Strona
autorska
Blog 22  
 
1>
 2> 3> 4> 5> 6> 7> 8> 9> 10> 11> 12> 13> 14> 15> 16> 17> 18> 19> 20> 21> 22> 23> 24> 25>

 
26> 27> 28> 29> 30> 31> 32> 33> 34> 35> 36> 37> 38> 39> 40> 41> 42> 43> 44> 45> 46>| 47>> cd.
2007 - 2012   STRONA GŁÓWNA | BLOG | GALERIA FOTOGRAFII | ARCHIWALIA
     
13092008
Przegląd wernisaży, spotkanie forumowiczów, nawet recital, w miejscach może
nie tak atrakcyjnych jak Muzea czy Filharmonia lub centrum koncertowe na Ołowiance.
Kameralne, z dala od fajerwerków, urokliwe miejsca. Muzeum Kuźnia Wodna
w Oliwie, klasycystyczny dworek, siedziba Towarzystwa Przyjaciół Sopotu,
Stowarzyszenie” Stara Oliwa” w „Domu Zarazy” również w Oliwie i w nieco
odległym Pruszczu Gdańskim, dawna plebania a teraz siedziba Biblioteki Publicznej.
O wszystkim opowiem i zilustruję według chronologii uczestniczenia w imprezie.
 
27.07. Wernisaż wystawy Wojciecha Radtke w Kuźni Wodnej. Obrazy Wojciecha
Radtke, malarza, rzeźbiarza, scenografa, rysownika, fotografa, miłośnika Gdańska,
można oglądać w niecodziennej scenografii starej Kuźni Wodnej w Gdańsku Oliwie.
Również recenzja poety -  Ryszard Tymon Tymański, który gorąco rekomenduje
wiersze Wojtka Radtke: „subtelne, refleksyjne, czasem nieco krotochwilne, mądre,
ludzkie”.
Wiersze wyświetlane na ekranie, świece, promocja wina portugalskiego
serwowanego przez znaną firmę oliwską, Oliwa i Wino, znajomi forumowicze
z MojeOsiedle - Oliwa, pokaz kucia młotem wodnym o wadze 250 kilogramów.
Może w celu lekkiego wystraszenia subtelnych gości wernisażowych. Hałas przy
kuciu niemiłosierny. Rysunki w srebrnych, metalicznych, szerokich  ramach,
pomarszczone twarze wielkich głów, kontrastujące z wnętrzem kuźni. Bruzdy
na twarzach, spracowane wielkie dłonie, jak gdyby portrety dawnych kowali.
Kuźnia to były zakład przemysłowy. Świeczniki, poezja, muzyka, obrazy, subtelni
goście wernisażowi, to wszystko jest pomysłem dosyć modnym w zderzaniu kontrastów
naszych czasów. Wyszukanie takiego miejsca na pokazanie swojej wszechstronnej
sztuki, nastrój, rozmowy, zawdzięczamy autorowi w tej „niecodziennej scenografii”.
 
