Start  ›  Biblioteczka oliwska  ›  Wycinki  ›  Sprawa przyłączenia Oliwy do Gdańska  ›

Zbiory Kujawsko Pomorskiej Biblioteki Publicznej   -   Przekazał Kuba Kowalski

Dziennik Bydgoski nr 217 z 20.09.1925



Publiczność w Oliwie nie ma prawa dowiedzieć się o manipulacjach kasy oszczędności.
Gwałtowne wtargnięcie na salę obrad i gwałtowne wyrzucenie.

W "Echu Gdańskiem" czytamy:
W Oliwe odbyło się w środę popoł. posiedzenie Rady gminnej, podczas którego przyszło do niesłychanych ekcesów. Publiczność, dowiedziawszy się, że na porządku obrad jest wysunięta również sprawa afery kredytowej, chciała być przy rozprawach obecną. Na samym początku posiedzeń stawił socjalista Ostrowski wniosek, aby rada nie ograniczyła dostępu publiczności i dopuściła w znacznie szerszym zakresie, aniżeli zawyczaj, słuchaczy do sali. Wniosek socjalisty został odrzucony z tem umotywowaniem, iż w sali jest zbyt mało miejsca. Publiczność dowiedziawszy się o takiej decyzji, wtargnęła gwałtownie do sali, poczem część radnych opuściła salę. Publiczność zniewolono również do opuszczenia sali, a wyznaczone obrady musiano odroczyć.
Postępowanie radnych w Oliwie, nie chcących dopuścić do tego, aby szczegóły afery kredytowej nie przedostały się czasami do wiadomości ogółu, musimy stanowczo potępić. Ludzie, którzy składali swój grosz, swoje drobne oszczędności, powierzając je kuratorjum kasy oszczędnościowej, muszą mieć prawo do tego, aby wolno było im zajrzeć też za kulisy i dowiedzieć się o przeprowadzonych, nie sumiennych transakcjach i kombinacjach.



Skandale i skandale bez końca.
Nie tylko Raube czerpał z kasy oliwskiej - lecz cały szereg innych. - Kto nie miał
protekcji nie uzyskał nawet kilkadziesiąt guldenów.

Dzień w dzień wzrasta afera Rabego do jakichś nowych, potwornych rozmiarów. Wczoraj mówiono jeszcze o tem, że Raube wyciągnął z kasy oliwskiej bagatelną sumę 1 600 000 guldenów, dziś już wiadomo, że wybrał przeszło 2 milj. guldenów. Kasa w Oliwie nie była oczywiście w stanie przyjść z pomocą ludziom, którzy potrzebowali mniejszych sum - nawet gdy rozchodziło się o jakieś 100 guldenów pod zastaw. Dla ludzi specjalnie protegowanych, utrzymujących bliskie stosunki z radnymi miejskimi - pieniądze byly zawsze. Niechaj nam wolno będzie wymienić chociażby takiego pana Dycka z kuratorjum Banku. Na piękne oczy jego dano mu 80 000 guldenów. Znany spedytor Krause otrzymał 20 000 guldenów. Polak p. S. należący do Rady gminnej, otrzymał 25 000 guldenów. Fabryka celuloidy, której wartość gruntu oceniają na 25 000 - otrzymała 90 tysięcy guldenów. Ogrodnik Hochwasser w Oliwie którego majątek wynosi najwyżej 15 000 guldenów, wybrał 55 000 guldenów. Rzeźnikowi Tilmerowi dała kasa oliwska ni mniej ni więcej tylko 100 000 guldenów. Warsztat wyrobów kutych Fasta uzyskać potrafił 20 000 guldenów. Po wykryciu afery kredytowej powiadomił sejm prase gdańską o tem, że komunista Raube złożył swój mandat. Na to odpowiedział Raube w osobnem piśmie, że ani mu się śni ustępować. W sejmie wyjaśniono to sprzeczne stanowisko sejmu i Raubego tem, że o ustąpieniu Raubego doniosła sejmowi frakcja komunistyczna. Raube wystosował do sejmu list, zaznaczając, że nie składa mandatu, lecz występuje z frakcji. Następca Raubego w frakcji komunistycznej Laschewski, odpowiedział na list Raubego w słowach, domagających się wystąpienia prokuratorji, nie tylko przeciw Raubemu samemu lecz również przeciw całemu kuratorjum w Oliwie. Komuniści chcieliby teraz Raubego wyprzeć się zupełnie, a na posiedzeniu sejmu, gdy była o nim mowa, padały wyzwiska i klątwy: słychać było wolanie "Schweinige!"!




Początek strony.