Start  ›  Biblioteczka oliwska  ›  Wycinki  ›  Przypominam bohaterskich dziennikarzy w 35 rocznicę ich męczeńskiej...  ›

Zbiory Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej

Dziennik Bałtycki nr 9 z 11-13 stycznia 1975 roku.

Przypominam bohaterskich dziennikarzy w 35 rocznicę ich męczeńskiej śmierci

TRUDNO jest dociec czyje to niedopatrzenie, że wśród patronów ulic Gdańska i Sopotu a także wielu innych miast naszego województwa brak jest nazwisk zasłużonych dla Pomorza dziennikarzy, redagujących W czasie ostatnich 50 lat przed wybuchem II wojny światowej gazety polskie. To przeoczenie budzi uczucie gorzkiego żalu i zdziwienia u każdego kto zna dzieje trudnej walki o polskość Gdańska i Pomorza Gdańskiego. W walce tej bowiem w żmudnym zmaganiu się z Hakatą i odpieraniu zajadłych poczynań germanizacyjnych, na pierwszej linii obronnej stali właśnie dziennikarze. Jako najbardziej zasłużonych wymienić należy Bernarda Milskiego, założyciela słynnej "Gazety Gdańskiej" oraz jego znakomitego następcę Jana Kwiatkowskiego i z kolei takich publicystów i redaktorów jak Antoni Chołoniewski, Wilhelm Grimsmann, a wreszcie Henryk Wieczorkiewicz i Władysław Cieszyński. Nazwiska pierwszych czterech znane są trochę społeczeństwu Wybrzeża, gdyż o działalności ich opublikowano w ostatnich latach kilka artykułów i notatek. Mało natomiast, albo raczej prawie nic nie wiadomo ogółowi o Wieczorkiewiczu i Cieszyńskim, mimo że ludzie ci ponad 20 lat pracowali ofiarnie jako redaktorzy gdańskich pism a nadto wyróżniali się przez cały czas swojego pobytu w Gdańsku jako niestrudzeni działacze polonijni. Za działalność swoją i niezłomną wierność ideałom narodowym, za bezkompromisową walkę o prawa narodu polskiego do Gdańska i Pomorza Gdańskiego zapłacili przy ostatecznym rozrachunku z wrogiem najwyższą cenę jaką człowiek może zapłacić, to jest życiem.

Pragnąc choć częściowo odrobić żenujące zapomnienie kreślę dzisiaj, w 35 rocznice męczeńskiej śmierci, zadanej rękami ponurych oprawców hitlerowskich sylwetkę red. Henryka Wieczorkiewicza z głęboką nadzieją, iż to przedstawienie zasług przyczyni się do włączenia ich do szanownego grona patronów ulic naszego sławnego grodu, a może i innych miast pomorskich.

*     *     *


Już w 1913 r. zjawił sie w Gdańsku i osiadł w nim na stale Henryk Wieczorkiewicz. Był on synem Władysława i Marianny z Jankowskich, urodzonym 22 czerwca 1886 r. w Poznaniu. Po ukończeniu w 1909 r. Instytutu Nauki Handlu w Katowicach zaczął niebawem specjalizować się w drukarstwie. Jego szkolą była znana ogółowi Polaków drukarnia w Mikoławie, otwarta w 1875 r. przez Karola Miarke, wielce zasłużonego działacza na polu odrodzenia narodowego na Górnym Śląsku. Atmosfera patriotyczna panująca, mimo wcześniejszej śmierci założyciela, w wymienionym zakładzie, prowadzonym w okresie praktyki Wieczorkiewicza przez Miarkę juniora wpłynęła zapewne znacznie na ukształtowanie się politycznych przekonań i rozwój uczuć patriotycznych młodego adepta sztuki drukarskiej. W r. 1913 przeniósł się on do Gdańska, zapewne za namową swojego krewnego red. Jana Kwiatkowskiego, z którym współpracował w drukarni mikołowskiej i który nabył i prowadził od 1 kwietnia wymienionego roku wzmiankowaną wyżej "Gazetę Gdańską". W redakcji tej gazety pełni Wieczorkiewicz aż do 1920 roku bardzo trudną i niebezpieczną w okresie zaboru pruskiego funkcje redaktora odpowiedzialnego, a w czasie wojny, gdy Kwiatkowskiego powołano na jakiś czas do wojska, objął kierownictwo redakcji. Jako redaktor "Gazety Gdańskiej" pracował Wieczorkiewicz do 1926 r., w którym przeszedł na stanowisko zastępcy dyrektora polskiej Drukarni Gdańskiej i pozostał na nim aż do 1 września 1939 r.

Wcześnie, bo jeszcze przed powstaniem Wolnego Miasta Gdańska, włączył się do pracy politycznej i narodowej oraz kulturalno-oświatowej. Działając wspólnie z Janem Kwiatkowskim na rzecz polskiej Rady Żołnierskiej i podejmując walkę o prawa Polaków gdańskich doczekał sie ze strony szowinistycznych elementów niemieckich zemsty, która przejawiła sie zdemolowaniem w dniu 17 grudnia 1918 r. drukarni "Gazety Gdańskiej".

