Start  ›  Biblioteczka oliwska  ›  Wycinki  ›  Zlot ZHP w Jelitkowie  ›

Zbiory Bałtyckiej Biblioteki Cyfrowej

Dziennik Bałtycki z 29. 06. 1958 r.

W Jelitkowie a nie w Sopocie witamy 3 lipca uczestników Rajdu Harcerskiego

Równo 10 dni temu, bo 19 bm. pisaliśmy o I Ogólnopolskim Rajdzie Harcerskim, którego część przebiegającą przez Pomorze organizuje Komenda Chorągwi Gdańskiej. Rodzice, których dzieci już niedługo powrócą ze „Szlaków wielkiej przygody” zapewne ciekawi są daty i miejsca zakończenia Rajdu. Jak już pisaliśmy — Rajd zakończy się zlotem gwiaździstym, z tym jednak że nie w Sopocie, ale w Jelitkowie 3 lipca br. Ognisko i inne imprezy harcerskie odbywać się będą również 4 lipca. Dziennik Bałtycki z 03. 07. 1958 r.

Komenda Chorągwi zapewnia, że na strudzonych amatorów włóczęgi po najpiękniejszych szlakach Pomorza czeka jut w Jelitkowie kolo plaży miasteczko namiotów, gotowe na przyjęcie 2-tysięczncj rzeszy młodzieży.






Namioty ustawione gdzieś w Jelitkowie. Lata ?.   Ze strony wwwAllegro.pl


Zbiory Bałtyckiej Biblioteki Cyfrowej

Dziennik Bałtycki z 03. 07. 1958 r.



Harcerskim krokiem po tropach Smętka

Witamy uczestników Rajdu Harcerskiego

Zaroił się dziś prastary Gdańsk od młodych dziewcząt i chłopców, odróżniających się od tłumów „cywilbandy” szarością i zielenią mundurków harcerskich.

Gdańskowi przypadł w udziale zaszczyt gospodarza pierwszej chyba po wojnie wielkiej uroczystości i święta braci harcerskiej — I Ogólnopolskiego Zlotu, będącego ukoronowaniem olbrzymiej imprezy: I Ogólno polskiego Rajdu Harcerskiego po Pojezierzu Kaszubskim i Mazurskim.

700 dziewcząt i 400 chłopców ze wszystkich zakątków naszego kraju zamieniło wygodę — na trud wędrówki; mamine przysmaki — na tradycyjny biwakowy krupnik; perspektywę „wygodnych” wakacji — na znojny marsz po polskiej ziemi. A wszystko to w imię prawdy: jeśli kocham ojczysty kraj, muszę go poznać, bo kocha się prawdziwiej to, co się zna, zaś poznać można tylko w formie bardzo osobistego kontaktu, szperania po zakątkach, penetrowania w poszukiwaniu niekłamanego piękna natury i skarbów ojczystej kultury.

I na pewno, kiedy rozlegnie się na leśnej polanie stara harcerska pieśń ogniskowa: „Już do odwrotu głos trąbki wzywa, alarmują ze wszech stron...”, w niejednym oku zabłyśnie łza, niejeden uczuje jakieś dziwne „ściskanie” w gardle — to będzie ten „zmaterializowany” żal, że wszystko się skończyło, że to już koniec włóczęgi, że trzeba sie pożegnać...

Nie, druhny i druhowie! Właśnie Zlot jest początkiem czegoś bardzo trwałego: zasmakowaliście w pięknie ojczystego kraju; odczuliście nieprzeparty urok włóczęgi, biwaku; na wlanej skórze doświadczyliście wszystkiego czego dostarcza turyście prawdziwa włóczęga. I jeśli odczuwacie żal, że Rajd się skończył — ten koniec jest początkiem całego pasma Waszych przyszłych wędrówek.

Nie skończycie na pierwszym rajdzie. Ciągnąć Was będzie „w świat”, choćby uosobieniem tego świata miał być pobliski zagajnik; w tornistrze i chlebaku, obok turystycznych przyborów, nieść będziecie stałą pasję włóczęgi, ten „nieuleczalny” nałóg ludzi czułych na piękno, żądnych co raz to nowych wrażeń i wzruszeń.

Głowa więc do góry! Nie raz i nie dziesięć spotkacie się na szlakach polskich dróg i gór, jezior i rzek. Bo przecież znacie starą piosenkę harcerską, której refren brzmi:

Bo do nas młodych włóczęgów cały należy szeroki świat.

