Strona autorska |
Blog 1 1> 2> 3> 4> 5> 6> 7> 8> 9> 10> 11> 12> 13> 14> 15> 16> 17> 18> 19> 20> 21> 22> 23> 24> 25> 26> 27> 28> 29> 30> 31> 32> 33> 34> 35> 36> 37> 38> 39> 40> 41> 42> 43> 44> 45> 46>| 47>> c.d. |
|
2007 - 2012 | STRONA GŁÓWNA | BLOG | GALERIA FOTOGRAFII | ARCHIWALIA | |
Blog nr 1 jest
najstarszy.
|
|
|
30062007 Za chwilę odbędzie się inauguracja torby na kółkach. Niestety, nie dorobiłem się innego pojazdu samobieżnego. Wydałem ciężkie pieniądze na super torbę produkcji włoskiej w sklepie internetowym. Pomysł z trzema kółkami świetny ale wykonanie włoskie. Za moment wyruszam. Ze strachem, przed ośmieszeniem lub innymi niespodziankami. Ale emeryt powinien powoli przyzwyczajać się do swojego niedołęstwa. A więc do dzieła. I opis wyprawy po zakupy. Torba jedzie po nierównościach drogi z łoskotem sześciu kółek na metalowych zawieszeniach. Jedno kółko w górze a na dwóch więcej udźwignie. Po schodach posuwa super nawet załadowana dwukrotnie ponad ciężar dopuszczalny. Sądzę że góra piętnaście kg to jej norma ponieważ więcej trudno ciągnąć pod górę. Obciążone kółka mniej hałasują ale i tak hałas wzbudza zainteresowanie. Z 15 kg przyjechać to duża ulga niż przynieść. ………………… ……………………………………… |
||
|
03072007 Zacząć tą pisaninę jak zawsze trudno. A opowieść będzie o spacerku niedzielnym w pierwszy dzień lipca. Po wydrukowaniu rozkładu jazdy autobusu 117 z przystankiem końcowym Kapliczna, nomen omen jak na młodego emeryta, ruszyłem popołudniową porą. Krysia nawet w pogodnym nastroju żartowała że wolę spacerować bez niej. Niestety ma takie stopy że spacer na razie niemożliwy. Autobus niskopodłogowy. Nad przednią szybą informacja. Nie otwierać okien bo jest klimatyzacja. W zwykłym miejskim autobusie taki wypas. Pierwsza knajpka nad samym morzem, stoliki prawie przy brzegu morza. Dalej już większa, Kliper, z pretensjami do żeglarskiej tawerny. Gin Lubuski 50 ml, herbatka z cytryną i siadam przy stoliku niedaleko od brzegu. Może trzydzieści osób, piją kawę, piwo, niestety nie mają tego co lubię. Spieszeni rowerzyści zasłaniają mi widok więc rozgrzany wyruszam na promenadę. Na pasie dla rowerzystów szaleńcze jazdy różnych jeźdźców. Wrotkarze, pojazdy czterokołowe, riksze. Dochodzę do budynku Hestii i w drugiej knajpce w której lubię wypić piwo trochę tłoczno więc wracam. Mijam zaniedbaną daczę. Dawniej atrakcyjna, w zaciszu nadmorskiej zieleni, przy polnej drodze. Teraz sznur pędzących rowerzystów i tłumy spacerowiczów na widoku. Kto chce wypoczywać przy takim deptaku. Wracam do pierwszej knajpki. Wymyślne stoły i krzesła, barierka z lampionami. Niedaleko przystanek autobusowy z którego mogę dojechać do domu. Do brzegu kilka metrów bo knajpka na plaży. Jest moje piwo ale niestety nie butelkowe. Ale zamawiam i siadam. Zachodzące słońce sprawia że widok zatoki wart jest kontemplacji. Co prawda zakłóca go rozmowa dwóch lekko podciętych młodych ludzi. Chyba studenci chociaż zasób używanej łaciny bogaty. Gdy jeden oddala się drugi topi zapalniczkę w piwie. Wyciąga, wytrząsa resztki piwa i całkiem spokojnie zapala papierosa pierwszym pstryknięciem. Po chwili, rezygnując z plastykowej wygódki zmierza na wydmy i zahacza o druty ogrodzenia łapiąc przysłowiowego szczupaka na piachu. Wydmy pod ochroną i zakaz wstępu. Później pokazuje koledze zdarty naskórek na nodze. Kolega pochyla się, zamaszystym ruchem odrywa fragment skóry i kładzie na stole. I rżą ze śmiechu. Chłodna bryza wieczorna zmusza mnie do opuszczenia plażowej knajpki. Do odjazdu autobusu jeszcze chwila więc krótki spacerek wokół domu wczasowego „Rzemieślnik”. Odnowiony relikt PRL. Świetnie odnowiony i pewnie nieźle prosperuje. Taras na którym kręcono fragment filmu Morgensterna „Do widzenia do jutra” ze stolikami jak kiedyś gdy siedział przy nich Cubulski. Ten dom w tamtych czasach to była nowość. Niedaleko nowe ekskluzywne osiedle. Stąd codziennie można podziwiać uroki morza. Jedynie widoki bo woda raczej skażona. Na rogu kościół. Całkowicie zagubiony dawny przedwojenny wygląd. Autobus zabiera mnie do matecznika. ………………………………………………………… |
|
|
1> 2> 3> 4> 5>
6>
7>
8>
9>
10>
11>
12>
13>
14>
15>
16>
17>
18>
19>
20>
21>
22>
23>
24>
25> 26> 27> 28> 29> 30> 31> 32> 33> 34> 35> 36> 37> 38> 39> 40> 41> 42> 43> 44> 45> 46>| 47>> c.d. |
|