Galeria zdjęć
Oliwa
Sopot
|
|
08092012
Lato prawie
minęło. W Oliwie wielka impreza, Mozartiana,
odbywająca się
co roku, od kilku lat, pozostawiła lekki niesmak i konflikt między Radą
Osiedla
a organizatorem, Polskim Chórem Kameralnym Schola Cantorum
Gedanensis
mającym siedzibę w Oliwie.
Zarzuty do organizatorów to dewastacja Parku podczas
pokazów tańczącej fontanny do muzyki Mozarta. Publiczność, bardzo liczna,
stoi
na klombach, trawnikach, dzieci włażą nawet na usychające już dekoracyjne
cisy
jak opisał to na forum
MojeOsiedle, Pinok77, dobry znajomy z naszych spotkań
emerytów, tuż po moim poście przeciwko zadeptywaniu i niszczeniu przyrody
który we fragmencie zacytuję:
(…) Niech park zostanie dla spacerów, bez tłumów, rowerzystów,
miłośników
psów i wrzasków i hałasów dzisiejszych imprez estradowych. Za chwilę może
zniknąć przez agresywną nową cywilizację. A kameralne koncerty w Altance
zupełnie wystarczą. Dla prawdziwych melomanów i miłośników ciszy i przyrody
którą świetnie widać przez cały dzień bez kolorowego podświetlania.
(Tutaj odnośnik do całości postu)
Bez podświetlania widać jak usychają stare drzewa a młode
może nigdy nie wyrosną
takie piękne. Pozostawione
kikuty drzew ostrzegają że park nie obroni
się przed
agresywną cywilizacją. I wtedy będzie wszędzie tylko trawa a jak tylko trawa
to jakiś deweloper przekona miasto o budowie apartamentowców. Niektórzy
internauci przywołują obrazy zachodnich parków gdzie można łazić i leżeć
na trawnikach lub opisują koncerty w parkach wiedeńskich gdzie też się
depcze
trawę a nawet nie ma alejek. Dwa kilometry od parku jest plaża, można
śmignąć
nowoczesnym tramwajem i może nazwać go Mozart chociaż to nie gdańszczanin
ale jego muzyka ma tylu miłośników w Gdańsku. Można się na brzegu Bałtyku
wylegiwać do woli. Jest tam wiele knajpek z piwem i zapleczem sanitarnym.
Nie trzeba zanieczyszczać parku w którym nie ma toalety publicznej.
Prowincjonalne
złudzenie, że oliwski zagajnik (bez obrazy, chodzi o wielkość) w porównaniu
z parkiem wiedeńskim, będzie robił podobne wrażenie, sztuczna fontanna przed
Pałacem nawiąże do wspaniałych fontann wersalskich to pomysły sztuczne
i nie wiem jak udaje się zdobyć pieniądze na taśmowe banery reklamowe na płocie
wokół
parku i honoraria za koncerty i happeningi. Miasto musi również wydać
więcej
pieniądzy na sprzątanie i naprawę zdewastowanej zieleni. Lobby muzyków
jest
silne
w Trójmieście żeby nie wspomnieć o bezsensownej kładce na Motławie
do Filharmonii na Ołowiance.
I taka opinia na
Forum trójmiasto.pl (Rrobek):
Trudno się spodziewać, żeby na koncert na świeżym powietrzu, za który
nie trzeba płacić, przyszli tylko Ci, którzy potrafią skupić się na muzyce,
słuchać
jej nie przeszkadzając innym (bez wiercenia się, gadania ze sobą i przez
telefon,
zasłaniania innym, bawienia się z psem, palenia papierosów, robienia
dziesiątków
zdjęć aparatem w telefonie z zakradaniem się od tyłu do orkiestry włącznie).
Niestety taki folklor zawsze towarzyszy takim koncertom.
Można przytoczyć jeszcze więcej opinii,
nawet bardzo pozytywnych, ale to by było
na tyle „w tym temacie”.
