Strona autorska |
Blog 38
1> 2> 3> 4> 5> 6> 7> 8> 9> 10> 11> 12> 13> 14> 15> 16> 17> 18> 19> 20> 21> 22> 23> 24> 25> 26> 27> 28> 29> 30> 31> 32> 33> 34> 35> 36> 37> 38> 39> 40> 41> 42> 43> 44> 45> 46>| 47>> cd. |
|
2007 - 2012 | STRONA GŁÓWNA | BLOG | GALERIA FOTOGRAFII | ARCHIWALIA | |
24052010 Oni w tych Kotlicach jakby z dokładnej mapy terenu wycięci z zielonej fałdki lasów z pożółkłych zmarszczek gleby Znajdą tu każde piórko skoszonej trawy igłę słońca w szopie - a nawet skowyt wiadra topionego w studni dorysowany dla pamięci Jacek Kotlica, fragment wiersza: Dłuższy wiersz o kronikach wiejskich Franciszka Maśluszczaka z Kotlic Nawet nie minęło półtora roku od naszego spotkania w GTPS, przy okazji rozdania nagród w konkursie poetyckim o Laur „Czerwonej Róży”. Rozmawialiśmy między innymi o wykruszaniu się przyjaciół z podwórka, o „braniu z naszej półki”, siedemdziesięciolatków lub około tego wieku, seniorów. I stało się. 7. maja odszedł Jacek Kotlica. Naprawdę nazywał się Józef Foromański, Jacek Kotlica (24 XII 1939 – 7 V 2010) to literacki pseudonim urobiony od nazwy wsi Kotlice, gdzie się urodził. Był jednym z ocalonych z transportu Dzieci Zamojszczyzny, wiezionych do Niemiec, przeznaczonych do germanizacji. Po latach odnalazła go (i brata), matka. Po wojnie zamieszkali w Sopocie. Te motywy nie pojawiają się, wyrażone wprost, ani w wierszach, ani w prozie. Tak napisał na portalu wybrzeże24 we wspomnieniu o poecie Andrzej K. Waśkiewicz. Powrót do moich wspomnień z czasów tuż po wojnie. Ul. Bitwy pod Płowcami, nasze dziecięce rozmowy podwórkowe, „konkurs” bicepsów, Józek brylował w tym względzie, koza sąsiadów którą poganialiśmy całą grupką na łąkach, na opłotkach między Sopotem a Jelitkowem. To od niego dowiedziałem się że moja matka zapraszała na obiady dzieci, między innymi i jego, przyglądając się pewnie trudnemu bytowaniu powojennemu niejednej rodziny. Mój ojciec fotograf zupełnie nieźle prosperował przez kilka lat po wojnie, do momentu gdy zaczęto szykanować prywatną inicjatywę. Później mijaliśmy się z Jackiem, działając w szeroko pojętej publicystyce kulturalnej, on jako redaktor pism kulturalnych, krytyk sztuki, recenzent wydarzeń, a ja jako wykonujący reprodukcje dzieł sztuki do publikacji. W GTPS - ie spotkaliśmy się kilkakrotnie i ostatnio na rozdaniu czerwonych róż które były żółte. Pogrzeb 12 maja, zgromadził wielu artystów gdańskich, pisał im recenzje z ich wystaw i o ich sztuce, trójmiejskich pisarzy, poetów, dziennikarzy i nielicznych już kolegów z podwórka. Nostalgiczne wspomnienie nad urną z prochami wygłosił ksiądz Krzysztof Niedałtowski. Z upoważnienia Związku Literatów pożegnał Jacka jego wieloletni przyjaciel i współpracownik w kilku redakcjach, Andrzej K. Waśkiewicz. Postanowiłem wkleić trochę zdjęć z pogrzebu. Jeżeli na tym lepszym świecie jest Internet, to może Jacek obejrzy ile ludzi przyszło go pożegnać, tego bardzo skromnego na co dzień człowieka, poetę, redaktora, przyjaciela artystów. …………………………………………………… |
||
|
1> 2> 3> 4> 5>
6>
7>
8>
9>
10>
11>
12>
13>
14>
15>
16>
17>
18>
19>
20>
21>
22>
23>
24>
25> 26> 27> 28> 29> 30> 31> 32> 33> 34> 35> 36> 37> 38> 39> 40> 41> 42> 43> 44> 45> 46>| 47>> cd. |
|