Start  ›  Biblioteczka Oliwska  ›  Legendy i ciekawe historie  ›  Gdańskie przygody kapitana Doubleta  ›

1692

Roman Kaleta, Sensacje z dawnych lat, Wydanie drugie, Wrocław Warszawa Kraków Gdańsk, Zakład Narodowy imienia Ossolińskich, Wydawnictwo 1980 rok, str. 413-415.

Gdańskie przygody kapitana Doubleta

Fragment:

      W r. 1692 Doublet pożeglował znowu do Gdańska. Przydzielono mu tym razem zbudowaną przed kilku laty w stoczniach Rochefortu fleutę "Le Profond". Okręt ten, o ładowności 450 beczek, uzbrojony był w 40 dział, a załogę jego stanowiło 200 marynarzy flamandzkich. Pod koniec maja "Le Profond" zarzucił kotwicę na redzie gdańskiej. Doublet po zejściu na ląd dowiedział się od Souchaya, że ma zabrać "liczne" maszty długości 80-85 stóp, mniejsze maszty, 200-300 długich desek, czarną smołę w baryłkach, 1000-1200 baryłek stali, 200 baryłek białej blachy, 200 paczek drutu mosiężnego i tyleż drutu żelaznego oraz zwoje lin.

      Załadunek rozpoczął się dopiero w drugiej połowie czerwca, gdyż tym razem wypadało czekać na nadejście pieniędzy przeznaczonych na zakupy. Towary dowożono na redę, gdzie "Le Profond" musiał pozostać z powodu głębokiego zanurzenia. Pod doświadczonym okiem Doubleta umieszczono na dnie żaglowca beczki ze stalą i inne ciężkie przedmioty. Po przykryciu ich deskami przystąpiono do układania na wierzchu masztów. Była to operacja skomplikowana i pochłaniająca sporo czasu. Holenderscy specjaliści, przysłani z Gdańska na okręt, ładowali zazwyczaj tylko dwa lub trzy maszty na dzień. Francuz zadziwił ich bardzo, kiedy w ciągu pierwszego dnia udało mu się ulokować w ładowni "Le Profonda" aż osiem dużych masztów.
      Nadeszła noc i pięć pozostałych masztów, których Doublet nie zdołał wciągnąć na pokład, przywiązano liną do "Le Profonda". Zerwał je jednak silny wiatr i wyrzucił na brzeg w pobliżu Oliwy. Gdy nazajutrz odnaleziono maszty, pilnowało ich już dwóch wieśniaków opata Hackiego. Pertraktacje kapitana z duchownym nie dały rezultatów. Opat uważał, że wyrzucone przez fale maszty stały się jego własnością, zgodnie z prawem morskim. Powróciwszy na okręt, Doublet kazał przygotować sporo broni oraz dwie szalupy, które obsadził 70 marynarzami, i wczesnym rankiem następnego dnia był znowu przy masztach. Z drugiej strony nadszedł Hacki, ubrany w pelerynę biskupią i komżę, na czele licho uzbrojonych wieśniaków. Zbyt przygniatająca przewaga Francuzów sprawiła, że opat bez walki zrezygnował ze swoich pretensji do masztów.


XVII-wieczny francuski galeon "La Couronne".
Internet: www.wikipedia.pl.

Początek strony.