01.08. Wernisaż wystawy w Dworku Sierakowskich w Sopocie. Towarzystwo
Przyjaciół Sopotu i autor Tomasz Naczek zapraszają na „Podwodne wakacje”,
wystawę fotografii. W ten bardzo ciepły piątkowy wieczór, w pełni sezonu, postanowiłem
zaliczyć Sopot pełen wczasowiczów, koncertów, kina na molu, wernisaży. Przy okazji
zajrzeć do Dworku którego wnętrza pamiętam jeszcze z lat 60 - tych. Mieszkała w nim
koleżanka z którą razem studiowałem architekturę na PG.
Dużo później w Dworku na
parterze, gdy urzędowało tam tak jak dzisiaj biuro Towarzystwa, przez kilka lat
fotografowałem w salkach wystawowych imprezy kulturalne, wernisaże, koncerty.
Byłem nawet we władzach Towarzystwa w szerokim zarządzie. Wykonałem
reprodukcje fotograficzne ilustrujące historię Sopotu do ekspozycji małego muzeum
zaplanowanym w Dworku. Dyrektorem biura był mój przyjaciel Paweł P. z którym
ostatnio znowu się spotykamy na spotkaniu „tetryków
w Olivce”, by powspominać
dawne czasy. Dworek jest przed remontem, przetargi gotowe, lokatorzy
na piętrze którzy stopowali remont i powodowali jakieś prawne komplikacje,
umarli. Po remoncie to już pewnie nie będą te same wnętrza. Wystawa fotografii
skromna, z nurkowania rekreacyjnego. O autorze tylko tyle:
Tomasz Naczek,
gdynianin, utalentowany pasjonat nurkowania, wnikliwy i wrażliwy obserwator.
Fotografie, które przedstawia powstały na przestrzeni kilku lat. Kolorowy,
podwodny świat to propozycja Towarzystwa Przyjaciół Sopotu na wizualną
wycieczkę wakacyjną. Wcale nie taką oczywistą, ze względu na przewrotny sposób
wyeksponowania prac, pokazanych w odniesieniu do zaznaczonej linii wodnej.
Z rozmów  wernisażowych dowiedziałem się że zdjęcia są wykonywane lustrzanką cyfrową
Nikonem a zanieczyszczenia Zatoki Gdańskiej nie takie groźne i można nurkować.
Wino wernisażowe w oszronionych kieliszkach, później ogródek herbaciarni gdzie do wina
zamówiłem kawę i przez chwilę posiedziałem i powspominałem. Żadnych znajomych
oprócz pewnego stałego wernisażowicza. Bywalec wielu wernisaży, nieproszony. Informacje
o takich otwartych imprezach zbiera z prasy. I podjada ciasteczka, owoce, popijając winko.
Nawet sam sobie nalewa z butelki gdy brakuje w kieliszkach. I rozsiewa specyficzny aromat.
Podobno niektórzy organizatorzy wystaw już nie wpuszczają takich weteranów. Ruszyłem
na spacerek w stronę mola. Przedstawiam również zdjęcia z okolic mola, ukończony tunel
pod Monciakiem, postępy w budowie nowych obiektów sopockich. Zmęczony, przysiadłem
na molu i przez chwilę słuchałem muzyki akordeonisty. Wieczór, morze, światła Grand
Hotelu i lampiony na molu, tłum spacerowiczów i zachciało mi się „Sewastopolskiego
walczyka”
(K.Listow - Н.Rublёw, kiedyś śpiewanego przez G.Otsa i innych, tutaj link)
Sewastopolski walc, zołotyje dieńki i rzuciłem 3 złote prosząc akordeonistę o zagranie
tego prawie romansu rosyjskiego. Nie znał. Więc na chybił trafił walczyka francuskiego.
Zagrał, ale nie był to wirtuoz. Gdy po walczyku zaczął grać Stronger Than The Night
stwierdziłem że chyba chce następne „dieńgi” i
ruszyłem w drogę powrotną. Na początku
mola minąłem porozkładane leżaki i wielki ekran. Rozpoczynała się projekcja filmu na
molu. Organizatorzy reklamowali świeże morskie powietrze i świetny relaks przy takim
spędzeniu wieczoru. Polecam zwłaszcza przy oglądaniu horroru. Bilety w cenie wejścia
na molo. W latach 60 - tych kino letnie było na kortach tenisowych i raz nawet byłem tam
z sympatią z Placu Rybaka. Autobus 117 już odjechał więc poczłapałem starą wydeptaną
przed laty ścieżką, ul. Grunwaldzką, na 143 którego przystanek jest na ul. Bitwy pod
Płowcami, prawie vis-á-vis domu nr 7. w którym mieszkałem w latach 1945 - 56.
Godzina 23.00, okna pozasłaniane, w miejscu gdzie był ogródek zaparkowane samochody.
Krótki moment nostalgii w oczekiwaniu na ostatni autobus.
 
