Zabytki Pomorza Gdańskiego (34)
Przytułek przy ul. Sierocej w Gdańsku
W dawnym, niezmiernie bogatym Gdańsku nie brakowało jednak najrozmaitszej biedoty - żebraków, bezdomnych dzieci, pozbawionych utrzymania starców, a także unikających pracy nicponiów, włóczęgów i złodziejaszków. Tych ostatnich zamykano od 1630 r. w specjalnie wybudowanym domu poprawczym, po którym jedyną pozostałością jest dziś wysoki mur dziedzińca zakładowego, pochodzący z 1643 r. Zobaczyć go można w rejonie ul. Sukienniczej, na tyłach gmachu Poczty Polskiej.
Budowę projektowanego już w pierwszych latach XVII w. przytułku dla starców i dzieci zrealizowano dopiero w latach 1698/99. Był to początkowo niewielki, wzniesiony przez znanego budowniczego Bartla Ranischa budynek przy zbiegu dzisiejszej ul. Sierocej i pl. Obrońców Poczty Polskiej. Stanął na miejscu średniowiecznego folwarku, krzyżackiego, którego zabudowania przeznaczone później, przez długie lata służyły jako szpital zakaźny. Data powstania przytułku widoczna jest na belkowaniach facjatek, znajdujących się po obydwu stronach budynku, który w ciągu XVIII w. rozbudowywano parokrotnie.
Obok powstały również dalsze obiekty, z których zachował się tylko jeden, położony wzdłuż ul Sierocej.
Pieniądze na budowę pierwszego założenia zdobyto drogą zorganizowania loterii klasowej oraz dzięki przeprowadzeniu publicznych zbiórek pieniężnych. Potrzebnego drzewa dostarczyły lasy miejskie, a cegłę uzyskano z rozbiórki dwu nieużytecznych już szańców obronnych.
Pierwsi lokatorzy zakładu znaleźli się w nim już we wrześniu 1699 T. Należeli do nich dorośli żebracy i dzieci od 7 do 9-ciu lat. Młodzież z przytułku ubierano w jednakowe, zielone ubrania, a fundusze na jej utrzymanie zdobywano organizując corocznie późną jesienią zbiórki, do których używano dzieci wysyłając je do domów i na ulice. Do personelu zakładu należało stale dwu nauczycieli, których zadaniem było nauczyć dzieci czytania, pisania i rachowania. Religii uczył dochodzący z miasta kaznodzieja. Zorganizowano również w przytułku opiekę lekarską, lecz mimo to warunki życia i higieny musiały w nim być wręcz straszne, czego dowodzi ogromna śmiertelność dzieci. W ciągu np. lat od 1788-1796 zmarło w omawianym zakładzie aż 467 wychowanków, a nadto grasowały tam odrażające choroby skórne. Również i atmosfera moralna pozostawiała wiele do życzenia, wobec wspólnego przebywania dzieci z dorosłymi. Dopiero pod koniec XVIII w. zdecydowano się na wzniesienie obok osobnego, nie istniejącego już dziś budynku dla starców. Warto nadmienić, iż po dojściu do pewnego wieku chłopców odsyłano na naukę rzemiosła, a dziewczęta kierowano do służby w domach mieszczańskich.
O dziejach powstania i rozbudowy omawianego przytułku informuje 6 kamiennych tablic, wmurowanych w ściany dwu zachowanych budynków. Obok dat wzniesienia czy restauracji obiektów znaleźć można na tablicach nazwiska opiekunów, tzw. prowizorów, sprawujących z ramienia rady miejskiej nadzór nad zakładem.
Zachowany przy ul. Sierocej zespół architektoniczny jest ciekawym i godnym obejrzenia zabytkiem, Odremontowane ostatnio obydwa budynki służą jako mieszkania.
Tekst i zdjęcie: F. MAMUSZKA
| |
|