Prezydium MRN, a następnie Świętojańską na plac Kaszubski. Obok, przy ul. Starowiejskiej - Hotel Centralny z gospodą na parterze.
     Szkolne schronisko wycieczkowe mieści się w sezonie turystycznym w Szkole TPD, ul. 10 Lutego. Miejsc 70.


Początek strony.