Również na forum Oliwa-moje miejsce,
na końcu galerii zdjęć Rycha40 przyklejonej
na stałe, jest wpis Piotra:
Za zgodą „Rychu40” opublikowałem na stronie DawnaOliwa
(www.dawnaoliwa.pl/opisy/fotograficy/petrajtis.html
) na razie około 200 fotografii,
które Ryszard przekazuje nam na wielu stronach, na wielu forach
trójmiejskich
oraz na własnej stronie autorskiej www.ryszardpetrajtis.pl. Chcę tutaj
podziękować
Ryszardowi za tak piękną oliwską galerię od nas wszystkich forumowiczów i
mam
nadzieję że podzielacie moją skromną opinię.
Ale jakoś nikt nic nie wpisał. :)
Piotr od lipca opublikował w Internecie
stronę
na której mamy całe kompendium wiedzy o Oliwie, z tekstami publikacji od
czasów
najdawniejszych, informacje kolekcjonerskie ze świetnym opracowaniem między
innymi archiwalnych pocztówek które sam zbiera. Z Piotrem spotkałem
się
w zajeździe Olivka ponieważ
chciał mi osobiście podziękować za udostępnienie zdjęć.
Był przecież inicjatorem i zachętą dla mnie żeby galeria Rycha40 powstała i
słowu
stało się zadość. Jego pasję zbierania wszystkiego co dotyczy Oliwy można
porównać
do odkurzacza z atomowym napędem ssącym i trzeba go chyba trochę hamować
w publikowaniu wszystkiego jak leci.
Kiedyś miałem zdrowie i związaną z tym energię do spacerowania po Oliwie i
wybierania
smaczniejszych kąsków fotograficznych, a teraz tylko okazjonalnie przy
lepszym
samopoczuciu coś tam pstryknę.
Dzisiaj pożytku już ze mnie nie za wiele i
poziom
zdjęć już nie ten. Młodsi fotograficy powinni zasilić galerię. Gdyby jeszcze
umieli
się posługiwać programem graficznym i wyprostowali te walące się mury i
przechylone
horyzonty. I potrafili umieć wybrać z tej masakry ilościowej. Moje zdjęcia
już trochę
archiwalne i opatrzone.
Widoki Oliwy pełne są kontrastów. Najbliżej do nich na ul. Cystersów.
Archikatedra
i jej otoczenie w zestawieniu z rozpadającymi się zabytkowymi domami po
drugiej
stronie ulicy. Usychający cis w Parku, na ostatnim obrazku w galerii
Rycha40,
sfotografowany przed prawie dwoma laty, nie odbudował się do dzisiaj i
dewastowany
jest dalej jak wynika z postu na forum. Zdjęcia aktualne w galerii z
krótkiego spacerku.
Poniżej zdjęcie tegoroczne z sierpnia i to z przed dwóch lat.
Wybrałem się również z wizytą do Muzeum Sopotu na niedzielny wykład
2 września, Dariusza Małszyckiego,
Letniskowa Gdynia do 1939 r. na pocztówkach
i fotografiach ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni.
Niestety materiał ilustracyjny
w większości mi znany a chętnie zerknął bym na jakieś
rodzajowe zdjęcia z
życia
miasta, może fotografa Józefa Petrajtisa gdy stoi przy planszy
reklamującej
działalność
jakiegoś zakładu fotograficznego na ulicy Starowiejskiej.
Pewnie uwiecznił
nie jedną
atrakcyjną letniczkę pracując jako fotograf w przedwojennej
Gdyni.
Przeszedłem
się później jak zwykle sopocką promenadą, zjadłem nawet frytki
w
opustoszałej
letniej knajpce i wypiłem małe piwko.
Koniec sezonu. Jeszcze wielu spaceruje, szaleni cykliści pędzą nie
wiadomo dokąd ,
wprowadzając niepokój i wrażenie że za chwilę ktoś fiknie, zostanie
potrącony,
na bagażnikach w fotelikach małe dzieci, wrotkarki prezentują długie nogi i
taneczne
ruchy. Jaka różnica między spokojem na brzegu morza a ruchem na
promenadzie.
Liczne letnie knajpki na brzegu już niedługo będą pozamykane i ich klienci
może
przeniosą się do ekskluzywnej kawiarni jak ta w nowym hotelu Mera&SPA lub
innych. Łąki sopockie
między Sopotem a Jelitkowem, które wspominałem na
blogu 46.
bezpowrotnie odeszły w przeszłość.
………………………………………………………
|