Strona autorska |
Blog 30
1> 2> 3> 4> 5> 6> 7> 8> 9> 10> 11> 12> 13> 14> 15> 16> 17> 18> 19> 20> 21> 22> 23> 24> 25> 26> 27> 28> 29> 30> 31> 32> 33> 34> 35> 36> 37> 38> 39> 40> 41> 42> 43> 44> 45> 46>| 47>> cd. |
|
2007 - 2012 | STRONA GŁÓWNA | BLOG | GALERIA FOTOGRAFII | ARCHIWALIA | |
6102009 Ten rok dotknął mnie rozmaitymi plagami. Zdrowotnymi, widzenie w jednym oku po rozerwaniu siatkówki takie jakbym patrząc na jakiś dom widział zamglony krzywy domek w Sopocie, pogrzebem w rodzinie, i innymi pomniejszymi, jak przymusowa przebudowa strony i ambaras z usuwaniem wielu podstron. Przestałem udzielać się towarzysko, na wernisażach nie bywam, w dyskusjach na forum nie uczestniczę. I z niepokojem oczekiwaliśmy z Krysią na urodziny wnuczki, córki naszej Oli. Wreszcie przyszła na realny i zdradliwy ten świat a Paweł, który uczestniczył przy porodzie, tak napisał o swojej córce w Internecie przy okazji publikacji pierwszych zdjęć. Urodziłam się 3 października 2009 o godzinie 18.20 w szpitalu św. Wojciecha na gdańskiej Zaspie. Ważyłam 3900 gram i mierzyłam 57 cm. Na dzień dobry przysporzyłam rodzicom sześć ton zmartwień, kiedy okazało się, że dzieje się ze mną coś niedobrego... Na szczęście okazało się, że sprawy wcale nie wyglądają aż tak źle i prędko wzięłam się za wracanie do zdrowia. :o) Ogląd maleństwa przez babcię i dziadka, którym wnuczka również przysporzyła wzrost ciśnienia i kilka nieprzespanych nocy, odbył się w małym szpitalnym pokoju odwiedzin, gdzie mamy, prezentowały swój wyczyn, szczęśliwe babcie tuliły swoje wnuczęta, ojcowie dumni i szczęśliwi całowali swoje latorośle, a jeden dziadek pstrykał jak zwariowany fotograf. Każdy się domyśli, który to. Następnie była huśtawka nastrojów, kiedy będzie wypisanie do domu, i wreszcie niespodziewana decyzja, że we wtorek 14. Nieprzyjazny rok zaserwował w tym dniu klęskę zimy, drzewa łamały się jak zapałki, spadały na zaparkowane samochody, na Bałtyku 11 metrowe fale. W tą koszmarną pogodę Paweł wiózł swoje dziewczyny do domu w Małkowie, do starannie przygotowanego pokoju dziecinnego. Z licznego domowego inwentarza zwierzęcego, który opisywałem na wcześniejszy blogach (11 i 24), pozostał tylko stary kot Misiek, którego pozostawili poprzedni właściciele domu. Gdy przyjdzie wiosna, to zamiast biegającego Brynia za kotką Lalą, będzie mógł podziwiać na obszernym trawniku przed domem, raczkującą lub baraszkującą z rodzicami, Emilię Paulinę, nową mieszkankę miejscowości Małkowo. ……………………………………………………… |
||
|
1> 2> 3> 4> 5>
6>
7>
8>
9>
10>
11>
12>
13>
14>
15>
16>
17>
18>
19>
20>
21>
22>
23>
24>
25> 26> 27> 28> 29> 30> 31> 32> 33> 34> 35> 36> 37> 38> 39> 40> 41> 42> 43> 44> 45> 46>| 47>> cd. |
|