Strona
autorska
Blog 29   
 
1> 2> 3> 4> 5> 6> 7> 8> 9> 10> 11> 12> 13> 14> 15> 16> 17> 18> 19> 20> 21> 22> 23> 24> 25>

 
26> 27> 28> 29> 30> 31> 32> 33> 34> 35> 36> 37> 38> 39> 40> 41> 42> 43> 44> 45> 46>| 47>> cd.
2007 - 2012   STRONA GŁÓWNA | BLOG | GALERIA FOTOGRAFII | ARCHIWALIA
 

  Galeria zdjęć
 

 

 

 

 

 

 

 

   
12082009
W demokracji powinno się mieć możliwość popełnienia błędu. Jestem ostatnio
trochę sponiewierany przez własne błędy i współczuję Prezydentowi Sopotu. Działać
w stresie jest trudniej. Czy warto porywać się na jakieś działania które mogą zaboleć?
Niewybredne opinie internautów, demonstracje, polowanie mediów zawsze głodnych
sensacji. Zapowiedziano otwarcie Centrum Haffnera w sobotę 18 lipca 2009, gdzie
w ramach imprez można było uczestniczyć w paradzie retro i między innymi zwiedzać
centrum konferencyjne w Domu Zdrojowym. Szefem zespołu projektowego Centrum
jest architekt Zbigniew Pomaz i przed nim jeszcze wiele pochwał lub krytyki. Obydwaj,
i Prezydent i Architekt wejdą do historii i nikt tego nie zmieni. Od 1945 roku, wówczas
jako 5 - latek, mieszkałem w sennym Sopocie. W lecie przebywałem głównie na plaży,
na spacerach po Deptaku z tradycyjnym lodem „Milano”, chodziłem po pustawych salach
wystawowych CBWA, na koncerty w Muszli i takie tam rozrywki. Zniszczone przez
wojnę budynki wokół mola powoli odchodziły w niepamięć. A teraz mimo sceptycyzmu
związanego z moim starczym wiekiem, wszystko zaczyna zadziwiać, że można jak się
bardzo chce, wybudować od nowa. Historia zatoczyła krąg i znowu, po prawie
100 latach, okolice mola przypominają dawny, wspaniały kurort. To refleksja ze spacerku
sobotniego. Parada retro, skromniutka chociaż malownicza, zatrzymała się przed „polityczną”
barykadą na wysokości kina
Bałtyk. Powiązane sznurkiem tekturowe opakowania
zagrodziły Monciaka, ale po interwencji trochę zaskoczonych służb porządkowych ulica
została szybko odblokowana. Barykada była świetnym tłem do pamiątkowych zdjęć.
Deszczyk rozpadał się w czasie parady i w trakcie późniejszych występów na hałaśliwej
estradzie przy centrum kulturalno - usługowym, w którym znajduje się Multikino.
Zwiedzanie dopiero o 18. więc popatrzyłem pod parasolem kawiarni przy niezłej kawie,
na moknących w deszczu uczestników quizów i inne próby zabawiania niewielkiego tłumu.
Wszedłem wcześniej do holu Domu Zdrojowego od strony hotelu
Sheraton, przewidując
późniejszy tłok. Pierwsza grupa do której się załapałem, przeszła po miękkiej jak leśny
mech wykładzinie przez salę balową do konferencyjnej, gdzie był poczęstunek, kawa,
herbata, soki i opowieść z przeźroczami o tym co jest i co będzie. Wszystko można
wyczytać z Internetu. Wrażenia pozytywne chociaż jeszcze nie tchnięto życia w te wnętrza
i nie sprawdzono w praktyce jak to będzie działać. Po wyjściu okrążyłem cały kompleks
i ruszyłem do zrewitalizowanego Parku Północnego, z nowymi alejkami, utwardzonymi
trasami dla wrotkarzy, nasadzeniami setek nowych krzewów. Jest piknie, tak z góralska
bym to określił. Powędrowałem aż w okolice knajpy
Koliba mijając po drodze kapliczkę
z figurą Chrystusa Frasobliwego, wyrzeźbioną przez górali czy górala artystę z Witowa,
miejscowości koło Zakopanego. Znowu nadciągnęły chmury, więc powróciłem tą samą
drogą którą w młodości często przemierzałem z rodzicami, spacerując po parku lub
idąc na dziką plażę. Z Monciaka na którym mieszkaliśmy było blisko. Oprócz kawiarni
Meduza z drzewem rosnącym wewnątrz, można było liczyć w okolicy parku tylko
na lody
Mewa lub Calypso roznoszone przez plażowych komiwojażerów.

………………………………………………………  
10092009
Ponad półtora miesiąca minęło od 18 lipca i postanowiłem dołączyć suplement
do powyższego blogu. W dzień z magiczną datą 09.09.09. prawie wieczorową
porą o 18.00, wyruszyłem do Sopotu moim ulubionym autobusem 117 (razem też 9.)
którym powracam w to samo miejsce z którego wyruszam. Po przejściu promenadą
od Sopotu do Jelitkowa. Z przystanku Kapliczna w Jelitkowie odjeżdża ostatni
o 21.59. Godzina odjazdu też z dziewiątką. „
Według numerologów, 9. symbolizuje
pozytywne poszukiwania, ukoronowanie wysiłków i zakończenie procesu tworzenia
to cytat z „ Materiałów reporterów” RMF. Śledziłem budowę Centrum Haffnera
od zarania, i w tym dniu 09. mogłem znowu stanąć na tarasach i sfotografować widok
na molo z fontanną na pierwszym planie. Dom Zdrojowy zaczyna tętnić życiem, pierwsze
sklepy już pootwierane, na tarasie bar otwarty do 24.00, lampiony, muszla koncertowa
też lśni po remoncie. Już wrzesień, dzień powszedni, prawie po sezonie, więc nie ma
przewalających się tłumów, hałaśliwe estrady poznikały i taki Sopot lubię. Ekskluzywne
kawiarnie i lokale niestety nie na kieszeń emeryta i po drodze do Jelitkowa przysiadłem
przy fontannie z solanką obok kościoła ewangelickiego. Zapadł zmrok, promenada
opustoszała, wielkie pole namiotowe na granicy Sopotu i Jelitkowa ciemne i puste,
wiele letnich knajpek zamkniętych. Doszedłem do Klipra w Jelitkowie, niedaleko
przystanku autobusowego. Do odjazdu jeszcze godzina więc zamówiłem herbatę
i usiadłem w pierwszym rzędzie stolików na plaży, podziwiając nocną nadbrzeżną
panoramę. Wieczór wyjątkowo ciepły, bezwietrzny, przeźroczystość powietrza pozwalała
podziwiać światła chyba aż Krynicy Morskiej nie wspominając o Helu. Idealny moment
do „ukoronowania wysiłków i zakończenia procesu tworzenia”.

………………………………………………………  

 

 

   
 
  1> 2> 3> 4> 5> 6> 7> 8> 9> 10> 11> 12> 13> 14> 15> 16> 17> 18> 19> 20> 21> 22> 23> 24> 25>
 
26> 27> 28> 29> 30> 31> 32> 33> 34> 35> 36> 37> 38> 39> 40> 41> 42> 43> 44> 45> 46>| 47>> cd.