22.08. Znowu Kuźnia.
Wynajęcie Kuźni, pokaz kucia stali, uruchomienie wszystkich
urządzeń wodnych i przenośna toaleta. Przez 3 godziny możemy mieć Kuźnię dla siebie.
Impreza będzie zbiorcza - Wolne Forum Gdańsk + www.marienburg.pl staraoliwa.pl.
Prosimy o nie zabieranie ze sobą tzw. ogonów i nie rozgłaszanie sprawy - impreza jest
zamknięta. W zamyśle ma to być spotkanie przyjaciół i dobrych znajomych niezakłócone
przez nikogo przypadkowego.
I takie było to spotkanie chociaż z ogonami, z pysznym
smalcem i kiszonymi ogórkami
przygotowanymi przez Iśkę, gadżetami komputerowymi,
rozmowami, degustacjami. Pokazy też były. Młota wodnego już wspomnianego powyżej
i wystąpił też Marcin w stroju
z Pułku 12 - tego, Piechoty Xsięstwa Warszawskiego.
Zapraszając na wystawę „
Śladami Marszałka Lefebvre'a i Cesarza Napoleona” o czym
w ostatniej relacji z Pruszcza Gdańskiego. Zakończenie, jakby było mało, w przytulnej
Paszczy Lwa
przy kominku.
 
24.08. Stowarzyszenie "Stara Oliwa" zaprasza do Domu Zarazy przy Starym Rynku Oliwskim
na recital piosenki aktorskiej
w wykonaniu Magdaleny Goliasz studentki Wydziału Jazzu
i Rozrywki Akademii Muzycznej w Gdańsku. Teksty: Agnieszki Osieckiej, Jerzego
Jurandota, Jonasza Kofty i Wojciecha Młynarskiego Oprawa słowna: Mira Kieniewicz
- Kopcińska, aktorka. Wstęp wolny. Byłem na recitalu. Niewielka salka wypełniona
po brzegi, stali nawet na schodach. Oczy tej małej i brawurowo wykonany szlagier
Sexapil
przez obie panie wzbudził aplauz widowni. I wszystko zawdzięczamy niespożytej
energii Pani Poczman która jest
gejzerem pomysłów, crazy women, fantastką,
zapalonym społecznikiem (w dobrym tego słowa znaczeniu), trochę bałaganiarą,
inteligentną, złośliwą i dowcipną babką o niespożytej energii (skąd ona ją bierze???).
Walczy z urzędnikami o Zarazę co roku i jakoś jej się udaje od paru lat, bez pieniędzy
i na łasce sponsorów.
To z komentarza na Forum Oliwa.
Danuta Rolke - Poczman, przewodnicząca Stowarzyszenia w rozmowie ze mną po recitalu,
przedstawiła takie plany związane z moją osobą że nie byłbym w stanie ich zrealizować
nie mając mówiąc lapidarnie kasy i werwy której nie można wymagać od emeryta.
Ma świetną dokumentację fotograficzną swoich imprez, strony WWW nie chce założyć
a tylko do tych ilustracyjno - redakcyjnych spraw mógłbym się nadać. Dom Zarazy
a właściwa nazwa to Dom Bramny. Wzniesiony w połowie XV w. budynek był częścią
Bramy Klasztornej. Urzędował w niej wójt klasztorny. Domem Zarazy budynek
nazwano w XVIII w. po epidemii z lat 1709 - 1710, w wyniku której zmarła czwarta
część ludności Gdańska i Oliwy. Do budynku znoszono ofiary zarazy, przy których
posługę pełnili cystersi.
Teraz wymaga remontu i jakiejś stałej, budżetowej pomocy miasta.
I post IwonyG na Forum Oliwa:

