Strona autorska |
Blog 15
1> 2> 3> 4> 5> 6> 7> 8> 9> 10> 11> 12> 13> 14> 15> 16> 17> 18> 19> 20> 21> 22> 23> 24> 25> 26> 27> 28> 29> 30> 31> 32> 33> 34> 35> 36> 37> 38> 39> 40> 41> 42> 43> 44> 45> 46>| 47>> cd. |
|
2007 - 2012 | STRONA GŁÓWNA | BLOG | GALERIA FOTOGRAFII | ARCHIWALIA | |
|
22052008 Budowa tunelu, nowego Domu Zdrojowego, imprezy na Monciaku, a na krańcach Sopotu prawie na granicy z Oliwą Stawowie, Hochwasser, Hochenwasser, Wysoka Woda to dawne nazwy tego zaniedbanego, urokliwego miejsca. Na mocy jakiejś tam ustawy, miejscem tym rozporządza Urząd Marszałkowski a nie miasto. Neorenesansowa kiedyś willa wybudowana pod koniec lat 50- tych XIX wieku przez przemysłowca, który u podnóża Doliny Radości w Oliwie zbudował fabrykę żeliwa snując dymy z pieców po pięknej okolicy, to swoją rezydencję stworzył w innym pięknym miejscu nieskażonym żadnym przemysłem. Wody małego prawie górskiego potoku Gdynia, wypływające z pod wysokiej, stromej skarpy dokąd dotarłem w czasie spacerku brzegiem lasu, za zabudowaniami ul. Czyżewskiego w Oliwie aż do granicy z Sopotem, zdumiały mnie swoim pięknem. Uroczysko z powalonymi drzewami, krystaliczną wodą wypływającą ze źródliska i płynącą do niewielkiego stawu przed budynkiem dawnej willi. W dawnym widoku na zdjęciu powyżej, drzewa nie zasłaniały budynku od strony pierwszego stawu ze spiętrzoną wodą tworząc malowniczą scenerię. Teraz po wielu kolejach losu w pełnieniu rozmaitych funkcji historycznych i współczesnych, które można prześledzić na stronie miłośników tego miejsca Stawowie, z ostatnią nomen omen rolą, Szpitalem Gruźlicy i Chorób Płuc, budynek architektonicznie nie przypomina dawnej willi. Po wielu przebudowach dogorywa w samotności, podobnie jak wielu chorych którzy na koniec życia mogli podziwiać tylko piękną przyrodę w parku. Park, założony przez wspomnianego już przemysłowca Heinricha Teodora Behrenda, swoją urodą, źródliskiem w głębokiej leśnej niecce, potokiem, stawami: (...) należy do najcenniejszych założeń parkowych Sopotu i objęty jest ochroną konserwatorską. Zajmuje powierzchnię 8 ha. Rośnie w nim ponad 600 starych drzew reprezentowanych przez 38 gatunków, w tym 15 obcych dla rodzimej flory naszego kraju (...). Wiek najstarszych drzew przekracza 150 lat.” (ze strony Stawowie) Historia niszczejącego od prawie pięciu lat obiektu, brak informacji kto zajmuje się parkiem gdy obiekt jest wystawiony na sprzedaż, niebezpieczeństwo dalszej dewastacji tego pięknego miejsca jest szeroko poruszane na forum strony Stawowie, Akademii Rzygaczy, Wolnym Forum Gdańsk, Dawny Gdańsk i w Telewizji Regionalnej. Urzędnicy, którym podrzucono ustawą to „kukułcze jajo”, niewiele zrobili w celu właściwego zabezpieczenia cennego zabytku architektury i krajobrazu. Zrobiłem dokumentację fotograficzną źródlisk i przyrody w parku, wchodząc bezkarnie na teren parku i również widoki z zewnątrz ogrodzenia. Piękna przyroda Oliwy i Sopotu była dawniej dodatkowo wspomagana wieloma działaniami człowieka. Okolice katedry - Park Oliwski, wzgórze Pachołek - Gaj Luizy i urokliwy park w Stawowiu, wykorzystywany dawniej nawet na publiczne imprezy jak koncerty i inne. Pozostaje mieć nadzieję, że Stawowie, piękna rezydencja w centrum aglomeracji, trafi w ręce dobrego gospodarza, który przywróci życie temu miejscu. (M.Wierzbicki w opracowaniu Villa Hochwasser na stronach Akademii Rzygaczy.) Widoki współczesne willi i parku w albumie Jacka Konopackiego. Inne linki na Forum Dawny Gdańsk. ……………………………………………… |
|
|
