Strona
autorska
Blog 2
 
1> 2> 3> 4> 5> 6> 7> 8> 9> 10> 11> 12> 13> 14> 15> 16> 17> 18> 19> 20> 21> 22> 23> 24> 25>

 
26> 27> 28> 29> 30> 31> 32> 33> 34> 35> 36> 37> 38> 39> 40> 41> 42> 43> 44> 45> 46>| 47>> cd.
2007 - 2012   STRONA GŁÓWNA | BLOG | GALERIA FOTOGRAFII | ARCHIWALIA

 

 
 

 
05072007

Wczoraj wieczorem znowu dziki pod oknami. Przedłużające się hałasy, piski,
chrumkanie, walenie w belki o godzinie 24, zapowiadało noc pełną wrażeń.
Pod oknami wieżowca przylegającego do lasu leśnicy zbudowali ogrodzenie
do wyłapywania dzików z zapadającą się bramą uruchamianą samoczynnie przez
zwierzę które wejdzie do wnętrza. Bo ryją trawniki, straszą, hałasują, są niebezpieczne.
To odłownia wg informacji na plakacie. Niektórzy sąsiedzi nigdy nie splamili się nawet
spacerem do lasu, tak boją się tej naszej rachitycznej dżungli. Gdy Figiel mój
nieodżałowany kundelek wyprowadzał mnie na spacerek, mogłem nieraz obserwować
je w odległości nawet kilku metrów. Pies się wyrywał, szczekał, a dziki traktowały
go z całkowitą obojętnością. I mogłem jako bywalec lasu obserwować ilu znajomych
z bloku, oprócz właścicieli psów, spaceruje po leśnych drogach. Tylko na balkonach
są dzielni, z lornetką jak na safari. To jeden z tych zaciętych wrogów wszystkich
zwierząt. Wiecznie alarmujący wszystkie administracje o zagrożeniu. I pewnie walnie
przyczynił się do postawienia tej odłowni. Budziłem się trzykrotnie. Tuż po 6 rano faceci
przy samochodzie terenowym głośno się namawiali. Trzy dziki w tym locha
z już podrośniętym małym, zryły cały ogrodzony teren i poszarpały belki ogrodzenia.
Przyjechał drugi samochód ze skrzyniami na przyczepie i tylko kilka minut trwała akcja
zapędzenia do tunelu i zamknięcia w klatkach. A wielu ludzi miało upojną noc. Dziki
nie hałasują gdy późną porą podchodzą pod osiedla. Odchodzą po godzinie lub krócej
jeżeli nic nie znajdują po oknami. Zamknięty, inteligentny król lasu, kochający wolność
walczy jak dzik.
Został pokonany. Ludzie w bloku również, przez noc pełną zgiełku
walczących zwierząt, może o życie. Sezon turystyczny i dziczyzna na stole to atrakcja.
Wczesnym wieczorem powtórka. Ale ekipa z klatkami już po godzinie na miejscu.
Znowu trójka. Dzisiaj się obłowili jak nigdy. O 22 cisza i las trochę smutny
bez wieczornego pochrząkiwania stadka na wolności
.
………………… ………………………………………




 

 

 

 

 

 
  15072007
Byłem na spacerku w ZOO oliwskim. Spacerki to będzie podstawowy rytuał
życia emeryta. Na razie samotnie. Krysia leczy stopy. Niedziela, piękna pogoda,
idę na skróty przez las. Na Spacerowej korek więc nie ma problemu z przeskoczeniem
zawsze ruchliwej, pełnej pędzących samochodów drogi. Gładkiej po remoncie, na szerokim
poboczu utwardzonym ścieżka dla rowerzystów kończąca się nagle w 1/3 drogi do Osowy.
Ul. Spacerowa zbudowana około 1850 r., spokojna ulica  którą jeździli i spacerowali
mieszkańcy Oliwy i turyści. Teraz spacerowanie i wdychanie spalin to wątpliwa przyjemność.
Ruch samochodowy na drodze blokuje ścieżki turystyczne wiodące z Sopotu w stronę Doliny
Radości i innych atrakcji Oliwy np. do Diabelskiego Kamienia. Trudno ją przeskoczyć
z powodu natężenia ruchu. Przed ZOO kolosalny dziki parking. Mimo dużego płatnego
parkingu cała droga dojazdowa zastawiona parkującymi samochodami. Tłumy ludzi,
z dziećmi, kolejka przed kasą. Wchodzę na ulgowy bo przysługuje dzieciom, grupom
i emerytom. Przy wejściu łaskawa uwaga że acha, student proszę bardzo? Po kilku
krokach dociera do mnie że to jakieś nieporozumienie z biletem ulgowym dla studenta
bo takich nie ma. Wracam i pytam panią „bileterkę” z niedowierzaniem czy wzięła mnie
za studenta i przedstawiam legitymację emeryta. „Powinien pan się cieszyć że tak młodo
wygląda”. 67 i pół i tak młodo, można oszaleć ze szczęścia. A może już dziecinnieję.
W Ogrodzie duże pozytywne zmiany. Piękne fokarium, klatki dla małp obszerne.
Wszystkie małpy oprócz orangutana na zewnątrz. Dopraszają się smakołyków.
Orangutan, wielka ruda małpa polegująca wewnątrz pomieszczenia przebiera delikatnie
w słomie, ruchy dłoni jak u człowieka. Świadomie napisałem dłoni a nie łap.
W jakiejś formie ewolucji taki byłem. Ta egzystencja małp za kratami klatek gdy
przyglądają się nam, też człekokształtnym ale na wolności, jest dla mnie zawsze
zniechęcająca do podziwiania zwierząt w ZOO. Kilka zdjęć i na specjalne zamówienie
Krysi słoniki. Stary młyn przy wejściu, również dawna mała elektrownia byłego domu
dla kuracjuszy, pięknie odrestaurowana. Duża makieta całego domu zdrojowego.
W byłym domu zdrojowym biura ZOO. Dom odnowiony przypomina o innym
przeznaczeniu. Na przystanku autobusowym tłumy wycieczek. Jestem zmęczony
ale widząc takie tłumy idę pieszo. Do matecznika mam ok. 2 km i można podjechać
skracając drogę. Przy wjeździe na drogę dojazdową policja zablokowała ruch
z powodu całkowitego braku miejsca do parkowania i takiego zwężenia drogi
że autobusy nie mogły przejechać. Usiadłem w ogródku pięknego zajazdu „Olivka”.
Duże chłodne piwo i obserwacja rybek w sadzawkach o krystalicznej wodzie.
Można je obserwować siedząc przy stoliku. Zajazd jest cofnięty od drogi a ogródek
z tyłu więc nie słyszy się hałasu. Gęsty lasek i piękna przyroda w perspektywie.
A później już tylko skok na Karpacką przez Tatrzańską. Lubię tą Tatrzańską, urodziłem
się wszak w Zakopanem. Stara droga z kocimi łbami, na poboczu brzozy. To dawna,
niezmieniona Oliwa. W niektórych oknach jeszcze pierwotna stolarka z zeszłego
wieku z przed II wojny.
 
 

…………………………………………………………

 
 
  1> 2> 3> 4> 5> 6> 7> 8> 9> 10> 11> 12> 13> 14> 15> 16> 17> 18> 19> 20> 21> 22> 23> 24> 25>
 
26> 27> 28> 29> 30> 31> 32> 33> 34> 35> 36> 37> 38> 39> 40> 41> 42> 43> 44> 45> 46>| 47>> cd.