Strona autorska |
Blog 28
1> 2> 3> 4> 5> 6> 7> 8> 9> 10> 11> 12> 13> 14> 15> 16> 17> 18> 19> 20> 21> 22> 23> 24> 25> 26> 27> 28> 29> 30> 31> 32> 33> 34> 35> 36> 37> 38> 39> 40> 41> 42> 43> 44> 45> 46>| 47>> cd. |
|
2007 - 2012 | STRONA GŁÓWNA | BLOG | GALERIA FOTOGRAFII | ARCHIWALIA | |
|
19072009 Następny zlot żaglowców dopiero za 10 lat. Będę miał prawie osiemdziesiątkę na karku i kto wie czy doczłapię na taką imprezę. 10 dzień i ostatni polegiwania, rekonwalescencja po zabiegu laserowania siatkówki właśnie dobiegała końca, gdy 4 lipca w trzecim dniu trwania „The Tall Ships' Races 2009”, jak pirat, właściwie widzący jednym okiem, chociaż drugim też co nieco, ruszyłem do basenów portowych w Gdyni. Szczęściem dla fotografa moje lewe oko jest przyssane do wziernika lustrzanki. Tłumy na Skwerze Kościuszki, stosy jedzenia na wielkich patelniach, lejące się hektolitrami piwo z powodu upału i bezchmurnego nieba. Przedzierające się przez tłumy grupki żeglarzy na paradę załóg, zapowiadały atrakcyjny pochód. I taki był, pełnych radości młodych i starych wilków morskich. Nawet Rosjanie zaczęli się uśmiechać, niedowierzając początkowo w przyjazne gesty tłumu. Odpocząłem po paradzie przy kawie, przyglądając się jak dzieciarnia i całkiem dorosłe panny skaczą po fontannie. Takiej dokumentacji fotograficznej jak tegoroczny zlot nie miały żadne poprzednie, sądząc po ilości sprzętu fotograficznego i filmowego. Obszedłem wszystkie żaglowce i za 10 PLN wdrapałem się na „największy żaglowiec szkolny świata, czteromasztowy bark, jeden z ostatnich windjamerów, (…) Siedow lub Sedov, 1921 Magdalene Vinnen II - 1936 Kommodore Johnsen - 1946 Sedov”. http://pl.wikipedia.org/wiki/Siedow Zwiedziłem większość dostępnych zakamarków łącznie z barem kapitańskim i Muzeum. Na bilecie wejściowym takie przywitanie„Wilkommen an Bord des weltgrößten traditionellen Windjammers”. Po prostu olbrzym, trochę „zapyziały”. Przeszły lata zapyziałe, rzęsą zarósł staw, A na przystani czółno stało - kolorowy paw. (...) Z szanty „Gdzie ta keja”, muzyka i słowa Jerzego Porębskiego. Na nadbrzeżu nie zbrakło innych rozrywek jak np. Diabelskiego Młyna, z którego sfotografowałem żaglowce w ujęciu z lotu ptaka. Po tych wyczerpujących eskapadach przysiadłem przy pożywnym kakao z pysznym francuskim ciastkiem serwowanym przez autentyczną firmę z Francji i przy mojej francuszczyźnie, ze znajomością jednego słowa „Pardon”, jakoś na migi dogadałem się z miłą sprzedawczynią. Pokrzepiony, powędrowałem do Mariny, mijając sklepiki wypełnione okazjonalnymi pamiątkami. W świetle księżyca sfotografowałem „Dyrygenta fal” który zapewnił tak piękną pogodę na czas zlotu i wieczorne obrazki ze zmodernizowanego falochronu Mariny. Na stronie oficjalnej zlotu http://zagle.miasto.gdynia.pl/index.php tytuł „Oszałamiająca parada żaglowców”. Mam mieszane odczucia. Widziałem poprzednie parady, czy defilady, będąc dwukrotnie wśród żaglowców na wynajętym holowniku. W 1974 roku przy silnym wietrze wszystkie jednostki płynęły pod pełnymi żaglami. Teraz raczej słabiutko z tym „pod pełnymi żaglami”, zwłaszcza duże jednostki. Jedynie „Dar Młodzieży” nie zawiódł. Paradę fotografowałem z sopockiego mola. I może dlatego nie mogłem podziwiać większej ilości żaglowców. Może wiatr nie sprzyjał i nie kierowały się w stronę Gdańska. Jeden ze spacerowiczów zażartował, że boi się załamania ostrogi mola z powodu tłumów. Żaglowce przepływały daleko, nisko przelatujący helikopter oprószył niegroźnie wodą wycelowane obiektywy. Kilka jachtów przybiło na krótką chwilę do mola wysadzając lub zabierając pasażerów. Większe jednostki zwinęły nieliczne żagle i na silnikach odpłynęły na start pierwszego etapu regat w okolicy Helu, do St.Petersburga. ……………………………………………………… |
|
|
1> 2> 3> 4> 5>
6>
7>
8>
9>
10>
11>
12>
13>
14>
15>
16>
17>
18>
19>
20>
21>
22>
23>
24>
25> 26> 27> 28> 29> 30> 31> 32> 33> 34> 35> 36> 37> 38> 39> 40> 41> 42> 43> 44> 45> 46>| 47>> cd. |
|