A więc witając Was dziś w Gdańsku, rzucamy okrzyk: Do zobaczenia na tropach wielkiej, nieustającej przygody!






Pożyteczna placówka i specjalny stempel pocztowy





Brawo, nasza poczta! Tereny obozowiska rajdowców w Jelitkowie mieszczą się na odludziu, kawał stad drogi do tramwaju, a cóż bolero ,,do miasta”.

Ale poczta postarała się o to, by ułatwić życie komendzie Zlotu i jego uczestnikom: uruchomiona została na czas Zlotu (w godzinach od 9 do 20) placówka pocztowa, wyposażona również w telefony. Można stąd też wysyłać listy i karty.

Bardzo miłą niespodzianką było przygotowanie specjalnego stempla pocztowego z okolicznościowym datownikom. Zresztą spójrzcie sami na stempel, który reprodukujemy.

W imieniu harcerzy — dziękujemy poczcie trzykrotnym okrzykiem: hip, hip! hurrra!!!







Kierunek Jelitkowo! Jak tu było wczoraj

Kiedy wkraczasz w jelitkowski lasek — tabliczki stają się twoim przewodnikiem; wiodą cię na teren wielkiego obozowiska, gdzie władają niepodzielnie dwie setki chłopaków i dziewcząt, gdzie wśród drzew i na wrzosowej polanie rozsiadły się namioty. Teren jest za grodzony, a u bramy wejściowej widnieje groźna tablica: „Teren wojskowy, wstęp wzbroniony!” Nie bój się, niech cię nie przeraża nawet ten wykrzyknik. Wejdź, a będziesz mile widziany.

Od 24 czerwca żyje na polanie 105 chłopaków i kilkadziesiąt dziewcząt z wiejskich drużyn harcerskich. Przybyli tu oni w ramach akcji, noszącej tajemniczy skrót „LWD”. To znaczy Lato Wiejskich Drużyn (aż się ciśnie na usta:... lato leśnych ludzi).

Tak się złożyło, że harcerki i harcerze, spędzający swoje LWD w Jelitkowie, mimo woli stali się kwatermistrzami zlotowymi drużyn rajdowych. Obok ich własnych namiotów stanęły dziesiątki innych, przeznaczonych dla rajdowców.

A „gospodarze” są ambitni: zakasali rękawy i w miarę swych sil i możliwości przygotowali obozowisko na przyjęcie ściągających z tras rajdu drużyn. Wykonali więc konieczne urządzenia sanitarne, kuchnię, rozbijali namioty... Sloganowy sojusz miasta ze wsią urzeczywistniał się w Jelitkowie w jak najbardziej materialnej formie, zaprawionej życzliwością i gościnnością. W czasie trwania zlotu zadzierżgnie się tu niejedna nić przyjaźni między dziewczyną z kaszubszczyzny a jej rówieśniczką z miejskiej szkoły.

W przeddzień zlotu panowała w Jelitkowie atmosfera gorączkowa; od szosy ciągnęły już pierwsze grupy rajdowe, co chwilę przemykały motocykle i samochody, prowadzone przez żołnierzy WP. Ktoś dzwonił, ktoś inny wpadał do obozu, załatwiał pośpiesznie sprawy i jechał dalej. Nie dziwcie się temu rozgorączkowaniu, przygotowania na przyjęcie 1.100 osób wymagają wysokiej klasy zmysłu organizacyjnego i tęgiej głowy.

Komenda zlotu przeżyła swe gorące dni — trzeba było wielkiego wysiłku, by tryby wielkiego organizmu zlotowego pracowały harmonijnie. Wielką pomoc przyniosły tu jednostki wojskowe i Marynarka Wojenna, które są w pewnym sensie protektorami rajdu i zlotu. Żołnierze i oficerowie tak żywo i serdecznie pomagali harcerzom, że serce w człowieku rosło kiedy na to patrzy. Nasi wojacy.., zawojowali też i małych harcerzy „na amen”.

Patrząc na roześmiane, radosne twarze harcerzy (w takiej masie nie często zdarzy się nam widzieć harcerską brać), w niejednym „dorosłym” sercu zbudzi się uczucie zazdrości, ale inne uczucie będzie w nas na pewno dominowało: uwierzymy w potęgę Związku Harcerstwa Polskiego, w potęgę jego form urabiania i kształtowania charakterów polskiej młodzieży.