Moja mama, już starsza pani, emerytka, chodzi na spotkania organizowane przez
Panią Poczman od paru lat. Dają jej te spotkania radość i „power” wyżycia się
intelektualnego, twórczego i towarzyskiego. Prawdą jest, że spotykają się tam
głównie osoby w wieku mojej mamy: dyskutują, czytają wiersze, słuchają poezji,
oglądają występy młodzieży, czasami jest mała „zrzuta” 5 - 10 zł na wino i ciastka.
Zawsze Sylwester, za grosze, ale z pomysłem. (...)  Dlaczego tylko my, młodzi
i w średnim wieku ludzie, mamy prawo do wszystkiego? My mamy puby, dyskoteki,
koncerty, knajpy, fora internetowe, często szerokie grono znajomych, pieniądze na
szaleństwa i rozrywki. Dajmy starszym Oliwiakom prawo do ich „miejsca na ziemi”.
Nie żądajmy od Stowarzyszenia profesjonalnej reklamy, strony internetowej,
poprawności politycznej, rozdziału kościoła od państwa i wszystkich tych modnych
bredni. Wpadnijcie tam choć raz: jest staroświecko, ale z „biglem”, wiszą fajne obrazy,
zawsze jest gorąca herbata i kawa, a w powietrzu unoszą się oliwskie sentymenty
i dowcipy z myszką.
I raz tam wpadłem.
 
11.09. Na wernisażu nie byłem. Wystawę zwiedziłem 11.09. Marcin, jeden z organizatorów
wystawy prosił mnie o zdjęcia z Batalii Napoleońskiej do zilustrowana wystawy.
(W dniu 29.08. 2008). Burmistrz Miasta Pruszcz Gdański, Miejska i Powiatowa
Biblioteka Publiczna w Pruszczu Gdańskim, oraz Rekonstruktorzy z Pułku 12 tego

Piechoty Xsięstwa Warszawskiego zapraszają na wystawę: „Pruszcz Gdański
1807 - 1814 - Śladami Marszałka Lefebvre'a i Cesarza Napoleona.” Wystawa
zabłyśnie w stylowych wnętrzach dawnej Plebanii, przy ulicy Wojska Polskiego 34.
To właśnie tutaj, w 1807 roku, gościł przez ponad dwa tygodnie, marszałek Lefebvre,
który dowodził odbijaniem Twierdzy Gdańsk z rąk Prusaków. W dawnym salonie
recepcyjnym zobaczymy między innymi - kilkaset zabytkowych przedmiotów z epoki,
białą broń, czarno prochową, klamry, odznaki, okucia, oporządzenie codziennego
użytku żołnierza Wielkiej Armii. Wśród nich pojawią się prawdziwe unikaty: Guzik
specjalnej formacji Douanes Imperiales, karabin używany przez armię
Cesarza podczas Oblężenia Gdańska.
To ze strony Portalu regionalnego.
Z plików na CD wykonano kilka powiększeń, maksymalnie 20 x 30 cm ponieważ
zdjęcia z Nikona, matryca 5000000. Wystawę zaaranżowano w pomieszczeniach biblioteki,
zasłaniając regały z książkami draperią, bez pretensji, domowym sposobem. Zwiedzają
ją seryjnie grupy młodzieży. Świetne połączenie historii i przedmiotów w miejscu
w którym przez chwilę tworzyła się historia zdobycia Gdańska przez wojska Napoleona.
A moje zdjęcia tworzą klimat dawnej bitwy. Zrobiłem dokumentację, poczęstowani
zostaliśmy lodami i kawą. Marcin jedzie do Samosierry na rekonstrukcję bitwy
napoleońskiej i przy okazji zwiedzi Paryż. Też chciałbym kiedyś zwiedzić Paryż.
Wróciłem do Oliwy sprawnie działającą komunikacją autobusowo - tramwajową.
………………………………………………………  
 
 
 
Galeria zdjęć
 

 

 

 

  

 

 

 


 

 

 

  

 


 

 

 

 

 


 

 

 

 

 

 

   
 
  1> 2> 3> 4> 5> 6> 7> 8> 9> 10> 11> 12> 13> 14> 15> 16> 17> 18> 19> 20> 21> 22> 23> 24> 25>
 
26> 27> 28> 29> 30> 31> 32> 33> 34> 35> 36> 37> 38> 39> 40> 41> 42> 43> 44> 45> 46>| 47>> cd.