29052008 Trzecia wizyta w Stawowiu. Postanowiłem kontynuować opis tego miejsca po zachęcie Twórców strony Stawowie, którzy zaproponowali mi stworzenie na swojej stronie galerii moich zdjęć. Informacja o możliwości wejścia na teren willi, byłego szpitala, obejrzenie tego co pozostało po dawnym wystroju skusiło mnie do następnego spacerku. Ze statywem i konwerterem szerokokątnym wszedłem przez oficjalną bramę odsuwając przeszkody widoczne na ostatnim zdjęciu w galerii foto z pierwszej wizyty. Najpierw sfotografowałem widok zewnętrzny od strony fasady południowej a później wschodniej, portal wejściowy bez dwóch kariatyd podtrzymujących balkon, znany z dawnego widoku na pocztówce. Widać postępującą destrukcję murków, zwisające płaty starej farby ale ogólnie budynek się trzyma. Uprzejmy ochroniarz po krótkiej pogawędce o historii obiektu, zdziwił się że to budynek z XIX wieku i wyraził zgodę na wejście i sfotografowanie. Szpital w którym leczono choroby płuc, również nowotwory i gruźlicę. Historyk sztuki, specjalista od architektury Maciek K. nabawił się jakiejś przewlekłej choroby z powodu stałego przeziębiania się podczas dojeżdżania do Muzeum w Malborku. Mieszkał w Oliwie, pracował na Zamku. Przebywał tutaj w szpitalu prawie pół roku z małymi przerwami aż do wyleczenia. W okresie międzywojennym w szpitalu Mariackim, ponieważ taką funkcję zaczęło pełnić Stawowie po Pierwszej Wojnie Światowej, leczyło się lub umierało wielu mieszkańców Sopotu, Gdańska, ziemianie z okolicy i żołnierze Drugiej Wojny. Ostatnia przebudowa podczas powiększania budynku w 1975 roku całkowicie zatarła dawny wygląd willi, zmieniony już poprzednią rozbudową w 1933 roku. Fotografuję kolejno wejście, salę na prawo z kominkiem i dekoracjami na suficie, autentyczną stolarkę drzwi pozbawionych klamek. Długi korytarz z wejściami do sal szpitalnych w części dobudowanej. Wewnątrz, willa i jej pomieszczenia, są wyraźnie inne od części dobudowanej. Większe sale i w części parterowej ornamenty stiukowe na sufitach. Schody trzyczęściowe. Piękne widoki na przyrodę zwłaszcza w stronę lasu. Cała willa otoczona przyrodą. Schody na wieżę autentyczne, kręcone, metalowe. Widoki z wieży, dawniej piękny pejzaż Zatoki Gdańskiej i okolicznych wzgórz Oliwskich teraz zeszpecony przez klocki wieżowców i walec budowanej hali sportowej. Przyroda trochę łagodzi ten widok. Na horyzoncie widać między budownictwem współczesnym masyw wieży Bazyliki Mariackiej w Gdańsku. Wracam jeszcze do parku przed willą. W dużym stawie z nieczynną fontanną do którego wpływa potok Gdynia woda jak kryształ mimo roślinności wodnej i dużego nasłonecznienia. Wszędzie w potokach z okolic Oliwy i Sopotu jakieś zanieczyszczenia a tutaj tuż przy ruchliwej Grunwaldzkiej dziewicza przyroda. I przyrody tej broniła dzielnie wrona, która początkowo wrzeszczała na mnie a później zaczęła atakować fruwając nad moją głową i czułem podmuch powietrza od przelatującego blisko ptaka. Waliła dziobem w gałąź dając mi do zrozumienia że za chwilę i mnie tak potraktuje. Była niestrudzona w obronie swego pięknego terytorium i wcale się jej nie dziwię. Ostatecznie mnie przegoniła komplikując trochę te moje bezkrwawe łowy. Czy obroni park przed współczesnymi planami metropolii? Przez chwilę miałem wrażenie że to rozjuszony „Czarny Huzar” z 1. Regimentu Huzarów Śmierci tak dzielnie walczy o swoje. Od 1905 roku willa była we władaniu huzarów do końca Pierwszej Wojny Światowej. August von Mackensen, sławny generał był kiedyś ze swoimi huzarami mocno zaangażowany w upiększanie Sopotu budując przy pomocy wojska pierwszy amfiteatr w Operze Leśnej. Honorowy Obywatel Miasta Sopotu. ……………………………………………… |
|
|
1> 2> 3> 4> 5>
6>
7>
8>
9>
10>
11>
12>
13>
14>
15>
16>
17>
18>
19>
20>
21>
22>
23>
24>
25> 26> 27> 28> 29> 30> 31> 32> 33> 34> 35> 36> 37> 38> 39> 40> 41> 42> 43> 44> 45> 46>| 47>> cd. |
|