Celem była nie tylko wędrówka

HALMS to skrót Harcerskiej Akcji Letniej Młodzieży Starszej. Ma ona ogarnąć harcerstwo całego kraju i otworzyć przed nim tajemnicę najpiękniejszych szlaków turystycznych.

Pierwszą większą próbą przygotowania młodzieży do życia obozowego, eksperymentu, mającym przynieść doświadczenia organizacyjne — był właśnie I Ogólnopolski Rajd Harcerski, który gwiaździstym zlotem na plaży w Jelitkowie kończy dziś tę gigantyczną imprezę.

Inicjatorem jej zorganizowania był harcerski szczep „Trzech srebrnych strzał” przy Technikum Finansowym w Sopocie i jemu właśnie zawdzięczać należy, że wybór trasy padł na Pojezierze Kaszubskie i Mazurskie. Z kilku różnych miejscowości kilka zarówno znanych, jak i zupełnie nieuczęszczanych szlaków wiodło drogami i ścieżynami, jeziorami i rzeczkami po najpiękniejszych zakątkach naszego województwa. Pieszo, kajakami i na rowerach harcerska młodzież z całego kraju wędrowała tropami legendarnego kaszubskiego Smętka, prastarym jantarowym szlakiem, śladami germanizowanej w przeszłości, a przecież żywej, nieugiętej bogatej kultury polskiej.

I to właśnie — nie tylko urok pięknego krajobrazu, ale i poznanie dorobku mieszkańców tego regionu, wniknięcie w ludzkie myśli, uczucia i przywiązanie — złożyć się miało na prawdziwy wartościowy i trwały skarb wrażeń z rajdu. Takie były jego założenia i temu celowi służyć miał bogaty materiał informacyjny, wydany przez Komendę Rajdu jeszcze przed jego rozpoczęciem.

Komenda wydała mianowicie kilka biuletynów, regulamin, instrukcję, ankiety i inne druki, mające teoretycznie przygotować uczestników rajdu do tej wielkiej imprezy. Chodziło o kilka elementów programowych, o zwrócenie uwagi na krajoznawstwo, wyrabianie spostrzegawczości i zmysłu obserwacyjnego, wykonywanie określonych zadań, nawiązywanie kontaktów i umiejętność kulturalnego obcowania z ludźmi i przyrodą, organizowanie ognisk, pokazów, konkursów; wyrabianie koleżeństwa i umiejętności zespołowego działania, zdobywanie nowych sprawności i wiadomości.

Krajoznawczą ankietę terenową którą wypełniać mieli harcerze, opracował mgr Jan Wojnarski, członek ZG PTTK. Ankietę etnograficzną opracował profesor WSP we Wrzeszczu, ankietę dotyczącą informacji o wsi opracowała PAN.

Zebrany w ten sposób materiał, skonfrontowany z setkami autorów - harcerzy, stanowić będzie wartościowy dorobek rajdu, a instytucjom naukowym przyniesie moc najświeższych danych. Dotyczą one nowych szlaków turystycznych, miejsc na obozowiska, znakowania, zabytków kultury ludowej, jak budowle, sprzęty domowe, narzędzia pracy, stroje itp., regionalnych piosenek, legend i opowiadań, starych określeń z zakresu nazewnictwa, zabytków przyrody i architektury.

Obok urzędowych, ściśle opracowanych pytań i ankiet. młodzież harcerska, po chodzącą przeważnie ze szkół średnich miała pole do popisu dla własnej inicjatywy zdolności i pomysłów. Komenda Rajdu rozpisała bowiem szereg konkursów: na opis trasy, na reportaż z życia wsi kaszubskiej, na wyszukiwanie piosenek i opowiadań, konkurs wiadomości o zabytkach kultury materialnej, konkurs fotoamatorski i inne. Utrwaleniem zdobytych wiadomości i widocznym ich sprawdzianem będą trzy nowe sprawności: przewodnika po Wybrzeżu, przewodnika po Gdańsku i wreszcie przewodnika po Ziemi Kaszubskiej.

Pewne jest jednak, że Rajd swym rozmachem i atrakcyjnością daleko wybiegł poza dotychczasowe wycieczki i obozy; że był niezapomnianym wydarzaniem dla młodzieży harcerskiej, żądnej turystyki, przygód i poznania kraju. I że założenia, mające służyć wartościom poznawczym należy pielęgnować, skrzętnie przechowywać i świadomie stosować w każdej tego rodzaju następnej imprezie, łącząc piękno z pożytecznym.









Początek strony.