Bujny rozkwit organizacji polskich w W.M. Gdańsku wymagał od ówczesnej inteligencji czynnego włączania się do pracy w ich szeregach. Do szczególnie czynnych i gorliwych działaczy polonijnych na leżał w czasie całego okresu międzywojennego również Wieczorkiewicz. Był członkiem polskiej Rady Ludowej a następnie Gminy Polskiej, zaś od r. 1933 Związku Polaków i Polskiego Zrzeszenia Pracy, udzielając się głównie w pracach filii tych organizacji na terenie Oliwy. Po powstaniu w r. 1934 w tejże dzielnicy filii Związku b. Powstańców Wojaków wybrany został jej prezesem i funkcje tę pełnił bez przerwy aż do wybuchu wojny. Prezesował nadto Związkowi Pracowników Kupieckich, a szczególnie intensywnie współdziałał w pracach otwartej w Oliwie w r. 1934 świetlicy polskiej. Zajmując się reżyserowaniem sztuk w zespole amatorskim, organizowaniem kursów języka polskiego, imprez i uroczystości narodowych. Z chwila powstania na terenie b. W.M. Gdańska tajnej Polskiej Organizacji Wojskowej powołany zostaje H. Wieczorkiewicz a także jego zona Irena (z d. Morawska, pochodząca z Gniezna czołowa działaczka w organizacjach polskich na terenie Oliwy i delegatka do Naczelnego Komitetu Ochronkowego Gdańskiej Macierzy Szkolnej) na prelegentów oddziałów ćwiczebnych. Prócz tych zajęć pełnił H. Wieczorkiewicz funkcje prelegenta na licznych zebraniach organizacji polskich referując najczęściej sprawy szkolnictwa polskiego i zachęcając rodziców gorąco do posyłania dzieci do szkół Gdańskiej Macierzy Szkolnej. W okresie wyborów do rad miejskich oraz do Volkstagu gdańskiego włącza sią czynnie do akcji wyborczej, a w r. 1920 występuje nawet jako kandydat na posła do Konstytuanty Gdańskiej wysunięty przez Radę Ludową w Oliwie.

Pracę Wieczorkiewicza na wielu polach i jego żarliwe zaangażowanie oceniły należycie władze polskie przyznając mu w r. 1935 Srebrny, a w r. 1939 Złoty Krzyż Zasługi. Ostatnie lata przed wojną (kiedy życie Polonii gdańskiej w warunkach obłędnej nienawiści do wszystkiego co polskie stworzonych przez wyznawców hitlerowskich stało się koszmarem) spadły na Wieczorkiewicza i je go rodzinę niezwykle brutalne szykany. Mieszkanie jego, znajdujące się przy dzisiejszej ul. Arkońskiej 7. obrzucane było kamieniami. Wybijano mu stale szyby i niszczono po barbarzyńsku urządzenia wnętrza. Sam Wieczorkiewicz znajdował się stale pod obserwacją szpicli hitlerowskich. Na tydzień przed wybuchem wojny właściciel domu zmusił Wieczorkiewiczów do natychmiastowego wyprowadzenia się z mieszkania. Wobec niemożności uzyskania w Gdańsku innego lokum musieli wyprowadzić się do Orłowa, gdzie zamieszkali w domu dr Binka. Stamtąd zabrało gestapo Wieczorkiewicza w pierwszych dniach po wybuchu wojny i przewiozło do sławnej z męczeństwa Polaków Victoriaschule w Gdańsku. Później przewieziony został na teren Westerplatte, gdzie wraz z innymi więźniami, o głodzie i chłodzie, bity i maltretowany porządkował teren niedawnej walki, usuwając powalone bombami drzewa i zasypując leje po pociskach. Z kolei odtransportowano go do obozu w Stutthofie, gdzie przez kilka miesięcy znosił wraz z innymi patriotami gdańskimi nieopisane katusze i bestialskie tortury. Zginął w grupie 63 więźniów, najwybitniejszych działaczy Polonii gdańskiej rozstrzelanych w dniu 22 marca 1940 r. Pozostała po nim pamiątka w postaci notesiku, w którym zapisał swoje przeżycia w pierwszych dniach wojny.

Źródła: Materiały Sekcji Polonii gdańskiej przy Tow. Przyjaciół Gdańska. "Gazeta Gdańska" - materiały z sesji popularno naukowej, poświęconej 75-lechu "Gazety Gdańskiej". Roman Wodzicki, Wspomnienia 1928 - 1939. Zenon Ciesielski, Teatr Polski w W.M. Gdańsku. Krzysztof Dunin - Wąsowicz, Obóz koncentracyjny Stutthof . Marta Pelczar, Książka polska obrońcą polskości w Wolnym Mieście Gdańsku w: Książka polska w dawnym Gdańsku.

F. Mauszka






Początek strony.