Strona
autorska
Blog 13   
 
1>
 2> 3> 4> 5> 6> 7> 8> 9> 10> 11> 12> 13> 14> 15> 16> 17> 18> 19> 20> 21> 22> 23> 24> 25>

 
26> 27> 28> 29> 30> 31> 32> 33> 34> 35> 36> 37> 38> 39> 40> 41> 42> 43> 44> 45> 46>| 47>> cd.
2007 - 2012   STRONA GŁÓWNA | BLOG | GALERIA FOTOGRAFII | ARCHIWALIA
 

 

Zdjęcia na wyklejkach
 

 

 

 

 

 

 

 

   
06032008
 
Miłość dla morza wieczna w twoim wolnym łonie!
Morze jest twym zwierciadłem; ty swojego ducha
Badasz w wzburzonej fali, gdy toczy się głucha,
I niemniej gorzkie ducha twojego są tonie.
 
                              Człowiek i Morze, Ch. Baudelaire

Starszy pan a właściwie staruszek, na głowie wełniana czapka. Pamiętam taki
obrazek gdy wiosną 1979 roku fotografowałem obrazy Mokwy w jego domu
w Sopocie. Przygotowywano wystawę z okazji 90 lecia urodzin Mariana
Mokwy i zdjęcia w domu artysty były zwieńczeniem kilku wypraw do mieszkań
prywatnych w Trójmieście w celu sfotografowania obrazów do katalogu wystawy.
Mała przerwa na kawę podczas fotografowania i potoczyła się opowieść o czasach
okupacyjnych, trudnym przetrwaniu, gdy trzeba było nawet malować portrety żołnierzy
Wehrmachtu. Świetny portret żołnierza odkryty w Sopocie nie zakwalifikował się na
wystawę. Historia nagabywania przez jakiegoś oficera niemieckiego o przejście na
obywatelstwo niemieckie. I opowieści o paleniu jego obrazów z gdyńskiej Galerii
Morskiej przez wojsko niemieckie po zdobyciu Gdyni w 1939 roku. Po wojnie
obojętność środowiska artystycznego Trójmiasta wobec Twórcy i jego malarstwa.
Wystawa w 1959 roku w Dworze Artusa, na 70 lecie urodzin, była dla mnie odkryciem
Mokwy i jego marynistycznych akwarel, malowanych kilkoma precyzyjnymi ruchami
pędzla. Byłem jeszcze świeżym absolwentem szkoły orłowskiej, a moim głównym
tematem fotograficznym, w piątej foto, zadanym przez samego E. Zdanowskiego,
było morze. I zamiast trzech prac na okres, moja teczka spęczniała do ponad 150.
Bolesława Zdanowska, małżeństwo Zdanowskich razem wykładało przedmioty
zawodowe, prezentowała moje prace innym klasom jako wzór pracowitości
do naśladowania i nie tylko. Teczkę i negatywy niestety gdzieś wcięło w szkolnym
archiwum.
W wydanym w 1998 roku albumieMorze w obrazach artystów polskich
XX wieku, na wyklejkach i wewnątrz albumu opublikowano moje czarno - białe
fotografie marynistyczne, nagradzane na ogólnopolskich konkursach fotografii
artystycznej. W albumie wśród innych, reprodukcje prac Mokwy, Suchanka, Szwocha,
uczestników założonego w roku 1946 w Gdyni, Komitetu Polskich Marynistów Plastyków.
Franciszek Szwoch był inicjatorem założenia Komitetu. W
1944 r. spłonęła jego
warszawska pracownia i kilkaset obrazów. Po wojnie zamieszkał w Sopocie przy ulicy
Dzierżyńskiego. Jego żona uczyła gry na pianinie a ja jako dziecię uzdolnione wg rodziców,
miałem zostać wirtuozem gry na fortepianie. Przychodziłem na lekcje wcześniej
i zakradałem się do pracowni malarskiej żeby pooglądać wspaniałe bitwy morskie,
żaglowce i inne obrazy marynistyczne na sztalugach. Czasami pomagałem przy naciąganiu
płótna na krosno i asystowałem czynnie przy wbijaniu gwoździ. Zapach farby olejnej,
starszy pan opowiadający o wydarzeniach rozgrywających się na obrazach a z pokoju
obok dźwięki pianina. Czekając na swoją lekcję mogłem przeglądać albumy lub książki
z rysunkami starych żaglowców i okrętów wojennych.
Po latach wróciłem do tego samego pokoju fotografując obrazy Szwocha do publikacji
Arkad. Rozmowa z córką artysty i jej mężem przypomniała tamte dawne czasy.
Pianino stało w innym miejscu, a w byłej pracowni, teraz pokoju syna, wisiały
mocno poczerniałe obrazy. Tuż po wojnie zdobycie dobrych, trwałych materiałów
malarskich było prawie niemożliwe. Ze śmiercią Szwocha w 1949 r. Komitet uległ
rozwiązaniu.

……………………………………………………  


   
 
  1> 2> 3> 4> 5> 6> 7> 8> 9> 10> 11> 12> 13> 14> 15> 16> 17> 18> 19> 20> 21> 22> 23> 24> 25>
 
26> 27> 28> 29> 30> 31> 32> 33> 34> 35> 36> 37> 38> 39> 40> 41> 42> 43> 44> 45> 46>| 47>> cd.