Strona autorska |
Blog 31
1> 2> 3> 4> 5> 6> 7> 8> 9> 10> 11> 12> 13> 14> 15> 16> 17> 18> 19> 20> 21> 22> 23> 24> 25> 26> 27> 28> 29> 30> 31> 32> 33> 34> 35> 36> 37> 38> 39> 40> 41> 42> 43> 44> 45> 46>| 47>> cd. |
|
2007 - 2012 | STRONA GŁÓWNA | BLOG | GALERIA FOTOGRAFII | ARCHIWALIA | |
26012010 Ostatni dzień starego roku. Całoroczna huśtawka nastrojów i mieszane odczucia, jaki był. Trochę dobry, ale właściwie zły. Więc poszedłem na spacer, by pożegnać go ostatecznie. Do Sopotu na Monciaka i na molo, sentymentalne ścieżki. Na portalu GW znany historyk sztuki, znawca architektury, krytykuje architekturę nowego Domu Zdrojowego. Forumowiczom nie podoba się fontanna z rzeźbą Jasia Rybaka a miasto planuje przeniesienie jej w inne miejsce. W ten szary, bezśnieżny, ostatni dzień roku, zrobiłem trochę zdjęć dla potomnych, fontanny i okolic Domu. Mnie się podoba ta architektura, bezpretensjonalna, dużo szkła w którym błyszczy niebo, stwarzając wrażenie lekkości. Dawne domy sopockie obfitowały w przeszklone werandy. Pieczołowicie odtworzona dawna Rotunda przypomina dawny widok retro z zachowaną fontanną od strony mola. Fontanna przed Algą też mogłaby pozostać. Rzeźba rybaka Jasia nawiązuje do prapoczątków rybackiej osady w Sopocie usytuowanej w miejscu wylotu ul. Monte Cassino. Wokół fontanny, z ławkami, szumem wody, było miejsce dla kloszardów i azymut do spotkań młodych. Wracałem po zaliczeniu mola i widocznych na nim zniszczeń posztormowych, promenadą nadmorską do Placu Rybaka i ulicą Polną do autobusu 117 przy pętli trolejbusowej. Jeszcze kilkanaście dni i będę jeździł za darmo całą komunikacją ZKM Trójmiasta. Inny spacerek, 16.01, już noworoczny, na zawody narciarskie na Łysej Górze. Pogoda mroźna i jest trochę śniegu. Zawody wpisane w cykliczną imprezę pt. Amatorskie Mistrzostwa Polski w narciarstwie i snowboardzie Family Cup! Mnie interesował tylko wygląd sopockiego Kasprowego po latach niebytności w tym miejscu, zwłaszcza zimową porą, i jak biznes opanował jeszcze jedno miejsce w Sopocie. A opanował. Wyciąg, armatki śnieżne, ratrak, wypożyczalnia sprzętu narciarskiego, zupełnie jak na trasach alpejskich. Sporo chętnych na zimowe szaleństwo chociaż mróz prawie - 15º C. Teraz już nie ale kiedyś też szusowałem na nartach w latach 40, 50 i 60 - tych. Łysa była wówczas bez jakiejkolwiek infrastruktury i trzeba był mozolnie wspinać się przez kilkanaście minut na wierzchołek tej niewielkiej góry. Zjazd trwał około dwudziestu sekund. Zdjęcia archiwalne z końca lat 50 - tych, fot. Józef Petrajtis Na zdjęciach widać poszatkowany płotkami teren dla saneczkarzy, narciarzy i innych. Tylko las jest wokoło taki sam z resztkami majaczącej dawnej skoczni narciarskiej. Wracałem leśnymi drogami brnąc przez wyjeżdżone ścieżki narciarskie. Próbowałem dojść do miejsca skąd po przypięciu nart zaczynaliśmy wyprawę narciarską. Niezbyt się to udało, i wyszedłem na ul. Jana Kasprowicza, poety, dramaturga, krytyka literackiego i w późniejszych latach swojego życia wędrującego po Tatrach. Zmarł w Zakopanem. Sfotografowałem willę Adelajda w której mieszkał znany malarz marynista Marian Mokwa, i doszedłem do miejsca gdzie braliśmy narty na ramię by powrócić do domu. Ten spacerek to tylko nostalgiczny powrót do dawnych wędrówek przez las szlakiem do Łysej, od byłej ul. Dzierżyńskiego (teraz 3 - Maja) i z powrotem, gdy jako dzieci z ojcem, bywalcem na zakopiańskich trasach narciarskich, wędrowaliśmy przez zaśnieżone lasy sopockie. Nawiązanie do dawnych wędrówek z ojcem jest zapowiedzią następnych blogów poświęconych moim rodzicom, mieszkającym przez wiele lat w górach, z archiwalnymi zdjęciami między innymi z Zakopanego. ……………………………………………………… |
||
|
1> 2> 3> 4> 5>
6>
7>
8>
9>
10>
11>
12>
13>
14>
15>
16>
17>
18>
19>
20>
21>
22>
23>
24>
25> 26> 27> 28> 29> 30> 31> 32> 33> 34> 35> 36> 37> 38> 39> 40> 41> 42> 43> 44> 45> 46>| 47>> cd. |
|