Zofia Linowska
OLIWA ZAPRASZA
Oliwa zaprasza i nie trzeba odmawiać. Turysta jadący z Gdańska do Gdyni nie będzie żałował, jeśli zatrzyma się i skieruje swe kroki poprzez nieciekawe uliczki Oliwy, w kierunku zachodnim. Suma różnorodnych wrażeń czeka go już o pareset metrów od dworca.
Park Oliwski i jego urok - to pierwsze niezapomniane wrażenie, któremu trudno nie ulec, a jego wartość botaniczna jest ogromna. Polega ona zarówno na różnorodności gatunków drzew, krzewów i roślin alpejskich, jak i na wieku i rozmiarach drzew krajowych, którym sprzyja mikroklimat Oliwy. Park został założony w połowie 18 go wieku w stylu rokokowym parków francuskich przez Kazimierza Dembińskiego - wybitnego polskiego ogrodnika-planistę.
Nie zobaczymy już miniaturowych świątyń japońskich, altan i mostków, które skończyły swój żywot w 19 wieku. Zobaczymy natomiast 18 wieczne groty szeptów i pięknie strzyżone zielone tunele, które chronią gości w upalne dni przed słońcem, a w słotne przed deszczem. Przetrwały też wspaniałe kilkupiętrowe ściany zieleni, przeglądające się w wielkim łabędziowym stawie, po którym co roku pływa nowe pokolenie łabędzi.
Nad tym stawem, w pobliżu fragmentu dawnego muru obronnego, spotykamy rzadkie w Polsce okazy takich drzew jak miłorząb japoński, liriodendron i catalpa, a po przeciwnej stronie stawu bliżej pałacu, ogromną drzewiastą magnolię i cisy strzyżone w kształcie stożków. Cisy te znajdziemy u wylotu szerokiej alei, utworzonej przez strzyżone graby i lipy, które zamieniły się tutaj na potężne idelne równe ściany zieleni.
Podobnie jak planista Le Nôtre w Wersalu, tak i Dembiński w Parku Oliwskim położył silny akcent na efekty, jakie w zestawieniu z całą symfonią różnych odcieni zieleni daje woda. Potok Oliwski przepływający przez park, poruszał tu w minionych wiekach zakłady przemysłowe klasztoru cysterskiego.
Obecnie zasila on parkowe stawy, a szum wodospadu wskazuje tylko na miejsce, gdzie dawniej pracował jeden z 23 młynów, ulokowanych nad brzegiem potoku, pomiędzy Doliną Radości a Jelitkowem.
W pobliżu północnej fasady pałacu rosną chińskie jałowce, skrzydłorzech jesionolistny, grójecznik (zwany również drzewem Judaszowym) i Carya Alba, której drewno zwane Hickory, jest surowcem służącym do wyroku najlepszych nart.
W dalszej części parku zaplanowanej w stylu angielskim na rozległych gazonach rozrzucone są pojedyńczo i grupowo wspaniałe okazy drzew iglastych i liściastych, wśród nich kasztan jadalny i drzewa żelazne.
W zimie zamiera życie w parku, nie przestają jednak zielenić się w palmiarni i ogrodzie zimowym liczne rośliny egzotyczne i Alpinarium.
Park Oliwski to wspaniałe ramy wśród których mieści się rokokowy Pałac Opatów, przypominający raczej rezydencję magnacką, niż siedzibę opata zakonu, o surowej regule Bernarda z Clairvaux, w której miała przedewszystkiem obowiązywać dewiza "ora et labora" - módl się i pracuj"
Według informacji "annales Olivensis", była tu istotnie kiedyś rezydencja książęca. Tak zwany Stary Pałac - to dawna wielokrotnie przebudowywana siedziba książąt Pomorza, rezydujących na pobliskim gdańskim grodzie.
Oni to właśnie w końcu 12-go wieku, założyli oliwskie opactwo. Do Starego Pałacu dobudowali cystersi pod kątem prostym Nowy Pałac początkowo barokowy, jedno-kondygnacjowy a od połowy 18 wieku rokokowy, piętrowy, fundowany przez opata Rybińskiego. Stoją przed pałacem, w którym w przyszłości będziemy oglądać eksponaty muzealne, nie zatrzymujmy uwagi na brzydkich rusztowaniach i niewykończonej odbudowie po ostatnich wojennych zniszczeniach.
Pobudźmy nieco naszą wyobraźnię i przypomnijmy sobie równocześnie historię Oliwy, Niech minione wieki do nas przemówią. W 12 i 13 wieku książęta pomorscy, którzy tuż obok pałacu pod posadzką oliwskiego kościoła spoczywają, odwiedzali często swoją fundację.
Bywali tu Sambor, Mszczuj I, Swiętopałek i Mszczuj II. Bywali tu konno, polując w oliwskich lasach na grubego zwierza i następni władcy Oliwy - królowie polscy. Wiemy, że król Jan III w oliwskich lasach na tura polował a w pałacu opatów wspaniale był przez Opata Łoknickiego podejmowany. Jego poprzednicy ultrakatoliccy polscy Wazowie, za każdą swą bytnością w Gdańsku odwiedzali cysterskie opactwo. Jakub Michałowski, który towarzyszył Janowi Kazimierzowi w 1651 roku w podróży do Gdańska, zanotował w swym diariuszu: "Die 25 /w poniedziałek/ Król Jmć za prośbą księdza opata do Oliwy, mila od Gdańska odjechał i z królową Jmcią tam był na bankiecie... Królowi Jmci Jmć ks. opat darował zegar bursztynowy, kosztowny, wysoki, za który dał w Gdańsku trzy tysiące złotych. I pieska czarnego kmaleńkiego, bardzo pięknego. Królowej Jmci szkatułę bursztynową bardzo piękną, lubo niewielką także ofiarował. Ku wieczorowi prosto, nie polując /Gdyż tam jadąc polował król Jmć ale bez uciechy/ przed wieczorem przyjechał król Jmć do Gdańska, a królową Jmć w segiecie przyniesiono,"
Maria Ludwika została przeniesiona z Oliwy do Gdańska w segiecie, czyli lektyce, bo wówczas będąc brzemienną, kolasą już nie jeździła. Przyjmował dostojnych gości w pałacu oliwskim opat Kęsowski. Ten sam, który pięć lat przedtym w 1646 r. witał Marię Ludwikę, jako przybywającą z Francji do Polski, ze swym francuskim dworem, niekoronowaną jeszcze żonę Władysława IV. Wtedy to wyruszył na jej spotkanie do Sopot cały orszak polskich panów z królewiczem Karolem Ferdynandem, a w pałacu opatów honory domu pełniła wojewodzina Denhoffowa. Z warszawskiego Zamku sprowadzono wówczas arrasy, by na przyjęcie Marii Ludwiki zdobiły kościół oliwski i jej kwaterę w Oliwie i następnie w Zielonej Bramie.
Powtarzały się nie jednokrotnie wizyty polskich władców w Oliwie. Często połączone one były z wydarzeniami politycznymi. W Oliwie nastąpiło spotkanie Kazimierza, Jagiellończyka z Karolem Knutssonem, w Oliwie zaprzysięgał pacta conventa w 1687 r. Zygmunt III, a obydwaj królowie Sasi tutaj przyjmowali hołd gdańszczan.
W okresie rokowań polsko-szwedzkich w 1635 roku w Sztumskiej Wsi, odwiedza Oliwę poseł francuski, a trwające parę miesięcy rokowania polsko-szwedzkie w 1660 roku odbywają się w klasztorze Oliwskim, W charakterze mediator występował wówczas poseł Ludwika XIV - go - Antoni da Lumbres, który w tym okresie mieszkał w Pałacu Opatów. Pokój Oliwski 3 maja zawarty 1660 roku, rozsławił imię Oliwy i uwiecznił w historii. Zwiedzając zabytkowy klasztornie, nie zapomnijmy obejrzeć Sali Pokoju, którego wyposażenie i malowidła ścienne rewokują owe pamiętne dni 1660 roku.
Katedra Oliwska jest katedrą od 36 lat zaledwie, bo dopiero w 1926 została ustanowiona Diecezja Gdańska. Ta młoda katedra jest jednak najstarszym w woj. gdańskim zabytkiem sakralnym, który swymi początkami sięga końca XII wieku. W najstarszych partiach prezbiterium przetrwały fragmenty dawnej świątyni romańskiej, a cała zasadnicza gotycka bryła kościoła, którego długość przekracza 100 metrów ,została ukończona w połowie 14 wieku. Kościół oliwski należy do tych nielicznych świątyń Pomorza, które nie uległy w ostatniej wojnie zniszczeniu i zachowały swe dawne wyposażenie. Zachowały się też sławne organy, które są magnesem dla turystów. Są tak silną atrakcją, że powoduje to niekiedy nawet niewłaściwe ustosunkowanie się zwiedzających, do wartości historycznej i artystycznej katedry. Zafascynowani efektami pokazów organowych, turyści opuszczają katedrę nie korzystając z możliwości zapoznania się z cennymi zabytkami malarstwa i rzeźby pomorskiej oraz z niezliczonymi dokumentami polskości Oliwy. Niedoceniane i często pomijane są też liczne zabytki oliwskie, znajdujące się poza zespołem budowli cysterskich oraz zabytki przyrody, spotykane w pięknych o liwskich lasach.
Bo piękno Oliwy to przede wszystkim piękno przyrody. Znany podróżnik niemiecki - Aleksander Humboldt, określił Oliwę jako "das drittschönste Fleckchen der Ende (trzeci z najpiękniejszych zabytków ziemi).
Wyjdźmy z przepełnionej zwykle katedry i przejdźmy się na wzgórze Pachołek lub podążmy ku Dolinie Radości. Trzeba koniecznie odsłonić przepiękny widok z Pachołka by przekonać się że określenie Humboldta było słuszne...
Wielkim powojennym osiągnięciem jest Ogród Zoologiczny w Oliwie, który urzeka zwiedzających bogatą rzeźbą terenu i pięknem wysokich borów. Głębokie jary, zbocza wzgórz oprawione w szmaragdową zieleń lasów, pociągają jak magnes współczesnego człowieka, skazanego na zawrotne tempo życia i mechanizację. Historia powstania tej placówki wiąże się z Komitetem Organizacyjnym i z imieniem Stanisława Schmidta-przewodniczącego Prezydium MRN w Gdańsku, który pierwszy kierowników miasta umożliwił otwarcie Zoo i zapewnił mu warunki rozwoju. Mało jest ogrodów zoologicznych w Europie, które by posiadały tak bogaty siedliskowo teren. Świat roślin i zwierząt znalazł tu swoje właściwe rozwiązanie.
Oliwa zaprasza turystów i wczasowiczów...
|